piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 24...

Rozdział 24...
***Oczami Justina***
Leżałem na łóżku,z twarzą wtuloną w poduszkę.Na mojej twarzy widniał uśmiech,pełen niedowierzania.Zaśmiałem się sam do siebie,kręcąc głową.Dla osoby,która obserwowałaby mnie z boku,mógłbym wydawać się psychiczny,lecz mało mnie to w tym momencie obchodziło.
Co ta dziewczyna ze mną robi !?
Kiedy tylko jest w pobliżu,ja po prostu tracę zmysły i zatapiam się w jej czekoladowych tęczówkach.Zapominam o całym świecie,ponieważ na pierwszym miejscu zawsze jest ona.
Dziewczyna,którą kocham ponad własne życie.
Wycofuję wszystko,co mówiłem na temat jej "niewinności".Pomyliłem się.I to bardzo...
W dalszym ciągu czułem wybrzuszenie w spodniach,przez co kolejny raz zatopiłem twarz w poduszce,uśmiechając się jak idiota.
Przeskanowałem wzrokiem pokój,w poszukiwaniu mojego telefonu.Po chwili podniosłem go z szafki nocnej i odblokowałem.Na ekranie pojawiła się informacja o dwóch nieodebranych połączeniach,oczywiście od mamy.
Dlaczego tylko dwa-byłem pełnoletni.
Dlaczego aż dwa-mam przewrażliwionych rodziców...
Wszedłem w galerię zdjęć,przeglądając je nieuważnie.Tak na prawdę,szukałem tylko tych,z naszego wyjazdu nad jezioro.Zatrzymałem się na fotografii przedstawiającej mnie i Maję.Blondynka powiesiła ręce na mojej szyi,natomiast ja oplotłem ją w talii.
Uśmiechnąłem się na to wspomnienie.Nie przypuszczałem wtedy,że będę z Mają,chociaż coś do niej czułem.Teraz wiem,że sprawy przybrały całkowicie inny kierunek...
Chwilę później,przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek.I nie mówię tu o zajściu w hotelu,tylko o tym na polanie.To było takie magiczne i w stu procentach naturalne.Wtedy jeszcze silniej przywiązałem się do Mai.Lecz nadal nie wiedziałem,że tak się to wszystko potoczy.
Leżałem tak jeszcze parę minut,wpatrując się w nasze zdjęcie,ustawione na tapecie.Mój "przyjaciel" powoli wracał do normy,więc postanowiłem zejść na dół.Od wyjścia Mai minęło już z 15 minut i szczerze powiedziawszy,zacząłem się niepokoić.
Tak,wiem,że jestem przewrażliwiona,ale kurwa ! Ja ją kocham i nie wybaczyłbym sobie,gdyby coś jej się stało.Ja już bez niej nie istnieję.Nie ma jej-nie ma też mnie...
Zszedłem schodami do salonu i wyjąłem z jednej z szafek puszkę piwa.Otworzyłem ją i upiłem spory łyk,po chwili stawiając ją na blacie.Rozejrzałem się po parterze,lecz nigdzie nie było widać mojej księżniczki.Postanowiłem więc wyjść przed magazyn,aby upewnić się,że mój aniołek,cały i bezpieczny,rozmawia z babcią.
Otworzyłem drzwi,przymykając powieki przez rażące słońce.Włożyłem ręce do kieszeni jeansów,rozglądając się dookoła.Nigdzie nie było Mai...
Wyszedłem więc za róg budynku,a kiedy i tam nie zastałem blondynki,ciśnienie podskoczyło mi do dwustu.
Gdzie ona do cholery jest !?
Obleciałem dookoła cały magazyn-ani śladu po dziewczynie.Już miałem wchodzić do środka,aby sprawdzić,czy nie wróciła w międzyczasie,moją uwagę przykuł przedmiot,leżący na trawie.Podszedłem bliżej,a moje źrenice rozszerzyły się kilkukrotnie,kiedy zorientowałem się,że jest to telefon Mai.Gniew jak i rozpacz zaczęły wzbierać we mnie z każdą sekundą.Odblokowałem komórkę,a moim oczom ukazała się wiadomość,zamieszczona na tapecie:
"Spóźniłeś się,Bieber..."
***Oczami Mai***
W mojej głowie,odbijało się echo prowadzonych rozmów.Nie mogłam jednak zidentyfikować,do kogo należały te głosy.Słyszałam tylko,że byli to mężczyźni.Nie wiedziałam,gdzie jestem i co tutaj robię.W mojej pamięci wyryła się dziura,której niczym nie dało się zakleić.Nagle przypomniało mi się,jak wyszłam przed magazyn,a wtedy spotkałam...
O Boże ! Chris i Dylan !
Powoli uchyliłam powieki,nadal czując zawroty głowy.Rozejrzałam się po pomieszczeniu,które wyglądało jak piwnica w jakimś starym baraku,czy magazynie.
-Coś podobnego...-zakpił jeden z chłopaków,zwracając przy tym na siebie moją uwagę.-Patrz kto raczył się obudzić...-zaśmiał się do drugiego kolesia,stojącego pod ścianą.Oboje byli dobrze zbudowani i wyglądali na jakieś dwadzieścia lat.Brunet podszedł do mnie i pogłaskał po policzku,na co momentalnie się odsunęłam.Zorientowałam się,że nie byłam związana linami.Miałam wolne kończyny,które (teoretycznie),swobodnie mogłam używać.Chłopak zaśmiał się łobuzersko,ponownie się do mnie zbliżając.
-Nie dotykaj mnie !-warknęłam,mierząc go wzrokiem.
-Będę robił to,na co mam ochotę.-posłał mi bezczelny uśmieszek,zbliżając się do mnie.
Natychmiast wstałam i wycofałam się do drugiego kąta pomieszczenia.Nie był to jednak dobry ruch,ponieważ chwilę później poczułam silne ramiona,zaciskające się na moim ciele i szatański śmiech,tuż przy moim uchu.
-Dokąd chciałaś uciec,kochanie ?-szepnął do mnie drugi z chłopaków.
Starałam się od niego uwolnić,lecz był zbyt silny.Jedyne,co mi pozostało,to kopnięcie go w krocze.
Tak też zrobiłam...
Chwilę później chłopak puścił mnie,łapiąc się za przyrodzenie.Odbiegłam od niego jak najdalej,szukając wzrokiem drzwi.Zdesperowana,złapałam za klamkę,lecz-jak mogłam się spodziewać-były zamknięte.
-Chyba potrzebujesz tego.-pierwszy z chłopaków zaśmiał się kpiąco,unosząc w górę klucze.
Natomiast drugi z chłopaków w dalszym ciągu stał skulony,trzymając się za krocze.
-Nie daruję ci tego,dziwko !-krzyknął,w szybkim tempie podchodząc do mnie.Za moimi plecami znajdowała się jedynie zimna ściana.
Byłam w pułapce...
Z oby dwóch stron zbliżali się do mnie,z pieprzonymi uśmieszkami na twarzy.
-Proszę ! Wypuście mnie stąd !-niemalże błagałam.Do moich uszu doszedł odgłos śmiechu,który przyprawił mnie o mdłości.-Przecież nic wam nie zrobiłam !
-Może ty nie,ale twój chłopak tak...-zakpił brunet,będąc coraz bliżej.
Chłopak przyparł mnie do ściany,a ja starałam się,aby z moich oczu nie wypłynęła ani jedna łza.Nie chciałam pokazywać przed nimi swoich słabości.
Nagle drzwi od pomieszczenia otworzyły się z hukiem,a w progu stanęli...Chris z Dylanem...
Popatrzyłam na nich przerażonym wzrokiem,doszukując się w nich chociaż odrobiny człowieczeństwa.Zdziwiłam się bardzo,kiedy spotkały się spojrzenia moje i Chrisa.Albo to przez te zawroty głowy,albo dostrzegłam w nim nutkę współczucia i pewnego rodzaju wewnętrznej bariery.
-Chłopcy,chłopcy...-Dylan pokręcił głową z rozbawieniem.-Mieliście ją tylko przypilnować.Ja was na prawdę rozumiem...-spojrzał na mnie znacząco.-Jednakże,takie rozrywki przysługują mnie...-uśmiechnął się bezczelnie,przez co kolejny raz poczułam mdłości.
Dwójka chłopków zaśmiała się,opuszczając pomieszczenie.
-Miło cię znowu widzieć,kochanie...-Dylan oblizał wargi,podchodząc do mnie.
-Nie mów do mnie kochanie.-warknęłam,wypowiadając każde słowo dosadnie i głośno.
Chłopak złapał jedną ręką moje nadgarstki,natomiast drugą pogładził mnie po policzku.
-Nie dotykaj mnie !-krzyknęłam mu prosto w twarz,czym tylko go rozbawiłam.
Moją uwagę zwróciło dziwne zachowanie Chrisa.Chłopak przeszedł przez pokój i usiadł na krześle,zakładając ręce na karku.Wypuścił głośno powietrze,spuszczając głowę.
Dylan jednak nie przejął się tym ani trochę i dalej kontynuował rozpieprzanie mi życia.Najbardziej irytujący był ten jego uśmiech,który towarzyszył mu chyba przez cały czas.
-Zostaw mnie !-kolejny raz krzyknęłam.-Wypuśćcie mnie ! Co ja wam zrobiłam !?
Chłopak parsknął śmiechem,kręcąc głową z rozbawieniem.
-Jak myślisz...-zwrócił się do mnie.-Co zrobi Justin,kiedy zorientuje się,że jego dziewczyna została porwana,hm ?-Dylan popatrzył na mnie wyczekująco.
Ja niestety dobrze wiedziałam,do czego zmierza.Chciał zwabić tutaj Justina,a ja miałam być po prostu...ludzką przynętą...
On nie może dać się sprowokować.Nie może oddać się w ich ręce.Nie on...
Najważniejsze,żeby udało mu się zachować spokój...
-A jak myślisz...-zaczął ponownie,a jego łobuzerski uśmiech się powiększył.-Co zrobi Bieber,kiedy się dowie,że przeleciałem jego laskę...?
Proszę,powiedzcie mi,że się przesłyszałam.
Powiedzcie,że się przesłyszałam.
Z mojej twarzy odpłynęły wszelkie kolory,a kolana zaczęły się uginać.
-Co ?-zaśmiał się bezczelnie.-Chyba nie sądziłaś,że przepuszczę taką okazję...?-dodał,po czym przyparł mnie do ściany,układając moje nadgarstki nad głową.
Spod moich powiek uciekła jedna,samotna łza,którą tak długo starałam się powstrzymywać.
-Widzę,że nie jesteś już taka odważna.-zaśmiał mi się prosto w twarz.
Wiecie,co teraz czułam ?
Smutek,pomieszany z przerażeniem,jednak zawładnęła mną również cholerna złość.W tym momencie pomyślałam o wszystkich dziewczynach,czy kobietach,skrzywdzonych przez brutalnych mężczyzn.I chociaż z Chrisem była podobna sytuacja,dopiero teraz tak na prawdę to do mnie dotarło.
Chłopak naparł na mne całym ciałem,nie dając mi szansy wykonania jakiegokolwiek ruchu.Ostatkami sił próbowałam coś zrobić.
Coś,cokolwiek...
Po wielu próbach udało mi się odepchnąć od siebie Dylana,chociaż właściwie,co mi to dało.Nadal zamknięta byłam z nimi w pokoju,a nade mną,siedziało-jak podejrzewam-z sześciu innych chłopaków.Prosto mówiąc,znalazłam się w sytuacji bez wyjścia.Co mi tak na prawdę pozostało ?
Krzyczeć i piszczeć,żeby mnie zostawił ?
Wylewać litry łez,które i tak w niczym nie pomogą ?
Czy może wykrzyczeć mu w twarz,jak bardzo go nienawidzę ?
Jednak żadna z tych opcji nie uratowałaby mnie z tego koszmaru.I zaczynałam się z tym powoli godzić.
Powiedzcie,jakie życie jest niesprawiedliwe.Przez chwilę poczułam się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi,a w tym momencie byłam na dnie,z którego nie sposób się podnieść.
Wierzycie w cuda ? Jeśli tak,to miejcie nadzieję,że ów cud się zdarzy.Jeśli nie,pożegnajcie się na zawsze...
Dylan złapał mnie od tyłu i przyciągnął do siebie.
-Nie wyrywaj się,dziwko ! I tak nic ci to nie pomorze.
Chwilę później poczułam ostry ból na policzku.Automatycznie złapałam się za obolałe miejsce,niekontrolowanie upadając na kolana.Może to z bezsilności,a może z rozpaczy.Sama nie wiem.
-Masz robić to,co ci mówię.-warknął do mnie,odsuwając się na pół kroku.
Chwilę później usłyszałam,jak chłopak odpina pasek od spodni,który z hukiem wylądował po drugiej stronie pomieszczenia.Poczułam,jak łzy niekontrolowanie spływają po moich policzkach.Nie potrafiłam ich już zatrzymać,nie chciałam.
Jednak najdziwniejsze z tego wszystkiego,było zachowanie Chrisa.Chłopak w dalszym ciągu siedział na krześle,co jakiś czas zerkając w naszą stronę.Nie był taki,jak go zapamiętałam.Nie śmiał się,nie pomagał Dylanowi.Po prostu tam siedział i wpatrywał się w swoje buty...
Siedziałam na zimnym i brudnym materacu,zalewając się łzami,podczas gdy Dylan ściągał swoją koszulkę.Całe moje ciało się trzęsło,pod wpływem ogarniającej mnie paniki.Trzymałam głowę opartą na kolanach.Nie chciałam na niego patrzeć,nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy...
-No skarbie,czas się zabawić.-zaczął się do mnie zbliżać,na co ja automatycznie przesunęłam się na podłodze w kierunku ściany.Już po chwili wylądowałam w kącie pomieszczenia,przed sobą mając tylko jego.Przełknęłam głośno ślinę,bojąc się tego,co miało wydarzyć się za chwilę.
-Zostaw łzy dla kogoś,kogo wzruszą.-syknął do mnie,przez co kolejny strumień słonej cieczy wypłynął spod moich powiek.
-Nie rób mi tego...-załkałam.-Proszę...-zdecydowałam się w końcu spojrzeć mu w oczy,jednak pożałowałam tego,kiedy zobaczyłam w nich pożądanie i rządzę mordu.
Pożądanie-skierowane do mnie,rządzę mordu-do Justina.
I to bolało mnie chyba najbardziej.Justin był dla mnie całym światem.I chociaż jesteśmy parą zaledwie od kilku dni,jest to najsilniejsze uczucie,jakie poznał świat...
-Nic z tego,kochanie.-zaśmiał się,po czym pochylił się nade mną,przyciągając mnie brutalnie.
Zaatakował rękoma moją kurtkę,którą po chwili udało mu się ze mnie ściągnąć.Nie działały na niego żadne krzyki,prośby,czy błagania.
Justin miał rację-Dylan jest bardziej agresywny i brutalny niż Chris...
Chwilę później chłopak złapał za końce mojej koszulki.Krzyczałam,szarpałam się,wyrywałam,a jedyną odpowiedzią od niego,był ironiczny i kpiący śmiech.Zdarł ze mnie kolejną część ubrania,sprawiając,że zostałam w samych krótkich spodenkach i staniku.
-Nienawidzę cię !-krzyknęłam,wiedząc,że i tak nic to już nie zmieni.Byłam skazana na jego łaskę,albo raczej jej brak.
-Nie jesteś pierwszą osobą,która mi to mówi.-zakpił,ponownie się do mnie zbliżając.
Rozsunął mi nogi i ukucnął między nimi.Chwilę później poczułam jak jego ręce,które uporczywie starałam się zatrzymać,jeżdżą po moim brzuchu,by w końcu zatrzymać się na guziku od spodenek...
***Oczami Justina***
Stałem jak głupi,wpatrując się w ten jebany telefon.Poczułem,jak serce spada mi do żołądka.
Ocknąłem się kilka sekund później,momentalnie wbiegając do magazynu.
-Luke ! Jake !-wrzasnąłem.-Kurwa ruszcie te dupy !
-Spokojnie,Bieber.Nie słyszałeś,że złość piękności szkodzi ?-zakpił Luke,lecz natychmiast spoważniał,kiedy zobaczył mój wyraz twarzy.
-Maja.-wystarczyło,żebym wypowiedział to jedno słowo,a momentalnie Luke wyrwał mi telefon z dłoni.
Zobaczyłem,jak zaciska szczękę,wpatrując się w dotykowy ekran.
-Cole !-krzyknął,a po paru sekundach,przy jego boku pojawił się chłopak.-Musisz natychmiast namierzyć Dylana i Chrisa.
Blondyn bez słowa zbiegł do piwnicy,aby wykonać polecenie.
-Trzymaj się,stary.-Luke poklepał mnie po ramieniu.
Momentalnie strzepnąłem jego rękę,podchodząc do ściany.Uderzyłem w nią z całej siły,aby choć po części wyładować swój gniew.
-Jak mam się kurwa trzymać !?-ryknąłem na niego.-Ja ją kurwa kocham ! Nie rozumiesz tego !?
-Nie jesteś jedyny,Bieber.Więc opanuj łaskawie swoje nerwy,bo inaczej nic nie zdziałamy.-rzucił w moim kierunku,po czym pospiesznie udał się do pokoju Jake'a.
Stałem przez chwilę w tej samej pozycji,przyswajając słowa Luke'a.Poczułem,jak pod powiekami zbierają mi się łzy.Z początku starałem się je zatrzymać,lecz po chwili kilka kropel spłynęło po moich policzkach.
Nagle usłyszałem na schodach kroki,a moim oczom ukazał się Austin.
-Stary,co się dzieje ?-spytał z przejęciem,widząc moją zapłakaną twarz.
-Jak tylko go dorwę,rozpierdolę mu łeb.-wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
Czułem,że kolejna porcja łez stara się wydostać spod moich powiek,lecz tym razem powstrzymałem się,pociągając nosem.
Momentalnie ruszyłem w kierunku schodów,wchodząc na górę.Z impetem wparowałem do pokoju i ukucnąłem przy torbie,wyjmując z niego dwa pistolety.Schowałem broń do kieszeni,po czym zbiegłem po schodach.
-Nie będę tu stał,jak skończony idiota.-rzuciłem w kierunku Austina.-Ja ją kocham !!!-krzyknąłem w desperacji,po czym opuściłem magazyn,kierując się w stronę mojego czarnego BMW.
***Oczami Chrisa***
Siedziałem na krześle,z głową opartą o ręce.W środku toczyłem ze sobą walkę.Biłem się z własnymi myślami.Do moich uszu cały czas docierał odgłos krzyków blondynki.
A wiecie,kurwa,dlaczego na nią nie patrzyłem ? Dlaczego nie pomagałem Dylanowi ?
Dlaczego nie miałem zamiaru pieprzyć jej,tak jak Dylan ?
Dlaczego starałem się zatkać uszy,aby nie słyszeć jej krzyków ?
Nie potrafiłem...
Nie mogłem spojrzeć jej w oczy.
Każdy dźwięk bólu,który z siebie wydawała,bolał i mnie.Nie wiedziałem,co się ze mną dzieje.Nie potrafiłem tego w żaden sposób wytłumaczyć.
Przeniosłem wzrok na drugą stronę pokoju.Dylan właśnie brutalnie ściągnął z niej bluzkę,zostawiając ją w samym staniku.
Nie powiem,przez chwilę zastygłem w miejscu,wpatrując się w jej cycki,lecz po chwili ogarnąłem swoje hormony,aby zobaczyć jej zalaną łzami twarz.
Dylan ułożył ręce w okolicach jej bioder,a następnie zjechał nimi,zatrzymując się na zapięciu jej spodenek,odpinając guzik.
Chwilę później,przyciągnął ją do siebie,siadając na niej okrakiem.Zaczął się o nią brutalnie ocierać,doprowadzając do kolejnych krzyków dziewczyny.
I to był właśnie ten moment...
-Dylan dość !-krzyknąłem,ciągnąc za końcówki swoich włosów.-Puść ją.
Chłopak oderwał się od półnagiego ciała dziewczyny,powoli odwracając się w moją stronę.
-Powtórz,bo chyba cię nie zrozumiałem.-powiedział z wyraźnym niedowierzaniem.
-Zostaw ją.-syknąłem,wpatrując się prosto w czekoladowe tęczówki blondynki.
-Ty sobie ze mnie,kurwa,jaja robisz !?-wrzasnął.
-Nie.-powiedziałem w miarę łagodnie.
Dylan wstał i zaciskając dłonie w pięści,zaczął się do mnie zbliżać.
-O co ci kurwa chodzi !?-warknął przez zaciśnięte zęby.-Wiesz dobrze,że to załamie Biebera.
-Tak,wiem.-odparłem.-Jednak nastąpiła zmiana planów...
Dylan otworzył szeroko oczy,wpatrując się we mnie z niedowierzaniem.
-Ona nie jest niczemu winna.Chcemy się zemścić na Bieberze,nie na niej.-starałem się przekonać Dylana.
-Kurwa,Chris ! Od kiedy przejmujesz się tym,czy posuwam jakąś dziwkę,czy nie !?
Momentalnie moja pięść spotkała się z jego brzuchem.
-Nie mów tak o niej.-syknąłem,wpatrując się w niego z nienawiścią.
-Kurwa ! O co ci chodzi !? Wyjaśnij mi,dlaczego nie !?
Wziąłem głęboki oddech,po czym rozluźniłem pięści,patrząc prosto w oczy Dylana.Może i miała to być najbardziej idiotyczna rzecz,jaką mogłem wypowiedzieć,lecz taka była prawda i nic nie mogłem na to poradzić.
-Bo ja ją kurwa kocham !
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani !!!
Pierwsze co zrobiłam po przyjściu ze szkoły,to napisanie dla Was rozdziału.Dopiero co skończyłam,ale już postanowiłam go wstawić.
Nie jest może jakoś oryginalny i nie wiem,czy nie za bardzo naciągany...
Proszę każdego z Was,aby po przeczytaniu rozdziału,zostawił po sobie opinię w postaci komentarza...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Na prawdę chciałabym wiedzieć,co sądzicie o rozdziałach...;-*
Zapraszam na mojego aska:
ask.fm/Paulaaa962
Kocham Was i do następnego ;-*

10 komentarzy:

  1. ŚWIETNY!!
    wiem, że się powtarzam KOCHAM CIĘ I TW OPOWIADANIE < 3
    Oj dzieje się < 3
    Ciekawe jak zareaguje Maja na słowa Chrisa.
    OMG nie moge się doczekać nn < 3
    http://true-big-love-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem. Okresle to jednym slowem. CUDOWNY ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. boski *-* nn :***

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG co za drama , mam zadzieje , że Justin szybko ją znajdzie, a co do Chrisa nie spodziewałam się , że wyzna jej miłość. Ciekawe jak zareaguje na to Maja.Po za tym rozdział świetny <3 Czekam na nn ;)
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłabyś mnie informować @natalusia99

    OdpowiedzUsuń
  6. nic dodać nic ująć . Jak zwykle wiele emocji . Czytając to czuję, że wkładasz w to wile serca piszesz tak emocjonalnie . Swietnie potrafię sobie wszystko wyobrazić. Zresztą ja się czuję jak bym tam była :) ;****
    /czytelniczkaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, ile się dzieje. <3
    Czekam na nowy! <3
    http://trust-me-chelsea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. O boziulku, jak jeszcze raz powiesz , że rozdział jest naciągany i mało oryginalny, to normalnie cię chyba uduszę ! to jest FANTASTYCZNE ! <3 brakuje już mi słów, żeby opisywać twoje rozdziały ;p są magiczne ;* ej no, ale Justin ma być żywy . xd

    OdpowiedzUsuń
  9. po prostu brak słów. *.*
    cudooo .!!
    czekam na nn ;)
    Ps. W 100% zgadzam się z believe. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny, ale to trochę śmieszne hahahah każdy ją kocha xdxd

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad...To dużo dla mnie znaczy...