wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 22

Rozdział 22...
***Oczami Chrisa***
Po rozmowie z Dylanem zadzwoniłem do jednego z moich informatorów,od którego dowiedziałem się,że Bieber,Austin i te dwie dziewczyny kierują się na północny zachód.Szybkim krokiem zszedłem do piwnicy i wyciągnąłem broń z sejfu,wkładając ją do kieszeni jeansów.Wróciłem do największego pomieszczenia w barakach,gdzie czekali na mnie moi chłopcy razem z Dylanem i dwójką jego ludzi.
-Przyszedł czas na wymiar sprawiedliwości.-rzuciłem w ich kierunku,udając się w stronę wyjścia.
W tym momencie ważna była dla mnie jedna zasada-zakończyć to jak najszybciej.
Spytacie pewnie dlaczego.
Otóż sam nie byłem tego do końca świadom.Z jednej strony,chciałem,aby Bieber zapłacił za wszystko,umierając powoli i w męczarniach.Z drugiej jednak,im dłużej się nad tym zastanawiałem,tym większe miałem wątpliwości.
Nie chciałem krzywdzić blondynki...
Wiem,że bardzo dziwnie to brzmi,zwłaszcza dlatego,że kilka godzin temu chciałem ją zgwałcić.Lecz miała ona w sobie coś takiego,co nie pozwoliłoby mi zrobić tego drugi raz.
Kurwa ! Ja coś do niej czuję ! To cholernie pojebane,ale taka właśnie jest prawda.I nie potrafię wytłumaczyć tego w żaden racjonalny sposób.Ja jej nawet nie znam,a mimo to nie jest mi obojętna.
Idiotyczne,prawda ?
Wsiadłem do swojego samochodu,zajmując miejsce kierowcy.Nikomu nie pozwalam prowadzić mojego cacka.Poczekałem,aż chłopcy zajmą pozostałe miejsca,a następnie ruszyłem we wskazanym przez informatora kierunku.Wjechałem na główną drogę wylotową z Las Vegas i docisnąłem pedał gazu.Dylan trzymał się tuż za mną.
Zdecydowałem się wysłać sms'a do Austina.
"100 km.Myślę,że jakoś za godzinkę się zobaczymy."
Nie wiedziałem dokładnie,w jakim hotelu się zatrzymali,lecz nie było ich zbyt dużo przy głównej drodze.Jechałem ze stałą prędkością 180 na godzinę,łamiąc wszystkie dozwolone przepisy.
Cóż,nie nowość...
W samochodzie panowała cisza.Chłopcy wiedzieli,że lepiej się do mnie nie odzywać,kiedy jestem wkurwiony.A teraz właśnie taki byłem.Napięcie rozrywało mnie od środka.Potrzebowałem jakoś je rozładować,lecz wiedziałem,że lepiej teraz nie pić i nie ćpać.
W końcu,zależało mi na czasie.
Wyjąłem ze schowka papierosy,odpalając po chwili jednego.Zaciągnąłem się nim parę razy,czując,jak złość w pewnym stopniu ze mnie uchodzi.
Moim oczom ukazała się sporych rozmiarów reklama pewnego hotelu,znajdującego się 5 kilometrów dalej.Postanowiłem zatrzymać się przy nim i sprawdzić,czy Bieber i reszta,nie zechcieli zatrzymać się w nim na noc.Zaparkowałem samochód na parkingu przed hotelem,po czym zgasiłem silnik i wyszedłem,zamykając drzwi.Szybkim krokiem ruszyłem w stronę wejścia,zabierając ze sobą Dylana.
Hol był duży i w nowoczesnym stylu,lecz nie miałem zbyt dużo czasu na rozglądanie się po pomieszczeniu.Po chwili za ladą pojawił się chłopak,na widok którego,na mojej twarzy zagościł łobuzerski uśmiech.
-No proszę,proszę.-zacząłem,podchodząc powoli do recepcji.-Kogo to moje oczy widzą.
-Chris !-zawołał chłopak.-Ile to czasu.-podszedł do mnie,po czym wymieniliśmy się przyjacielskimi uściskami.
-Dylan,poznaj mojego kuzyna,Nicka.-zwróciłem się w stronę mojego towarzysza.
Chłopcy przywitali się po męsku,po czym dwie pary oczu z powrotem zwróciły się w moim kierunku.
-Szukamy dwóch skurwieli.-zacząłem prosto z mostu.-Meldował się ktoś ostatnio ?
-A w jakim wieku ?-spytał,marszcząc brwi,jakby intensywnie nad czymś myślał.
-Dziewiętnaście lat.-odparłem szybko.
-Z takimi dziwkami ?-zadał kolejne pytanie,które lekko nas rozbawiło.
-Nazywaj jak chcesz.-mruknąłem pod nosem.-Czyli że tu byli.
-Tsa.-warknął.-Wyszli jakieś pół godziny temu.
-Kurwa.-zakląłem pod nosem.-A wiesz dokąd pojechali ? Cokolwiek...
-Sorry stary,ale gówno mnie oni obchodzą.-syknął,a ja wyczułem w jego głosie złość i rozdrażnienie.Chwilę później mój wzrok wylądował na policzku kuzyna.Widniał na nich duży,czerwony ślad.Złapałem go za brodę,odwracając jego głowę tak,aby mieć lepszy widok.
-Kto cię tak urządził ?-zapytałem,wysoko podnosząc brwi.
-Ta blond dziwka.-warknął,wyrywając głowę z mojego uścisku.Patrzyłem chwilę na niego w kompletnym zdezorientowaniu,lecz po chwili razem z Dylanem wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Chcesz nam powiedzieć,że przyjebała ci piętnastolatka ?-wydukałem,nie mogąc się opanować.
-Nie no...Laleczka ma charakterek...-mruknął Dylan,a na jego twarzy zaczął kształtować się łobuzerski uśmiech.
Dobrze wiedziałem,o czym w tej chwili pomyślał...
-A można wiedzieć za co tak oberwałeś ?
-Za to,że nazwałem ją dziwką.-mruknął z rozgoryczeniem.-No sorry,ale tak to wyglądało.Przychodzą kurwa na jedną noc niby po co ? W karty pograć ?
Poczułem,że wypełnia mnie złość i to nie dlatego,że blondynka przyjebała mojemu kuzynowi,lecz na myśl,że Bieber ją posuwał.Zacisnąłem pięści,nie chcąc okazywać swoich emocji.
-A w ogóle,co to za jedni,bo z tego co słyszę,ich godziny są policzone ?-Nick starał się zmienić temat,za co byłem mu w tym momencie wdzięczny.
-Pamiętasz może jeszcze Biebera...?-spytałem,unosząc jedną brew.
Źrenice mojego kuzyna rozszerzyły się niemal dwukrotnie,na dźwięk tego nazwiska.-Tak,to on.-uprzedziłem jego kolejne pytanie.
-Kurwa !-zaklął.-Gdybym wiedział wcześniej,nie pozwoliłbym...-przerwałem mu.
-Na co byś nie pozwolił ?
-Wpierdolił mi...-warknął pod nosem,unosząc koszulkę,pod którą widniał sporych rozmiarów siniak w okolicach podbrzusza.
-A to za co ?-spytałem,krzywiąc się.
-Ten idiota się wkurwił,że gapiłem się na cycki jego laski.-prychnął.-Psychol...
Pokręciłem głową z rozbawieniem,po czym podziękowałem kuzynowi i razem z Dylanem opuściliśmy hotel,kierując się do samochodów.
Naszym celem było znaleźć Biebera i Mahona.
Problem był jednak w tym,że nie wiedzieliśmy,gdzie zacząć szukać...
***Oczami Mai***
Proszę,żeby to był sen.Żeby to był sen.
Niepostrzeżenie uszczypnęłam się w rękę,chcąc jak najszybciej się obudzić.Niestety,nie udało mi się...
Moim ciałem zawładnęła złość,a wspomnienia powróciły.
-I jak twój nos,Luke ?-spytałam przesłodzonym głosem,na co z twarzy chłopaka zszedł ten popieprzony uśmiech.
-To on ?-przyłączył się Justin z lekkim niedowierzaniem.
Skinęłam tylko głową,nie spuszczając wzroku z Luka.Kto by pomyślał,że należy on do gangu,a co więcej-jest jego przywódcą.W moich oczach zawsze był i będzie egoistycznym dupkiem.
Po chwili do magazynu wszedł Austin z Abby.Dziewczyna momentalnie stanęła jak wryta,a jej źrenice powiększyły się dwukrotnie.
-Luke ?-spytała z takim samym niedowierzaniem w głosie,co Justin.
-Abby !-krzyknął wesoło chłopak.-Jake się ucieszy,nie sądzisz ?-moja przyjaciółka nadal wpatrywała się w niego tępo,prawdopodobnie nie ogarniając tego wszystkiego.
-Co się dzieje ?-do pomieszczenia wszedł zaspany Jake.Chłopak był w samych bokserkach i widać było,że dopiero co wyszedł z łóżka.Jego wzrok od razu wylądował na Abby.-O kurwa !-zaklął,a na jego twarzy pojawił się uśmiech.-Moje słoneczko !-zaczął podchodzić do dziewczyny,na co ona zrobiła krok do tyłu,stając zaraz koło Austina.-Nie przywitasz się nawet ze mną ?-zrobił urażoną minę,na co ja prychnęłam pod nosem.
-Jak widać nie ma ochoty.-burknął Austin.
-No to może ty,Majeczka ?-tym razem kierował się w moją stronę.
-Ani mi się śni.-również się cofnęłam.
Justin objął mnie ramieniem,przysuwając bliżej swojego ciała.
-Czy ktoś może mi w końcu wyjaśnić,o co tu chodzi ?-zapytał,przeskakując wzrokiem po wszystkich zebranych.
-To oni...-westchnęłam,spuszczając wzrok.
Justin momentalnie zacisnął pięści i podniósł głowę,patrząc na Luke'a i Jake'a.
-Chłopaki,jesteście moimi kumplami,ale kurwa mać ! Zakładać się o to,który pierwszy przeleci dziewczynę ?!-krzyknął Justin,na co wzdrygnęłam się nieco.
-Więc widzę,że dziewczynki opowiedziały wam całą historię...-zaśmiał się Luke,na co ja wywróciłam tylko oczami.
-Wrócimy do tego,możesz mi wierzyć...-zagroził Justin.-A tak w ogóle,to siema.-podszedł do nich i przywitał się po męsku,co chwilę później uczynił Austin.
-Ale wiecie co,chłopaki ? Już was nie lubię.-warknął Jake.-Odbiliście nam dziewczyny.-dodał,po czym odwrócił się na pięcie i odszedł w kierunku swojej sypialni.
-Dwa pokoje na górze,na końcu korytarza.-poinformował Luke,na co chłopaki lekko skinęli głowami.Widać,nie byli tu pierwszy raz.
Justin chwycił mnie za rękę i pociągnął lekko w stronę schodów prowadzących na górę.Chwilę później znaleźliśmy się w naszym tymczasowym pokoju.Od razu zdjęłam buty i położyłam się na łóżku.Nie odczuwałam wcześniej,jak bardzo zmęczona byłam.Chłopak podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka.Poczułam,jak głaszcze mnie po włosach,a po chwili jego ciepłe wargi zetknęły się z moim czołem.
-Śpij,kochanie...-szepnął mi do ucha.-Jakbyś czegoś potrzebowała,jestem na dole,skarbie.
Szatyn wyszedł z pokoju,a ja niemal natychmiast zerwałam się z łóżka i najciszej jak się dało,otworzyłam drzwi,wychodząc na korytarz.Usłyszałam na schodach głosy należące do Austina i Justina.W głębi duszy,dziękowałam Bogu,że brunet również wyszedł z pokoju.Dzięki temu mogłam w spokoju porozmawiać z przyjaciółką.Weszłam do pomieszczenia obok,od razu kierując się w stronę łóżka,na którym siedziała dziewczyna.
-Właśnie się do ciebie wybierałam.-oznajmiła Abby z lekkim zdziwieniem.
-No widzisz,wyprzedziłam cię.-odparłam,siadając koło niej na łóżku.Pomiędzy nami nastała chwilowa cisza.
-Gratulacje !-przerwała ją Abby,nagłym wybuchem entuzjazmu.
Zmarszczyłam brwi,nie bardzo wiedząc,o co jej chodzi.
-Coś mi się wydaje,że ty i Justin...-poruszyła zabawnie brwiami.Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech,a wspomnienia z hotelu powróciły.
-Ale wy się nie tego...?-spytała przyjaciółka,przypatrując mi się uważnie.
-Kurwa ! Abby ! Za kogo ty mnie masz ?-uniosłam się lekko,poruszona słowami przyjaciółki.
-No dobra,dobra...Musiałam spytać.-puściła do mnie oczko,po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem.-Ale pamiętaj !-ostrzegła.-Masz mi wszystko opowiedzieć ze szczegółami.
-Obiecuję,że będziesz pierwszą osobą,która się o tym dowie.-zaśmiałam się.
-Szczerze mówiąc,to myślałam,że jednak Justin dowie się pierwszy bo...
-Dobra skończ !-kolejny raz wybuchnęłam śmiechem,z powodu zboczonych myśli mojej przyjaciółki.
-Ale koniecznie pamiętajcie,żeby się zabezpieczać.-zagroziła palcem.-Nie chcemy chyba jeszcze małych Bieberków...
-Zapamiętam,mamo...
Boże,z kim ja żyję...
-A teraz tak na serio,co myślisz o-skinęła głową w stronę drzwi.
-Mówisz o Luke'u i Jake'u ?-spytałam,unosząc brwi.-Nie podoba mi się to,że znów mamy z nimi do czynienia.
-Mi tak samo...-spuściła wzrok.-A ten idiota chciał jeszcze,żebym się z nim przywitała,jak za starych,dobrych czasów.-prychnęła pod nosem.
-Oni się nigdy nie zmienią.-westchnęłam cicho,po czm opadłam na łóżko.
***Oczami Justina***
Opuściłem pokój,wychodząc na korytarz.W tym samym momencie,z pomieszczenia obok wyszedł Austin.Dołączył do mnie i razem skierowaliśmy się w stronę schodów.
-Śpi ?-spytał,unosząc brwi.
Skinąłem głową,śmiejąc się cicho pod nosem.
-Padła,jak zabita.
-Abby tak samo.-mruknął cicho,uśmiechając się pod nosem.
-Co cię tak śmieszy ?
-Wygląda jak...aniołek.
Spojrzałem na niego,lekko zdziwiony.Widać,nie tylko ja w krótkim czasie zmieniłem się w romantyka.Austin wyraźnie unikał mojego wzroku.
Czyżby mój drogi przyjaciel się zawstydził...?
-Rozumiem,że oficjalnie jesteście razem,tak ?-sprytnie zmienił temat.
-Tak.-odparłem rozmarzony.-Jest moja...-szepnąłem.
-Kurwa.-Austin prychnął pod nosem.-Ty na prawdę ją kochasz...
-Ponad własne życie,stary...
-Boję się,że mi przytrafi się to samo.-westchnął,a jego słowa na prawdę mnie zainteresowały.-Myślę,że jest już blisko...
-Powiem ci szczerze,że kiedyś się przed tym broniłem,lecz teraz muszę stwierdzić,że to jest...piękne...-spuściłem wzrok,lekko zawstydzony.Owszem,mówiliśmy sobie z Austinem o wszystkim,ale nigdy nie rozmawialiśmy o uczuciach...
Doszliśmy z Austinem do czegoś w rodzaju salonu.Na kanapie siedział Luke i jeden z jego ludzi,którego imienia nie pamiętałem.
-Nie wierzę...-zwrócił się do nas.-Zostawiliście tam dziewczynki...same ?
Przewróciłem teatralnie oczami,siadając obok niego na sofie.
-Chodzisz z Majką ?-spytał po chwili.
-Tak.-odpowiedziałem niepewnie,przyglądając mu się uważnie.
-Ukradłeś mi laskę.-burknął pod nosem,robiąc obrażoną minę.
-Nie wydaje mi się...A tak w ogóle,co za idioci zakładają się o...coś takiego.I to na dodatek o pół litra.Na prawdę,tyle jest dla was warte ich dziewictwo ?-spytałem z oburzeniem,jak i zażenowaniem w głosie.-Gratulacje...
-Co ja poradzę...-westchnął,czym jeszcze bardziej mnie wkurzył.-Popatrz na nią i powiedz mi,że nie masz ochoty wylądować z nią w łóżku.
No dobra.Może i była to po części prawda,lecz nie mogłem mu tego powiedzieć.
-Ale ja ją kocham,idioto.-warknąłem do niego,przez co na jego ustach pojawił się uśmiech.
-Więc Bieber się zakochał,tak ?-zaćwierkał denerwującym tonem.
-A masz z tym jakiś problem.-uniosłem pytająco brwi.
-Skądże...-uśmiechnął się cwaniacko.-Pamiętaj jednak,że nie tylko tobie podoba się Majka.-puścił do mnie oczko,po czym wstał z kanapy i udał się w stronę drzwi.
-Jezu,jak ten człowiek mnie denerwuje...-mruknąłem pod nosem,pocierając dłońmi skroń.
-Nie tylko ciebie.-zaśmiał się chłopak siedzący obok.-Cole.-wyciągnął w moim kierunku dłoń,którą chwilę później uścisnąłem.
-Justin.-odparłem.-A to mój kumpel Austin.-chłopaki wymienili między sobą uściski dłoni.
-Czyli to wy chodzicie z...-skinął głową na górę.
-No...można tak powiedzieć.-Austin podrapał się z zakłopotaniem po karku.-To znaczy Justin tak,a ja JESZCZE nie.-oboje z Colem zaśmialiśmy się z jego akcentu na słowo jeszcze.
-Może tym razem nie trafią na takich idiotów,jak Luke i Jake.Widać,że im na nich w dalszym ciągu zależy,lecz są zbyt głupi,aby to wykorzystać.-lekko zdziwiłem się w skutek jego filozoficznej przemowy.-Maja i Abby to na prawdę świetne dziewczyny,tylko trafiły na takich kretynów.A wiecie,co jest najlepsze z tego wszystkiego ?-uniosłem brwi,czekając na kontynuację.-Obydwoje byli w pewnym stopniu zakochani...Możliwe nawet,że są nadal...-zakończył swoją przemowę,spuszczając wzrok.-I powiem wam jeszcze w sekrecie,że dzień po...no wiadomo,widziałem w oczach Jake'a łzy.-moje źrenice rozszerzyły się dwukrotnie.-Luke,wiadomo...Swoich emocji przy nikim nie pokarze,lecz było blisko.No cóż,za głupotę się płaci...
Siedziałem tam całkowicie zszokowany.Nie wiedziałem,co o tym wszystkim myśleć.Z jednej strony byłem wściekły na chłopaków,za ich debilne pomysły.Z drugiej zaś,nie miałem pojęcia,że byli-czy może są nadal-zakochani w dziewczynach.
-Widzę,że dobrze znasz Maję i Abby.-spytałem z zaciekawieniem,spoglądając na chłopaka.
No co ? W końcu to moje dziewczyna.To chyba normalne,że chcę się o niej jak najwięcej dowiedzieć...
-Tak.Przyjaźniliśmy się,ale przez tych kretynów,urwał nam się kontakt...-westchnął Cole.-A tak w ogóle,to dziewczyny śpią ? Chciałem się z nimi przywitać.
-Tak...Spały dzisiaj góra dwie godziny.Są padnięte.-wyjaśniłem,nie spuszczając wzroku z chłopaka.
-Kto spał,ten spał,Justin...-mój kumpel zabawnie poruszył brwiami,na co oberwał ode mnie poduszką.
Cole prychnął śmiechem,a ja jedynie przewróciłem teatralnie oczami.
-Wiesz,co mam na myśli.-zwróciłem się do Austina.-Spotkanie z Chrisem,to nie rozrywka...
Cole zachłysnął się piwem,po czym powoli uniósł wzrok,wlepiając go we mnie.
-Powiedziałeś...Chris ?-spytał,nie dowierzając.
-Niestety...-westchnąłem,poprawiając się na sofie.-Właśnie to nas tutaj sprowadza.
-Ale jakim cudem one w ogóle przeżyły...?-spytał cicho,wykrzywiając twarz w lekkim grymasie.
-Nie mam pojęcia...-odparłem zgodnie z prawdą,opadając na oparcie kanapy.
-Dobra,Austin.Chodź na chwilę na górę.Muszę ci coś pokazać.-zacząłem,podnosząc się z fotela.
-Zawołajcie mnie,jak dziewczyny się obudzą.-dodał jeszcze Cole,po czym zniknął za rogiem.
Razem z kumplem skierowałem się w stronę schodów,prowadzących na górę.Doszedłem do końca korytarza i chwytając za klamkę,nacisnąłem ją ostrożnie,nie chcąc obudzić mojej królewny.
Wszedłem do pokoju,a mój wzrok niemal natychmiast wylądował na łóżku.
Pustym łóżku.
-A ta gdzie się podziała...?-mruknąłem pod nosem,drapiąc się po karku.
-Widzę,Bieber,że dziewczyna ci z łóżka uciekła.-parsknął Austin,na co oberwał ode mnie w bok.
-Ale teraz tak serio,gdzie ona jest ?-może to i chore,ale zacząłem się niepokoić.Ostatnio w ogóle jestem jakiś przewrażliwiony.
-Nie mam pojęcia.Chodź zobaczyć,czy moje słoneczko mi nie UCIEKŁO.-droczył się ze mną.
Przewróciłem teatralnie oczami,po czym wyszedłem z pokoju,kierując się w stronę pomieszczenia obok.Najciszej jak się dało nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka,co zaraz po mnie uczynił Austin.
No tak,mogłem się tego spodziewać.
To są tak zwane objawy "friends forever".
Zawsze razem...
Maja siedziała po turecku na łóżku,tyłem do mnie,dzięki czemu nie mogła zobaczyć,że weszliśmy do pokoju.Założyłem ręce na klatce piersiowej,przypatrując się mojej najwspanialszej dziewczynie i przysłuchując się jej słowom.
-Ale słyszałaś,co mówił ten idiota.On też się tam wybiera...
-O nie ! Nie mam zamiaru mieć z nim do czynienia...
-Ja tak samo,więc to odpada.
-No to może...East high school ?
Wymieniliśmy z Austinem porozumiewawcze spojrzenia.
-Serio ? Lepszego wyboru nie było ?-prychnął Austin,zwracając tym samym uwagę dziewczyn.
-Tak w ogóle,to o szkole porozmawiacie sobie kiedy indziej.Z tego co mi się wydaje,miałaś spać,kochanie...-wolnym krokiem podchodziłem do blondynki,aby zaraz znaleźć się tuż za nią.
-Noo...ale mi się odechciało.-udawała obrażoną,niczym pięcioletnie dziecko.Muszę przyznać,że ten widok na prawdę mnie rozczulił.
-Jak mi przykro...-posłałem jej najsłodszy z moich uśmiechów i chwilę po tym złapałem Maję w pasie i przerzuciłem ją sobie przez ramię.
Czy ona w ogóle coś waży ?
Chyba nie...Jest lekka jak piórko...
-W takim razie dobranoc.-rzuciłem na odchodne,śmiejąc się z pisku Mai.Dziewczyna za wszelką cenę próbowała się wydostać,lecz jej starania poszły na marne.
Nie miałem najmniejszego zamiaru jej puszczać.
Nigdy...
Wszedłem do naszego pokoju,nogą zamykając drzwi,po czym ostrożnie położyłem moją księżniczkę na łóżku.Już po chwili znalazłem się koło niej.Położyłem dłonie na jej ramionach,powoli zsuwając z nich kurtkę.
-Tak będzie ci się o wiele lepiej spało...-mruknąłem jej do ucha,odrzucając okrycie na krzesło obok.
-O wiele lepiej będzie mi się spało z tobą...-szepnęła do mnie.
Kurwa ! Nie powiem,brzmiała cholernie seksownie...
Odnalazłem jej niewinny wzrok,po czym przeniosłem spojrzenie na jej słodkie usta.Uśmiechnąłem się niemalże niewidocznie,pochylając się bliżej dziewczyny.Powoli złączyłem nasze wargi,chcąc przekazać przy tym całą miłość,jaką ją darzę,choć i tak wiem,że żadna siła tego nie wyrazi.Nasze wargi muskały się delikatnie z pełną gracją i elegancją.Pochyliłem się jeszcze bardziej,sprawiając,że Maja opadła na łóżko,a ja zawisłem tuż nad nią.Wsunąłem swój język,szukając przy tym jej.Chwilę później,tańczyły one w tylko im znanym rytmie.Ten pocałunek był pełen miłości,pożądania,pewnego rodzaju tęsknoty oraz wzajemnego zaufania.
Taki,jakie zdarzają się tylko w snach,lub najbardziej skrywanych marzeniach...
Jednym słowem,idealny.
Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie,patrząc sobie głęboko w oczy.Na moje usta wkradł się łobuzerski uśmiech,przez co Maja uniosła brwi,nie wiedząc,o co mi chodzi.
-Zauważyłaś,że pierwszy raz,Austin nie wpieprzył nam się do pokoju.-spytałem ze śmiechem.
-Może jednak nie jest taki zły...-Maja udała,że poważnie nad tym myśli,lecz po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Zsunąłem się z blondynki,obdarzając ją jeszcze jednym,krótkim całusem.Ułożyłem się obok niej,przykrywając nasze ciała ciepłym kocem,służącym za narzutę na łóżko.
-Może o tym nie wiesz,ale sprawiłaś,że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i niczego mi już nie brakuje.-szepnąłem w jej włosy i przymknąłem powieki,oplatając jej wąską talię ramieniem.-Kocham cię,aniołku.-dodałem,po czym wtuliłem się w nią,niczym dwuletnie dziecko w matkę...
***
"Kochać,to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem,lecz patrzeć w tym samym kierunku..."
Oni właśnie patrzyli w tym samym kierunku.Lecz czy na pewno tylko i wyłącznie przez miłość,jaką się darzyli ? Czy może było to coś więcej,o czym nikt nie wiedział...?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani !!!
I znowu tak wcześnie...Co się ze mną dzieje ;D
Rozdział może nie jest najciekawszy,ale mam nadzieję,że mimo to się podoba...;-*
MAM SPRAWĘ !
Jeśli możecie,napiszcie mi w komentarzach,ile macie lat.
Wystarczy sama cyferka,ale chciałabym wiedzieć ;-*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Ps.Zapraszam na mojego aska:
ask.fm/Paulaaa962
Drugie opowiadanie :
http://my-heaven-jb.blogspot.com/
Kocham Was i do następnego ;-*

12 komentarzy:

  1. Rozdzial fantastyczny <3 kocham twoje opowiadanie ♥ piszesz tak naturalnie jakbys tylko opisywala cos co sie dzieje w twoim zyciu ;) nie moge doczekac sie nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. o losie...myślałam, że zawału dostanę ;o byłam przekonana, że jednak Luke coś zmajstruje < nie dziecko, żeby nie było.xd > że coś się stanie Maji O.o A tu proszę, po raz kolejny mnie zaskoczyłaś! :) Słuchaj, ja już nawet nie wiem co mam pisać. Każdy kolejny rozdział zachwyca mnie coraz bardziej. Uczucia, jakie przekazujesz pisząc nowe notki, ja osobiście czuje się, jakbym tam stała obok i się przyglądała temu wszystkiemu :> Czytając jakby przenoszę się do innego świata, kiedy Justin jest sam na sam z Majką - w świat idealny, pełen miłości, a kiedy nadchodzi Chris - w przerażającą rzeczywistość . Jejku piszesz z taką pasjąąą! <3 Gdy siedziałam dzisiaj na polskim, pani opieprzyła mnie, że nic nie notuję, a ja sobie siedzę i myślę : hmm może dzisiaj będzie nowy rozdział na blogu the-other-side-jb, cóż sprawdzę jak już wrócę do domu. I tu proszę: zachodzę i jest nowy rozdział <3 I w dupie, że jutro na PP muszę nauczyć się zajebiście długiego tematu, bo ma nas pytać, dodałaś nowy rozdział i to się liczy ♥
    Mam nadzieję, że nie przynudziłam swoją jakże ciekawą opinią. xd
    Aaa i tak na marginesie mam 16 lat :) I LO :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy. Kocham Cie ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny, cudowny i jeszcze raz cudowny. Kocham to czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  5. w 100000000...% zgadzam się z belive. Każdy Twój rozdział jest zachwycający z mega emocjami :D Uwielbiam Cię ♥
    ja mam 16 lat :) I tet
    /czytelniczkaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Cię ♥

    mam 17 lat

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś niesamowita :)
    17 lat

    OdpowiedzUsuń
  8. KOCHAM < 333
    Ciebie też normalnie kocham < 3
    nie moge się doczekać nn ,<3
    15 ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku cudowny!
    Justin jest taki słodki. Awww.
    Czekam na nn.
    http://trust-me-chelsea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział *-*
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow dopiero trafiłam na tego bloga, a już wiem, że jest niesamowity : o
    Będę śledzić dalsze losy. Ps. Świetny szablon na blogu :) .

    Thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad...To dużo dla mnie znaczy...