Rozdział 21...
***Oczami Justina***
Wystarczył jeden sms,żeby podniecenie,które przed chwilą mnie ogarnęło,ograniczyło się do minimum.Zacisnąłem szczękę przez wzrastającą we mnie złość.Ta sprawa ciągnąć się będzie w nieskończoność,jeśli nie podejmiemy bardziej "radykalnych" kroków.
-Zwijamy się stąd.-powiedziałem,po kilku chwilach ciszy.Mój przyjaciel tylko skinął głową i wyszedł z pokoju,zostawiając nas samych.
-Przepraszam.-wyszeptałem do Mai,spuszczając wzrok.Obwiniałem o wszystko siebie.W końcu,to przeze mnie tu jesteśmy.
Przeze mnie i moją głupotę...
Dziewczyna przybliżyła się,podnosząc moją głowę tak,że teraz patrzyłem prosto w jej cudowne oczy.
-Nie masz za co przepraszać.-wyszeptała,obdarzając mnie krótkim,lecz namiętnym pocałunkiem.Gdybym tylko mógł,przedłużyłbym to znacznie.Moje ręce ponownie znalazłyby się na jej delikatnej skórze,moje usta,na jej słodkich wargach...
Ale nie mogłem.W tej chwili najważniejszym było zapewnienie bezpieczeństwa MOJEJ DZIEWCZYNIE.
Blondynka zrozumiała wszystko bez słów i już po chwili zeszła z łóżka,kierując się w stronę swojej torby.
Mój wzrok automatycznie wylądował na jej tyłku,a na usta wkradł się łobuzerski uśmieszek.
Po raz kolejny już dzisiaj,mój "kolega" dawał o sobie znać.Nie chciałem jednak wystraszyć Mai.Chociaż znałem ją stosunkowo niedługo,wiedziałem,że nie była jeszcze gotowa na seks.
A ja nie miałem zamiaru na nią w jakikolwiek sposób naciskać.
Zresztą,o czym ja w ogóle mówię.Jesteśmy parą od zaledwie piętnastu minut,a ja już zacząłem fantazjować.
No dobra.Bądźmy szczerzy.Fantazjowałem o niej już od naszego pierwszego spotkania.
Chciałem być dla niej idealnym chłopakiem.
Pierwszym chłopakiem...
Aż trudno uwierzyć,że dziewczyna taka jak ona,nigdy z nikim nie była.Może czekała,aż na prawdę się zakocha i nie chciała marnować się przy jakiś napalonych idiotach...
Jednego jednak byłem pewien-nie byłem jedynym,którego urzekło idealne ciało i twarz dziewczyny.Różniłem się jednak tym,że ja kochałem ją całą.To jaka była,jej charakter,jej uśmiech,jej głos...
Po prostu wszystko.
Z tego wszystkiego zapomniałem sprawdzić,która była godzina.Sięgnąłem po telefon,leżący na szafce nocnej i odblokowałem go przesunięciem po dotykowym ekranie.Zegarek wskazywał 5:45.
Za dużo to żeśmy sobie nie pospali.
Ale przepraszam bardzo.Jak mam niby spać,skoro zaraz koło mnie leżała przepiękna,półnaga dziewczyna,którą kocham ponad swoje własne życie ?
To bardzo...rozpraszające...
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi.Z łazienki wyszła ubrana już Maja.Miała na sobie krótkie,jeansowe szorty,idealnie eksponujące jej zajebisty tyłek oraz cienką bluzkę z rękawami 3/4,w której jej cycki wyglądały jeszcze cudowniej.Do tego narzuconą miała na siebie krótką jeansową kurtkę,która dopełniała piękny obrazek przede mną.
-Nawet się nie ruszyłeś ?-powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Zamyśliłem się.-odparłem zgodnie z prawdą,patrząc jej głęboko w oczy.
-A można wiedzieć o czym...?-spytała ponownie,robiąc słodkie oczka.
-O tobie.-nie odrywałem od niej wzroku.Oszczędziłem jej szczegółów moich przemyśleń.
Dziewczyna spuściła wzrok,lekko zawstydzona.To było na prawdę słodkie...
Podszedłem do niej i przyciągnąłem bliżej,oplatając ją moimi silnymi ramionami.
-Kocham cię,skarbie.-szepnąłem jej do ucha.
Poczułem jak ramiona Mai oplatają mnie w pasie.
-Ja ciebie też...-odparła,rozluźniając uścisk.Spojrzała mi w oczy,a na jej ustach widniał łobuzerski uśmieszek.Po chwili poczułem lekkie klepnięcie w tyłek.-A teraz marsz się ubierać,bo twój "kolega"-zaakcentowała to słowo-wbija mi się w brzuszek.-zrobiła minę dziecka,któremu mama nie chciała kupić lizaka,a ja momentalnie wybuchnąłem śmiechem.
-Nic na to nie poradzę.To tylko i wyłącznie twoja wina.-wypiąłem jej żartobliwie język,podchodząc do swojej torby.
Blondynka przewróciła tylko oczami i zapakowała do torby rzeczy z szafki nocnej.
-Oh my...-zaczęła,wpatrując się w ekran swojego telefonu.-20 nieodebranych połączeń i 10 nieprzeczytanych sms'ów.Wszystko od rodziców.-dokończyła,nie odrywając wzroku od urządzenia.-Serio ? Myślałam,że nie zorientują się do rana...
Podszedłem bliżej,kładąc ręce na jej biodrach,po czym przyciągnąłem ją do siebie maksymalnie blisko.
-Wybaczą ci...-szepnąłem jej do ucha,chcąc rozluźnić jej napięte mięśnie.Położyłem głowę w zagłębieniu szyi blondynki,a dłońmi zacząłem gładzić jej odsłonięte ramiona.Trwaliśmy w takiej pozycji parę chwil,lecz przerwał nam idiota,który nigdy nie nauczy się pukać.
-Dobra,koniec tego obmacywania ! Czekamy przy recepcji.-rzucił szybko,po czym ponownie opuścił pokój.
-Powiem szczerze.Mam go dosyć.-mruknąłem Mai do ucha.Pomieszczenie wypełnił melodyjny śmiech blondynki,na co również na moich ustach pojawił się szczery uśmiech.Musnąłem przelotnie jej szyję,po czym wziąłem od dziewczyny torbę.W drugą rękę chwyciłem swój bagaż,kierując się w stronę drzwi.
Wyszliśmy na korytarz,prowadzący do windy.Spojrzałem na zegarek na lewym nadgarstku,wskazywał 6:05.
Doszliśmy z Mają do windy i weszliśmy do środka.Nasz pokój znajdował się na najwyższym piętrze,więc zjazd miał zająć nam chwilę.Spojrzałem ukradkiem na Maję.Jej drobne ciało oparte było o ścianę.Jedną nogę zgięła w kolanie,również podpierając nią ścianę.Wzrok wbiła w swoje buty,a ręce splotła na klatce piersiowej.
Wyglądała cholernie seksownie.
Nic nie poradzę,że w jej pobliżu staję się napalonym kretynem.Postawiłem nasze torby na podłodze i już po chwili znalazłem się przed dziewczyną.Powoli podniosła wzrok,wpatrując się we mnie niewinnie,choć ja podejrzewałem,że wcale taka niewinna nie była.
Złączyłem razem nasze dłonie po obu stronach jej głowy,po czym naparłem na nią,dociskając jej ciało do ściany.Po chwili wpiłem się w jej usta,smakując jej słodkich warg.Nasz pocałunek był BARDZO namiętny.Już po chwili mój język walczył z jej.Nie chciałem dać za wygraną.Musiałem pokazać,że to ja jestem górą i jak na razie,udawało mi się to.Lecz po chwili,blondynka podniosła się nieco,ocierając się o moje krocze.Jęknąłem w skutek narastającego we mnie podniecenia.Zjechałem ręką niżej,pod kolano Mai i podniosłem je na wysokość pasa,przez co byliśmy jeszcze bliżej siebie,stykając się naszymi ciałami.Ani na chwilę nie przerwaliśmy przy tym pocałunku,a wręcz odwrotnie-pogłębiał się z każdą sekundą.Naraz usłyszeliśmy dźwięk informujący o tym,że dotarliśmy na parter.Jak oparzeni oderwaliśmy się od siebie,kiedy drzwi zaczęły się rozsuwać.Posłałem jej łobuzerski uśmiech,na co wypięła do mnie język.Od razu odgoniłem z umysłu podtekst erotyczny,który już tworzył się w mojej głowie.
-Nie chcę wiedzieć,co wyście robili w tej windzie...-zaczął niepewnie Austin.Biorąc pod uwagę fakt,że Maja właśnie poprawiała swoją podciągniętą bluzkę,a w moich spodniach dało się zobaczyć spore wybrzuszenie,mogło to wyglądać...podejrzanie.Jednocześnie zaśmialiśmy się z Mają,idąc w stronę recepcji.
-Jak dla mnie,ta winda mogłaby się zaciąć...-szepnąłem do niej ukradkiem,przez co lekko oberwałem w ramię.
Podałem Austinowi klucz od pokoju,żeby oddał go do recepcji.Za ladą stał facet niewiele starszy ode mnie.Miał może z 22-23 lata.Zauważyłem,że jego wzrok wlepiony był na przemian w Maję i Abby.Miałem ochotę mu coś powiedzieć,lecz w porę ugryzłem się w język.Już mieliśmy kierować się w stronę wyjścia,kiedy przerwał nam głos recepcjonisty.
-Dobrze się pieprzyło ?-zapytał z kpiną w głosie,wychodząc zza lady.
I wtedy stało się coś,czego nigdy w życiu bym się nie spodziewał...
Majka momentalnie stanęła jak wryta,wpatrując się w punkt przed sobą.
-Co ty powiedziałeś ?-wysyczała przez zaciśnięte zęby.
-To co słyszałaś,skarbie.-odparł z ironią.-Może mi też byś dała ?-zaśmiał się pod nosem,unosząc w górę brwi.
Blondynka odwróciła się do niego z mordem w oczach.W ciągu kilku chwil zmniejszyła dzielącą ich odległość.Obserwowałem całe to zdarzenie jak sparaliżowany.Zauważyłem,że chłopak co chwilę przenosi wzrok z jej twarzy,na cycki.Po chwili Maja z całej siły uderzyła chłopaka z liścia w twarz.
-Nie jestem dziwką.-wysyczała do niego,po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę swojej przyjaciółki.Tylko Abby zdawała się nie być zaskoczona takim zachowaniem dziewczyny.Widać znała ją,jak nikt inny.
Austin,ja i ten idiota staliśmy całkowicie osłupieni,wpatrując się w drzwi,przez które przed chwilą wyszły dziewczyny.Pierwszy "obudził się" Austin.Wziął dwie najbliżej stojące torby i również opuścił hotel.Ja natomiast miałem okazję nauczyć tego śmiecia jak ma się zachowywać.Podszedłem do niego i uderzyłem z pięści w brzuch,przez co chłopak zgiął się w pół.
-A to,za gapienie się na cycki MOJEJ dziewczyny.-warknąłem mu prosto w twarz.
-Może powiesz mi,że się nie puszcza,co ?-kolejny raz się zaśmiał.-Swoją drogą,niezła z niej dupa.Ile bierze za noc ?-czy on chciał mnie jeszcze bardziej wkurzyć ?
Udało mu się.
Kolejny raz oberwał z pięści w brzuch.Najchętniej zabiłbym go na miejscu,lecz nie chciałem narobić sobie jeszcze większych problemów.
-Ona,w przeciwieństwie do ciebie,ma do siebie szacunek.-warknąłem wściekły,po czym odwróciłem się na pięcie w kierunku drzwi.
-Dobrze się posuwa takie młode ?-usłyszałem jeszcze,lecz postanowiłem to zignorować.
Uwierzcie mi,nie było łatwo.
Wkurwiony wyszedłem przed hotel i skierowałem się do samochodu.Swoją drogą,twarz tego gościa wydawała mi się dziwnie znajoma...
Gdy wsiadłem,pierwszą rzeczą,którą zrobiłem,było wyjęcie z kieszeni paczki papierosów.Wyciągnąłem jednego szluga i zapaliłem go,żeby chwilę potem zaciągnąć się głęboko.Niesamowite,jaki wpływ ma nikotyna na moje nerwy...
Odpaliłem silnik i wyjechałem z parkingu hotelowego.
-Nie no Majka...Ja to się normalnie zaczynam ciebie bać...-powiedział Austin,odwracając się do dziewczyn.
Blondynka zaśmiała się cicho,rozluźniając przy tym moje napięte mięśnie.
-Ma dziewczyna wprawę...-zaśmiała się Abby.
-A ty to może nie ?-odparła Maja,wypinając język przyjaciółce
Podniosłem w górę jedną brew,zaalarmowany słowami Abby.
-To znaczy..?-spytałem zaciekawiony.
Zauważyłem w lusterku,że Abby spojrzała znacząco na przyjaciółkę.Ta przewróciła teatralnie oczami,po czym głośno westchnęła.
-No ale mam wszystko od początku opowiadać ?-zapytała i oparła łokcie o kolana,podpierając głowę na dłoniach.
-Mamy dużo czasu.-odpowiedzieliśmy równocześnie z Austinem.
-No więc,zacznijmy od tego,że były chłopak Abby jest jebanym idiotom.Wiadomo,chodziło mu tylko o jedno.-zauważyłem,jak Austin zaciska pięści.-Taki sam,jak nie gorszy,był jego przyjaciel.Debil przystawiał się do mnie i wiele razy próbował zaciągnąć mnie do łóżka.Pewnego razu,siedzieliśmy w czwórkę u chłopaka Abby.Jak się później okazało,ci kretyni założyli się o 0,5 litra o to,który z nich pierwszy nas przeleci.Czy my na prawdę wyglądamy jak jakieś tanie dziwki !?-podniosła lekko głos.-Obydwoje dostali porządnie po mordzie.Chyba przez przypadek złamałam mu wtedy nos...-zakończyła niepewnie.
Choć z jednej strony byłem wkurzony,że jakiś napalony skurwiel chciał przelecieć MOJĄ Maję,to z drugiej czułem dumę i rozbawienie.
Kurwa ! Sam będę musiał uważać,żeby mi nie przywaliła,kiedy będziemy się..
Dobra.Nic nie mówiłem...
-No to moje gratulacje,dziewczynki...-posłałem im łobuzerski uśmiech,po czym ponownie skupiłem się na drodze.W samochodzie panowała chwilowa cisza,którą przerwały głosy dziewczyn.
-Dzwonili do ciebie ?-spytała blondynka.
-Powiem ci szczerze,że nawet nie włączam telefonu.-odparła niepewnie Abby.
-No to lepiej nie włączaj...-westchnęła Maja,przypominając sobie prawdopodobnie połączenia od rodziców.
W tym momencie,jakby na zawołanie zaczął dzwonić telefon Mai.Dziewczyna niepewnie wyjęła go z tylnej kieszeni spodenek.
-Kurwa.-zaklęła pod nosem.-O wilku mowa...
-Odbierz i powiedz,że wszystko w porządku,nie mają się co martwić i że niedługo wracacie.-podpowiedziałem jej,widząc zmartwiony wyraz twarzy blondynki.
-Przez telefon mnie nie zabiją...-westchnęła,po czym przesunęła palcem po dotykowym ekranie.
-Haloo ?-zaczęła niepewnie.
W mgnieniu oka odsunęła telefon od ucha z przerażonym wyrazem twarzy.-Boże jak ta kobieta się drze.-szepnęła do nas najciszej jak się dało.-Wszystko w pożądku,nie musicie się martwić,niedługo wracamy.-wyrecytowała moją kwestię do słuchawki.
Nastała chwilowa cisza,w której Maja przysłuchiwała się temu,co mówiła do niej mama.
-Tak,wiem że mam tylko 15 lat i takie tam....-przewróciła teatralnie oczami.-Tak,mamo.Wiem ilu napalonych facetów chodzi po tym świecie.-zaśmiałem się z jej doboru słów.
Nie wspominajmy,że jednym z nich,byłem ja...
Szczerze mówiąc,gdybym ja miał taką córkę,jak Maja,w ogóle nie wypuściłbym jej z domu.
No,chyba że w towarzystwie kilku ochroniarzy...
-Gdzie jesteśmy...? Gdzieś w Chinach...-odpowiedziała,a my jak na zawołanie ryknęliśmy śmiechem,którego za nic w świecie nie udało nam się pohamować.
Również za to ją kochałem.Nawet w takiej sytuacji potrafiła mieć cudowne poczucie humoru.
Dziewczyna szybko oddaliła telefon od ucha,na dźwięk krzyku jej matki.
-Nie no żartowałam...Nie martwcie się.Potraktujcie to jako wycieczkę...No wiesz,macie cały dom dla siebie i w ogóle...-słodko zatrzepotała rzęsami.
-Nie mogę.-powiedziała stanowczo.-Jeszcze nie teraz...-dodała,po czym zakończyła połączenie.
-Mam przejebane...-mruknęła pod nosem,chowając komórkę do kieszeni.
Jechaliśmy przez jakiś czas w ciszy,lecz zmuszony byłem ją przerwać.
-Wiesz o czym myślę,prawda...?-spytałem cicho Austina.
-Niestety się domyślam...-mruknął pod nosem.
-Nie mamy innego wyboru,stary.Sami tego nie załatwimy.-spojrzałem na niego przelotnie.
-Masz jego numer ?-zapytał,po chwilowej ciszy.
-Ta,gdzieś tam jest.-odparłem,sięgając do kieszeni po telefon.
Nie zatrzymując się,wszedłem w listę kontaktów i zjechałem niżej,zatrzymując się na nazwie "Luke".Wziąłem ostatni głęboki oddech i przejechałem palcem po ekranie,czekając na to,aż Luke odbierze telefon.
-No nie wierzę...Bieber,we własnej osobie...-zaśmiał się Luke,na co ja tylko przewróciłem oczami.
-Mam sprawę...-mruknąłem do słuchawki.
-Jestem do twojej dyspozycji...-ponownie się zaśmiał.
-No dobra.Więc zacznę od początku.Narobiliśmy sobie problemów u Chrisa,ale to już pewnie wiesz...-uniosłem w górę jedną brew,czekając na odpowiedź.
-Chodzi o ludzi Dylana ? Dobrze tak skurwysynom.
-No dokładnie.-zgodziłem się z nim.-Tylko jest problem,bo Chris się o tym dowiedział i wplątał w to jeszcze innych...
-Co masz na myśli ?-zapytał zainteresowany.
-Mało brakowało,a zabiłby ...-spojrzałem pytająco na kumpla-moją dziewczynę i Austina.-odruchowo spojrzałem na reakcję Abby.Coś mi się zdaje,że nie została poinformowana o tym,że chodzi z Austinem.
No cóż...Jestem wróżką...
-Jak to Chris.Zawsze odegra się na innych.-odparł Luke.
-Właśnie o to chodzi.Sami ich nie załatwimy.Zwłaszcza,że prawdopodobnie działa z Dylanem.
-No dobra.Gdzie jesteście ?-zapytał,po moim skończonym monologu.
-Jakieś 150 kilometrów od Las Vegas.-odpowiedziałem,spoglądając na licznik samochodowy.
-Siedzimy w głównym magazynie.Pamiętasz jeszcze drogę,mój Romeo...?-zaśmiał się do słuchawki.
-Spierdalaj.-rzuciłem rozbawiony,przekładając telefon do drugiej ręki.-Będziemy za godzinę.-dodałem,po czym rozłączyłem się i schowałem komórkę z powrotem do kieszeni jeansów.
-Mógłby mi ktoś wyjaśnić,co się dzieje ?-spytała,Maja,drapiąc się po karku.
-Jedziemy do naszych...-musiałem pomyśleć,jak mógłbym ich nazwać.-Znajomych...
Austin zaśmiał się z mojego doboru słów.Faktycznie,jeżeli ktoś znał nasze wcześniejsze relacje,mógłby uznać to za bardzo dziwne.Lecz,jak to się mówi,nic tak nie jednoczy,jak wspólny wróg.
W naszym przypadku,wrogowie.
-Oni pomogą nam pozbyć się tych skurwieli.-warknąłem najciszej jak się dało.
Maja lekko wzdrygnęła się na słowo "pozbyć",lecz ja nie potrafiłem tego inaczej określić.
W samochodzie nastała cisza.Ze względu na wczesną porę,ruch na drogach był na prawdę niewielki,dlatego spkojnie mogłem jechać 200 na godzinę.
Po około 40 minutach skręciłem w boczną drogę,prowadzącą do magazynu Luka i Cola.Byli założycielami znienawidzonego przez Chrisa,gangu.
W tym momencie było nam to na prawdę na rękę...
Kolejny raz skręciłem w prawo,wjeżdżając na leśną, szutrową drogę.Po około pięciu minutach wjechaliśmy na duży plac,na którym znajdował się magazyn.Z boku stało kilka luksusowych samochodów,należących do członków gangu.Zaparkowałem koło samochodu Luka,po czym zgasiłem silnik i wysiadłem.Złapałem lekko przestraszoną Maję za rękę i poprowadziłem w stronę dobrze znanego mi wejścia do budynku.Otworzyłem drzwi i przekroczyłem próg.Momentalnie do moich nozdrzy doszedł zapach alkoholu,papierosów oraz przeróżnych,zmieszanych ze sobą narkotyków.
-Przybyłem,skarbie !-krzyknąłem,a mój głos rozszedł się echem po całym magazynie.
Majka z trudem powstrzymywała się,żeby nie wybuchnąć śmiechem.
-Uwielbiam się z nim droczyć...-szepnąłem jej do ucha.
Po chwili,dało się słyszeć odgłos zbliżających się kroków.
-No witaj słonko moje !-odkrzyknął.-Jak ja dawno cię...-urwał przyglądając się Mai.
Jej źrenice powiększyły się kilkakrotnie,kiedy tylko postać Luka wyłoniła się zza rogu,natomiast ja przyglądałem się tej scenie,będąc w totalnym szoku.
-Mówiłem ci,kotku,że się jeszcze spotkamy...- zwrócił się do Mai,a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani !!!
Nie wierzę,że kolejny raz dodaję rozdział tak wcześnie ;-*
I jak się podoba...?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jakieś pytania ?
ask.fm/Paulaaa962
Zapraszam Was kochani na wspaniałego bloga !!! Zaglądajcie,czytajcie,komentujcie !!!
http://true-big-love-jb.blogspot.com/
Zapraszam również na moje drugie opowiadanie,na które właśnie dodaję rozdział 1 !
http://my-heaven-jb.blogspot.com/
Cudowny ;***
OdpowiedzUsuńJa też w to nie mogę uwierzyć , ale bardzo się cieszę :D
OdpowiedzUsuńno rozdział jak zwykle rewelacyjny , po prostu brakuje mi już słów do opisania , a nie lubię się powtarzać , ale nie mam wyjścia :D
*.* ♥
/czytelniczkaa
eee faza faza faza! Strasznie, ale to strasznie podoba mi się ten rozdział <3 Być może już to mówiłam, ale z rozdziału na rozdział twoje słownictwo wzbogaca się i opisy są coraz to wspanialsze! ♥ Widać, że czytając inne blogi i pisząc kolejne rozdziały twój styl w pewien sposób dojrzewa :) Naprawdę jest cudownie!!! :* Weeeź dodaj rozdział już jutro. xd Prosimyyy <3
OdpowiedzUsuńCudo .!! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdział. ;*
OdpowiedzUsuńnie moge się doczekać następnego . < 333
OdpowiedzUsuńDzięki za udost. ; **
OMG <3 kocham to opowiadanie coraz bardziej :* ;)
OdpowiedzUsuńTeraz tylko z niecierpliwością czekać na następny rozdział, jak ja tego nie lubię. A rozdział jest wybuchowy, wspaniały i wiele pozytywnych przymionikow
OdpowiedzUsuńJa pierniczę dziewczyno to jest zajebiste !!!! bożeee nie umiem tego opisać brak mi słów !! <3 kocham to opowiadanie i to jak piszesz !!! Dodaj szybko następny !! Nie mogę siędoczekać co będzie w następnym .. <333 AAAAAAaaaaaa ja chcę już next ! <3 czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na nowy i zapraszam do mnie jest rozdział ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny <3
~ Weronika Bieber ;D
ten blog jest zajebisty a szczególności Maja!!!! czekam na nastepny rozdział
OdpowiedzUsuńCuuuudoo *-* Niesamowicie piszesz :D Zazdroszczę ci talentu ;) Czekam na następny rozdział i zapraszam: http://jbswag4ever.blogspot.com byłabym wdzięczna za zaobserwowanie i komentarz,odwdzięczę się za wszystko ;*
OdpowiedzUsuńświetny, cudowny rozdział. Bardzo lubię twój styl pisania. Z kolejnymi rozdziałami jest coraz lepszy :* ogólnie całego bloga uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńnie moge się doczekać.
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 2 . ; )
http://true-big-love-jb.blogspot.com/2013/11/rozdzia-2.html
Usuń