niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 28...

***Oczami Mai***
Weszłam do domu,po czym zdjęłam buty i ustawiłam je koło szafki.
-Wróciłam !-krzyknęłam,aby rodzice mogli mnie usłyszeć.
-Chodź do kuchni,Maja.Musimy porozmawiać.-cholera,a miałam nadzieję,że zapomniała.Na co ja głupia liczyłam...
Postawiłam torbę na szafce i udałam się przez salon,prosto do kuchni.Rozejrzałam się po pomieszczeniu,zauważając rodziców,siedzących przy blacie na wysokich krzesłach barowych.Z uśmiechem skierowałam się w ich stronę i zajęłam miejsce po przeciwnej stronie.
W głębi duszy miałam nadzieję,że mojego taty nie będzie.Sama rozmowa z mamą byłaby niewygodna,a co dopiero z tatą...
-W takim razie słucham.-uśmiechnęłam się do nich przyjaźnie.-O czym chcecie porozmawiać ?-spytałam,przenosząc wzrok z mamy na tatę.
-Justin wydaje się być odpowiedzialnym chłopakiem.-zaczęła moja mama.
-Wiem...-westchnęłam,przypominając sobie całą sytuację z Dylanem i Chrisem.To,jak stawał w mojej obronie i w każdej chwili był gotowy oddać za mnie własne życie.
-To,jak o tobie mówił,zrobiło na nas wrażenie.-ojciec pokiwał z uznaniem głową.
-A co mówił ?-zrobiłam słodką minkę,lecz w głębi duszy byłam cholernie ciekawa.
-Że bardzo cię kocha,jesteś dla niego całym światem i nie pozwoli,aby stała ci się jakakolwiek krzywda.-odparła mama,a ja momentalnie poczułam ciepło,rozlewające się po moim sercu.
-Jest jednak pewna sprawa...-rodzice spojrzeli na mnie z pewnego rodzaju niepewnością.
Zmarszczyłam brwi,nie do końca wiedząc,co mają na myśli.
-Chodzi o seks.-odparł tata z nieodgadnionym wyrazem twarzy,a ja poczułam,że moje mięśnie zaczynają się spinać.Nie byłam typem osoby,która swobodnie rozmawia z rodzicami na takie tematy.Zwłaszcza,że te słowa padły z ust ojca,co było już całkowicie niekomfortowe.
-To...znaczy... ?-spytałam powoli,nie do końca rozumiejąc,co mają na myśli.
Rodzice spojrzeli po sobie,a następnie mama poprawiła się na swoim krześle,splatając ze sobą dłonie.
-Rozumiem,że się zabezpieczacie.-mama przyglądała mi się uważnie,a ja,jakkolwiek to brzmi,zaksztusiłam się własną śliną.Nie spodziewałam się takiej bezpośredniości z ich strony.
Jeśli przed chwilą czułam skrępowanie,to nie wiem,jak nazwać swój obecny stan.Chociaż na zewnątrz tego nie pokazywałam,jakiś głos mówił mi,abym jak najszybciej stąd uciekła.
-Maja ? Zabezpieczacie się ?-z zamyśleń wyrwał mnie głos,tym razem taty.
No jasne,zawstydzajcie mnie jeszcze bardziej...
-Wiemy,że nie chcesz o tym z nami rozmawiać,ale musicie pamiętać,że...-przerwałam jej,chcąc wyjaśnić całą tę sytuację.
-Ale ja...jestem dziewicą...-powiedziałam powoli,przyglądając się im dokładnie.-Nie kochałam się z Justinem.-dodałam,czując się jeszcze bardziej zawstydzona.
Rodzice przyglądali mi się uważnie,starając się wyczytać z mojej twarzy wszystkie emocje,które tak silnie starałam się ukryć.
-Wiesz...-zaczęła mama.-Kiedy weszłam do ciebie do pokoju zastałam was w dość dwuznacznej pozycji.-powiedziała wolno.
-To wszystko jego wina.-mówiłam,że zrzucę to na Justina.-Ale my się tylko...całowaliśmy.-dodałam,czując lekką niepewność.
-Nie jesteśmy na ciebie źli,Maja.Rozumiemy,że kochasz Justina,a on ciebie.Jesteście młodzi i macie całe życie przed sobą.
-Ale ja nie robiłam tego z Justinem.-starałam się ich przekonać,wyrzucając ręce w powietrze.
-Powiedzmy,że ci wierzymy.Pamiętajcie tylko,że zajście w ciąże trwa chwilę,ale później są tego konsekwencje.Bądźcie rozważni,dobrze ?-podsumowała swoją wypowiedź.W totalnym zdezorientowaniu pokiwałam lekko głową.Rodzice wyszli z kuchni,a ja w dalszym ciągu siedziałam na wysokim krześle barowym,patrząc w martwy punkt.
Nigdy w życiu nie spodziewałam się usłyszeć takich słów ze strony swoich rodziców,a już na pewno nie w tym wieku.Prędzej spodziewałabym się wykładu o tym,że jestem jeszcze dzieckiem i jestem za młoda na seks.Możecie sobie wyobrazić,jakież było moje zdziwienie,kiedy usłyszałam tę bezpośredniość ze strony moich rodziców.
Powoli zsunęłam się z krzesła,nadal będąc w kompletnym osłupieniu.Skierowałam się schodami na górę,prosto do mojego pokoju.Rozłożyłam się na łóżku,wpatrując się w sufit.Ręką znalazłam komórkę i,odblokowując ją,spojrzałam na zegarek,który wskazywał 21:10.Westchnęłam głośno,po czym zwlekłam się powoli z łóżka,udając się do łazienki.Zdjęłam z siebie ubrania,a następnie weszłam pod prysznic,odkręcając chłodną wodę.Umyłam swoje ciało żelem pod prysznic o zapachu owoców leśnych,a następnie spłukałam dokładnie całe ciało.Nałożyłam na ręce trochę szamponu o tym samym zapachu i wtarłam go we włosy,ponownie odkręcając wodę.
Po zakończonym prysznicu wyszłam z kabiny i wytarłam się dokładnie,a następnie owinęłam swoje ciało różowiutkim,puchowym ręcznikiem.Stanęłam przed lustrem i zaczęłam rozczesywać swoje poplątane włosy,na koniec roztrzepując je delikatnie.
Udałam się w kierunku drzwi,gasząc po drodze światło.Złapałam za klamkę,a następnie otworzyłam drzwi.
Nagle stanęłam jak wryta,kiedy zobaczyłam Justina,leżącego na moim łóżku.Moje usta automatycznie ułożyły się w szczerym uśmiechu.Chłopak wpatrywał się w mój album ze zdjęciami,lecz kiedy tylko usłyszał,że wyszłam z łazienki,jego wzrok powędrował na mnie.Oblizał powoli wargi,na co ja przewróciłam teatralnie oczami.
-Hej,skarbie.-przywitał się,wstając z łóżka i podchodząc do mnie.
-Cześć.-posłałam mu ogromny uśmiech,podchodząc bliżej szatyna.-Mogę wiedzieć,co ty tu robisz ?-spytałam,unosząc brwi,jednak uśmiech ani na chwilę nie opuścił mojej twarzy.
-Stęskniłem się.-zrobił minę zbitego psa,a następnie objął mnie i wtulił w swoje ciało.Owinęłam ramiona wokół jego pasa,przymykając powieki.
-To takie słodkie...-zaćwierkałam wesoło,jeszcze mocniej wtulając się w chłopaka.
Justin ułożył głowę w zagłębieniu mojej szyi i odgarniając mi włosy na jedną stronę,zaczął składać delikatne pocałunki na mojej rozgrzanej skórze.Zamknęłam oczy,całkowicie poddając się tej chwili.Kiedy on mnie dotykał,zapominałam o Bożym świecie i skupiałam się tylko na nim.Za każdym razem,przez moje ciało przechodziły cudowne dreszcze,których za nic nie potrafiłam kontrolować.Westchnęłam głęboko,czując ogarniające mnie rozluźnienie.
-Uwielbiam,kiedy to robisz...-szepnęłam cicho.
Chłopak całował moją szyję oraz kark,chwilę później przenosząc się na odsłonięte ramiona.
-Cholernie cię kocham.-westchnął,jeżdżąc dłońmi po mojej talii.-I nie ważne ile już razy ci to mówiłem.I tak nic tego nie odzwierciedli.-szepnął,ciaśniej oplatając moje ciało ramionami.
W moim oku kolejny raz już dzisiaj zakręciła się łza.Szatyn objął moją twarz dłońmi,łącząc delikatnie nasze usta.Całował mnie z taką pasją i oddaniem,że cały świat zawirował mi przed oczami.Zawiesiłam mu ręce na szyi,a dłonie wplątałam w jego włosy.Stanęłam na palcach,aby pogłębić pocałunek.
Nagle poczułam,jak ręcznik,którym owinięte było moje ciało zaczął się powoli zsuwać.Niechętnie oderwałam się od spragnionych ust szatyna.Podciągnęłam ręcznik,ciaśniej zaplątując go wokół ciała.
-Nie miałbym nic przeciwko,gdyby ci spadł.-szepnął mi uwodzicielsko do ucha.
Zaśmiałam się cicho pod nosem,odpychając od siebie szatyna.Podeszłam do szuflady i wyjęłam z niej koronkową bieliznę oraz luźną koszulkę na ramiączka.Posyłając szatynowi słodki uśmiech udałam się do łazienki.Założyłam na siebie bieliznę,a następnie koszulkę,po czym wyszłam z pomieszczenia.
-Na czym to my skończyliśmy...-udałam,że się nad tym zastanawiam.-Już wiem.-dodałam,po czym wpiłam się w jego wargi,zawieszając mu ręce na szyi.
Ręce Justina momentalnie znalazły się na moich biodrach,przyciągając mnie do siebie.Nie przerywając pocałunku,pchnęłam go lekko w stronę łóżka.Szatyn usiadł na materacu,przysuwając moje ciało bliżej swojego.Po chwili usiadłam na nim okrakiem,przerzucając włosy na jedną stronę.Dłonie Justina pieściły moją nagą skórę pod koszulką,a moje zatopione były w jego lśniących włosach.Z każdą sekundą pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny,a nasze usta szybsze i zachłanniejsze.Szatyn przyciągnął mnie do siebie maksymalnie blisko,przez co praktycznie siedziałam na jego nabrzmiałym kroczu.Chłopak przeniósł swoje dłonie na mój tyłek ściskając go lekko,przez co z moich ust wydostał się cichy jęk.Opuszkami palców badałam jego mięśnie na ramionach,które na prawdę robiły wrażenie.W pokoju słychać było nasze ciężkie oddechy,które jeszcze bardziej mnie rozpraszały.Dłonie Justina błądziły po całym moim ciele,poczynając od nagiej skóry na udach,a kończąc w okolicach piersi.W dalszym ciągu nie przerwaliśmy naszego cholernie gorącego pocałunku,który,swoją drogą,był niesamowicie podniecający.
-Maja ! Chodź na chwilę !-naszą romantyczną chwilę przerwał donośny głos mamy.
Jęknęłam cicho,zatapiając głowę w zagłębieniu szyi Justina.
-Zaraz przyjdę !-odkrzyknęłam.
Wtuliłam się w szatyna,w dalszym ciągu nie zmieniając pozycji.Dłonie chłopaka znajdowały się bardzo blisko mojego tyłka,trzymając mnie stanowczo przy swoim ciele.
-Nie mam najmniejszego zamiaru cię puszczać.-szepnął mi do ucha,sunąc ustami po mojej rozgrzanej skórze na szyi.Zamknęłam powieki pod wpływem jego dotyku.W jego ramionach czułam się jak w niebie.Odpływałam do naszej prywatnej krainy i nie zapowiadało się na to,abym miała z niej wracać.
Właściwie,to nie mam po co wracać,ponieważ przy nim mam wszystko.
-Dwie minutki,Justin i jestem cała twoja.-szepnęłam mu do ucha,chcąc,aby puścił mnie na chwilę.
No dobrze.Nie chciałam,ale musiałam iść do mamy...
Z głośnym westchnieniem ręce szatyna opuściły moje ciało.Pocałowałam chłopaka przelotnie,po czym zsunęłam się z niego i podeszłam do drzwi,otwierając je.
-Dwie minuty,kotku.-przypomniał mi,na co wyszeptałam ciche "wiem" i zbiegłam schodami na dół.
-Jestem,mamo.-powiedziałam,po przekroczeniu progu kuchni.
-Chciałam ci tylko powiedzieć,że zapisaliśmy cię do tej szkoły.-posłała mi ciepły uśmiech,który od razu odwzajemniłam.
-Dziękuję,mamo.-odparłam,przytulając się do mojej rodzicielki.Odsunęłam się od niej po chwili,a mój wzrok automatycznie wylądował na jej lekko zdziwionej minie.
-Maja ? Możesz mi powiedzieć,dlaczego pachniesz męskimi perfumami ?-zapytała z podejrzliwym wyrazem twarzy,a ja poczułam,jak moje serce stanęło.
-Miałam na sobie bluzę Justina.-skłamałam.Nie koniecznie chciałam,aby moja mama dowiedziała się,że Justin jest teraz na górze.-Zostawił ją,jak był u nas rano,a jego zapach przypomina mi o nim.-uśmiechnęłam się niepewnie,nie będąc w stanie odczytać z jej twarzy,czy kupiła moją bajeczkę.
-No dobrze.Zmykaj do łóżka.-pocałowałam ją w policzek,a następnie udałam się do swojego pokoju.
-Pięć,cztery,trzy...-odliczał chłopak,lecz nie dałam mu dokończyć przez namiętny pocałunek.
-Dwa,jeden,jestem.-powiedziałam,uśmiechając się do niego.
-Cholernie się stęskniłem.-mruknął,obejmując moją twarz dłońmi.Składał delikatne pocałunki na moich wargach,wkładając w to wszystkie emocje.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie.Chłopak oparł swoje czoło o moje,patrząc mi prosto w oczy.Przygryzłam wargę,sunąc dłońmi po odsłoniętych ramionach szatyna.Po chwili zaśmiałam się cicho,kręcąc lekko głową.
Justin uniósł lekko brwi,czekając na moją kontynuację.
-Chyba nigdy się od siebie nie odkleimy...-westchnęłam,patrząc mu prosto w oczy.
-Nie ma szans.-mruknął z łobuzerskim uśmieszkiem,po czym przywarł swoimi wargami do moich.
***
Leżeliśmy na łóżku,wtuleni w siebie,oglądając film pod tytułem "Charlie st. Cloud".Nie byliśmy jednak skupieni na filmie,tylko na sobie.
Justin rysował niewidzialne wzorki na mojej talii,a ja badałam opuszkami palców jego tatuaże,składając na każdym z nich delikatne pocałunki.Szatyn zaplątał sobie na palcach jeden z kosmyków moich włosów.
-Wiesz w ogóle o co chodzi w tym filmie ?-spytałam z lekkim uśmieszkiem na ustach.
-Nie mam pojęcia.-odparł szatyn,nie spuszczając ze mnie wzroku.
Pokręciłam z rozbawieniem głową,klepiąc go delikatnie po klatce piersiowej.
-Mogę ci zadać pytanie ?-zmrużył brwi,wyczekując mojej odpowiedzi.
-Jasne.-uśmiechnęłam się do niego.
-Czy łączyło cię coś z Luke'iem ?-przyglądał mi się uważnie.
-Nie.-odparłam,podpierając się na łokciu.-Poznaliśmy się przez Abby i Jake'a.Luke się do mnie przystawiał,ale...ja nigdy nie byłam zainteresowana.-dokończyłam,przewracając oczami.-A ciebie z ...tą dziewczyną,co przyszła ?-teraz moja kolej na zadawanie pytań.
-Mam być szczery ?-spytał,przyglądając mi się niepewnie.Pokiwałam powoli głową,czekając na dalszy ciąg.
-Tylko seks...-westchnął,przyciągając mnie bliżej,jakby bał się,że po tych słowach od niego ucieknę.-Nigdy nie byłem święty,a dziewczyny traktowałem raczej jak...zabawki na jedną noc.
-Trudno mi w to uwierzyć.-zaśmiałam się cicho.
-To właśnie dzięki tobie się zmieniłem.-złożył delikatny pocałunek na moim czole,pocierając nagą skórę na moich plecach.
-To dobrze.-mruknęłam,wtulając się w niego.-Ale teraz jesteś tylko mój.-posłałam mu cwaniacki uśmieszek,który pojawił się również na twarzy Justina.
-W stu procentach.-odparł,układając dłonie na moim tyłku,ściskając go lekko.
Przez następne kilkadziesiąt minut leżeliśmy wtuleni w siebie,ciesząc się daną chwilą.Po jakimś czasie film się skończył,więc wzięłam do ręki pilota,wyłączając nim telewizor.
-Pamiętasz nasz nocny spacer po lesie ?-spytał nagle,przez co na mojej twarzy rozkwitł wielki uśmiech.
-Jak mogłabym zapomnieć ?-spytałam z niedowierzaniem.
-Masz może ochotę na spacer ?-uniósł pytająco brwi,a ja spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
-Właściwie...-wzruszyłam ramionami.-Nie mam nic przeciwko.-posłałam mu słodki uśmiech.
-No to chodź.-odparł,łapiąc mnie za rękę.Ze śmiechem podniosłam się z łóżka,podchodząc do szafy.Wyjęłam z niej krótkie spodenki oraz jeansową kurtkę.Założyłam na siebie ubrania,podchodząc do okna.Justin przełożył nogi przez parapet i wyskoczył z okna,stając już na dole.
-Ostrzegam,że nigdy wcześniej nie wychodziłam w ten sposób z domu.-wyszeptałam,jednak tak,aby mógł mnie usłyszeć.
-Nie bój się,skarbie.Złapię cię.-odparł ze śmiechem.
Przełożyłam nogi przez parapet,a następnie zsunęłam się z parapetu,zeskakując na trawnik.Zachwiałam się lekko,wpadając w ramiona Justina.
-Witamy na dole.-zaćwierkał wesoło,składając pocałunek na moich ustach.
-No cześć.-uśmiechnęłam się do niego,w pełni odzyskując równowagę.
Chłopak złapał moją dłoń i pociągnął w kierunku wyjścia z posesji.
-W takim razie,gdzie chciałabyś pójść,księżniczko ?-spytał,obejmując mnie w talii.
-Z tobą wszędzie.-posłałam mu słodki uśmiech,gładząc jego dłoń.
-W takim razie,idziemy do parku.-zadecydował.-A teraz powiedz mi,kotuś,jak tam rozmowa z rodzicami.-uniósł pytająco brwi,a ja w tym momencie nie wytrzymałam,wybuchając głośnym śmiechem.
-To było...niezręczne.-wydusiłam z siebie.
-To znaczy ?-spytał,również zaczynając się śmiać.
-Najpierw mówili,że wydajesz się być odpowiedzialny i tak dalej,a później...-zacięłam się,myśląc,jakby ubrać moje wspomnienia w słowa.-Spytali,czy się zabezpieczamy.-wyrzuciłam na jednym tchu.
Szatyn zatrzymał się nagle,wytrzeszczając oczy.
-Teraz się dziwisz,a pomyśl,co ja czułam,kiedy mój tata tak wprost mówił mi,żebym nie uprawiała z tobą seksu bez gumki.-wyrzuciłam ręce w powietrze,przewracając oczami.
Chłopak nagle wybuchnął śmiechem,podchodząc do mnie.
-Gratulację,słonko.-wydukał przez śmiech.
-No jasne.Śmiej się,bo to nie ty musiałeś tego wysłuchiwać.-pokręciłam z rozbawieniem głową.
-Wyobrażam sobie twoją minę.-zaśmiał się po raz kolejny,przyciągając mnie do siebie.
-Ja też.-mruknęłam cicho,układając głowę na jego klatce piersiowej.
Nagle w oddali zobaczyliśmy trzech chłopaków,zmierzających w naszą stronę.
-Coś podobnego !-wrzasnął jeden z nich.-Bieber we własnej osobie !
***Oczami Justina***
Spojrzałem w ich kierunku,przewracając oczami.Jakoś nie miałem ochoty się teraz z nimi spotykać.Przyciągnąłem drobne ciało Mai bliżej siebie,gładząc jej plecki.
-Siema.-mruknąłem,kiedy moi kumple byli parę metrów od nas.Właściwie,to byli to raczej znajomi z gangu Chrisa.Nie łączyło nas nic innego,niż robota.
-Siema,stary !-odparł jeden z nich,po chwili przenosząc swój wzrok na Maję,a na jego ustach pojawił się ten pierdolony uśmieszek,za który właśnie w tej chwili miałem ogromną ochotę skopać mu dupę.-Hej,skarbie.-rzucił do Mai,a mi momentalnie wzrosło ciśnienie.-Widzę,że znów się spotykamy.-posłał jej łobuzerski uśmiech,a ja poczułem,jak ramiona Mai ciaśniej obejmują mnie w pasie.Oplotłem rękoma jej drobniutką talię,chcąc pokazać jej w ten sposób,że nie musi się bać.
-Daruj sobie...-warknąłem do niego,zaciskając szczękę.
-Chciałem być tylko miły.-uniósł ręce w obronnym geście,na co przewróciłem teatralnie oczami.
-Nie dziwię się,że Chris zwariował na jej punkcie i zabił Dylana.-dodał drugi z chłopaków,mierząc wzrokiem blondynkę,a Maja wzdrygnęła się delikatnie na dźwięk tego imienia.Do mojej głowy ponownie napłynęły obrazy,w których Dylan dotyka moją księżniczkę,przez co mocniej zacisnąłem szczękę.
-Ale ja nadal nie mogę uwierzyć,że Bieber ma dziewczynę.-pokiwał z rozbawieniem głową.-Jedną.-dodał,po czym wszyscy trzej wybuchnęli głośnym śmiechem.Kolejny raz przewróciłem oczami,wyraźnie zirytowany ich komentarzami.Nagle Maja wyplątała się z moich objęć i podeszła bliżej Nate'a,stając zaraz przed nim.
-A co,zazdrosny ?-posłała mu słodki uśmiech,natomiast na mojej twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek.-On przynajmniej nie musi chodzić do burdelu,w przeciwieństwie don was.-dodała,po czym złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku parku.Odwróciłem się w kierunku moich "kumpli",którzy w dalszym ciągu stali w tym samym miejscu.Zachichotałem cicho pod nosem,w dalszym ciągu będąc ciągniętym przez blondynkę.Kiedy odeszliśmy już na znaczną odległość od tych idiotów,szarpnąłem lekko Majkę za rękę,przyciągając ją do siebie.
-To było bezbłędne.-posłałem jej łobuzerski uśmiech,po czym wpiłem się w jej wargi,układając dłonie na jej biodrach.
-Denerwują mnie tacy ludzie.-mruknęła w przerwie,po czym kolejny raz złączyła nasze usta.Moje ręce automatycznie zjechały na jej zajebisty tyłek.Ułożyłem dłonie na jej pośladkach,stykając się z idealnie gładką skórą na udach blondynki.Dziewczyna stanęła na palcach,zakładając mi ręce na szyi.
Hormony buzowały we mnie ze zdwojoną siłą.Najchętniej wziąłbym ją tu i teraz...
Wsunąłem ręce pod jej uda,podnosząc jej drobne ciało.Maja objęła mnie nogami w pasie,przez co moje krocze dociśnięte było do jej.Jęknąłem cicho w usta blondynki,nie przerywając gorącego pocałunku.
-Justin,pamiętaj,że jesteśmy na ulicy.-szepnęła mi do ucha,następne przygryzając jego płatek.
Jasne,skarbie.I jak mam się niby kontrolować ?
-Będzie ciężko.-mruknąłem,oddychając szybko.
Nagle usłyszeliśmy kroki.Jak na zawołanie odwróciliśmy się w stronę dźwięku.Naszym oczom ukazała się dwójka starszych ludzi.
-Czy wam nie wstyd obmacywać się tak na ulicy ?-rzuciła oburzona kobieta,przez co na mojej twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek.
-To chyba moja sprawa,co robię ze swoją dziewczyną.-posłałem kobiecie bezczelny uśmiech.
-Jest druga w nocy !-wyrzuciła ręce w powietrze.
-W takim razie,dlaczego pani nie śpi ?-odparłem,unosząc brwi z rozbawieniem.
Kobieta jedynie prychnęła pod nosem,a następnie razem z mężem udała się w stronę wyjścia.
-Mówiłam ci już,że jesteś bardzo niegrzecznym chłopcem ?-blondynka wyszeptała mi do ucha.
-Mówiłem ci już,jak na mnie działasz ?-odpowiedziałem pytaniem na pytanie,składając pojedyncze pocałunki na jej szyi.
-Jak...?-mruknęła uwodzicielsko,przez co moje mięśnie się spięły.
-Tak,że najchętniej zdarłbym z ciebie te ciuszki...-warknąłem jej do ucha.Dziewczyna pokręciła z rozbawieniem głową,sunąc delikatnie dłońmi po moich barkach.
-Kocham cię...-szepnęła,po czym objęła ramionami moją szyję,ukrywając główkę w jej zagłębieniu.
-Ja ciebie też,skarbie...-uśmiechnąłem się do siebie,w dalszym ciągu trzymając dłonie pod udami blondynki.
-A teraz już mnie postaw,bo jestem za ciężka.-zaśmiała się cicho.
-Chyba sobie żartujesz.Jesteś lżejsza niż piórko.-prychnąłem.-Tak w ogóle,to ile ty ważysz ?-spojrzałem na nią,unosząc brwi.
-48 kilogramów.-odparła,wzruszając ramionami,a moje źrenice momentalnie się rozszerzyły.
-Jejku,jaka ty jesteś chudziutka...-zrobiłem minę szczeniaczka,gładząc jej skórę.Dziewczyna zachichotała cicho,składając pojedynczy pocałunek na moich ustach.
-Ale i tak mnie postaw.-roztrzepała lekko moje włosy.Z głośnym westchnieniem postawiłem jej drobniutkie ciało na chodniku,oplatając ją ramieniem w talii.
W ciągu tak krótkiego czasu zdążyłem się od niej w stu procentach uzależnić.Wszystko mnie do niej przyciągało,sprawiając,że nie potrafiłem normalnie funkcjonować.Uśmiech na jej twarzy nawet najgorszy koszmar mógł przemienić w bajkę.Uczucie,jakim darzyłem tę drobniutką dziewczynę,było silniejsze niż jakakolwiek normalna miłość.To tak,jakby moje uczucie było połączeniem dwóch,niesamowicie silnych miłości,których nie potrafiłem wytłumaczyć w żaden logiczny sposób.
Szkoda tylko,że wtedy nie wiedziałem,że moja teoria okaże się prawdziwa...
***
-Pomóc ci,skarbie ?-spytałem,kiedy staliśmy pod oknem blondynki.
-Dzięki,poradzę sobie.-mruknęła,po czym wspięła się po domu,chwilę później znajdując się w swoim pokoju.Podążyłem w ślady blondynki.Przerzuciłem nogi przez parapet,stając na miękkim dywanie.Maja zdjęła kurtkę,przewieszając ją na oparciu fotela.Przyglądałem się,oparty o ścianę,jak odpina swoje spodenki.Ściągnęła je z siebie,pozostając jedynie w luźnej koszulce na ramiączka i cholernie seksownej bieliźnie.Automatycznie oblizałem wargi,przyglądając się jej długim,opalonym nogom.
-To jest stresujące,jak się tak na mnie patrzysz.-mruknęła blondynka,unikając mojego wzroku.
-Przepraszam,ale nie potrafię oderwać od ciebie wzroku.-posłałem jej łobuzerski uśmiech,podchodząc bliżej.Dziewczyna przewróciła teatralnie oczami,kierując się w stronę łóżka.
-Jest czwarta rano.-ziewnęła głośno.-Idę spać.-dodała,po czym wsunęła się pod kołdrę.
Zdjąłem koszulkę oraz spodnie i podchodząc do drzwi,zamknąłem je na klucz.Podszedłem do łóżka i odkryłem kołdrę,wchodząc pod nią w samych bokserkach.Wsunąłem ręce pod koszulkę Mai i przyciągnąłem ją do siebie.
-Dobranoc,aniołku.-szepnąłem,po czym pocałowałem ją w czoło.Zaśmiałem się cicho,widząc,że moja księżniczka już zasnęła.Wtuliłem jej ciało w swoje,po czym zatapiając twarz w burzy blond włosów,odpłynąłem w krainę snów...
***
Poczułem ciepłą,delikatną dłoń,sunącą powoli po mojej rozgrzanej skórze na klatce piersiowej.Na moje usta automatycznie wkradł się uśmiech,lecz postanowiłem nie otwierać jeszcze oczu.Blondynka,oparta na łokciu,badała moje mięśnie,przejeżdżając po nich opuszkami palców.
-I tak wiem,że nie śpisz.-szepnęła mi do ucha,a ja powoli podniosłem powieki.
-A skąd...?-spytałem zachrypniętym głosem.
-Spiąłeś mięśnie.-wzruszyła ramionami,a ja zaśmiałem się cicho.-Rozluźnij się.-szepnęła,a następnie z powrotem przeniosła dłoń na moją klatkę piersiową.Przymknąłem oczy pod wpływem jej delikatnego dotyku.Dziewczyna zaczęła składać pojedyncze pocałunki na moim nagim torsie,przez co poczułem się jak w niebie.
Wyobraźcie sobie czy może być coś piękniejszego,niż obudzenie się rano koło najważniejszej osoby na całym świecie...
-Maja,śpisz !?-do naszych uszu doszedł głos mamy Majki.
-Nie !-odkrzyknęła dziewczyna,przewracając oczami.
-Dobrze się czujesz ? Jest trzynasta !-dodała,a z moich ust uciekł cichy chichot.
-Wszystko w porządku ! Po prostu nie mogłam w nocy spać !-odparła Maja,posyłając mi znaczące spojrzenie.
-My z tatą wychodzimy ! Będziemy wieczorem !-powiedziała,po czym zatrzasnęła drzwi wejściowe.
-Zostaliśmy sami...-szepnąłem jej do ucha.
-I co w związku z tym ?-przygryzła seksownie dolną wargę.
Cholera ! Jestem ciekawy,czy ona robi to specjalnie,czy całkowicie nieświadomie...
-A to...-mruknąłem,po czym odwróciłem nas tak,że teraz to ja byłem górą.Zacząłem całować jej szyję,wkładając w to wszystkie emocje,które zawładnęły moim ciałem.Przeniosłem swoje pocałunki niżej,na dekolt dziewczyny.Zacząłem ssać i delikatnie przygryzać jej rozgrzaną skórę.Maja jęknęła cicho,wplątując palce w moje włosy.Sunąłem dłońmi po jej nagiej talii,nie przerywając ssania jej skóry.Po chwili odkleiłem się od niej,spoglądając z uśmieszkiem na moje dzieło.Po raz kolejny przywarłem wargami do jej dekoltu,składając na nim mokre pocałunki.Zjeżdżałem coraz niżej,w kierunku pełnych piersi dziewczyny,kiedy nagle w pokoju rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu.
-To się robi na prawdę wkurwiające...-mruknąłem,zsuwając się z Mai.Wyciągnąłem rękę w stronę szafki nocnej,na której leżała moja komórka.
-Halo ?-warknąłem do telefonu,nie patrząc nawet na wyświetlacz.
-Siema,stary !-usłyszałem rozbawiony głos Austina.
Ten koleś ma na prawdę genialne wyczucie czasu...
-Siema.Co jest ?-spytałem,podpierając się na łokciach.
-Pamiętasz,że dzisiaj mamy iść do Chrisa,prawda ?-zapytał,zapewne unosząc brwi.
-Powiedzmy,że pamiętałem.-zaśmiałem się cicho.Poczułem,jak Maja wyplątuje się z kołdry,jednak nie pozwoliłem jej wyjść.
-Nie uciekaj mi,skarbie.-mruknąłem do blondynki,przyciągając ją w talii do siebie.
-Yyy...skarbie...?-usłyszałem głos Austina.
-Nie do ciebie,idioto.-parsknąłem śmiechem.-Jak dzwonisz w takim momencie,to się nie dziw.
-Kurwa ! Ludzie,jest trzynasta ! Moglibyście w końcu wyleźć z łóżka.-mruknął Austin,na co przewróciłem oczami.-O czternastej w barakach.-dodał z wyraźnym rozbawieniem,po czym zakończył połączenie.
Rzuciłem telefon z powrotem na szafkę,po czym opadłem na poduszki i przymknąłem powieki.
Nagle poczułem dłoń blondynki,sunącą po dolnej części mojego brzucha.Moje mięśnie spięły się jak na zawołanie pod wpływem jej dotyku.
-Mówiłam ci,skarbie.Rozluźnij się.-szepnęła mi do ucha,sunąc dłonią zaraz nad gumką moich bokserek.
Odrzuciłem głowę w tył,starając się uspokoić oddech.
W tym momencie zdobyłem pewność,że wszystko co robiła,było z jej pełną świadomością.
-Mam nadzieję,że wiesz,jak cholernie mnie tym podniecasz...?-mruknąłem,w dalszym ciągu nie otwierając oczu.Chwilę później moje ręce znalazły się na jej biodrach.Przyciągnąłem do siebie jej ciało,sprawiając,że usiadła okrakiem na moim kroczu.
Kurwa ! Justin,spokojnie.Sam się o to prosiłeś...
Starałem się w jakikolwiek sposób uspokoić swoje hormony,lecz na marne.Złapałem ją za biodra,po czym złączyłem nasze spragnione usta.Sunąłem dłońmi po całym jej ciele.Dotykałem jej gładkich ud,następnie wsuwając ręce pod jej koszulkę,badałem plecy,brzuch,zatrzymując się zaraz pod stanikiem dziewczyny.Nie chciałem jej w jakikolwiek sposób wystraszyć.Po paru minutach namiętnego tańca naszych języków,oderwaliśmy się od siebie,oddychając ciężko.
-O której musisz być u Chrisa ?-spytała,bawiąc się moimi włosami.
-O czternastej.-odparłem,uspokajając swój oddech.
-No to masz dwadzieścia minut do wyjścia.-cmoknęła mnie ostatni raz w usta,po czym zwinnym ruchem zeszła ze mnie,podchodząc do szafy.Jeszcze przez parę chwil obserwowałem jej tyłek,po czym z głośnym westchnieniem zwlokłem się z łóżka.
***
Jechałem właśnie leśną drogą,prowadzącą do opuszczonych baraków na obrzeżach.Chwilę później moim oczom ukazały się stare,opuszczone baraki.Zaparkowałem przed wejściem i powoli opuściłem samochód.Kątem oka zauważyłem podjeżdżający samochód Austina.Założyłem ręce na piersi,czekając na kumpla.
-Siema,stary.-przywitał się,po zaparkowaniu samochodu.
-Siema.-mruknąłem,witając się z nim po męsku.
-Spałeś chociaż trochę dzisiaj w nocy,bo jesteś nieprzytomny.-Austin pokręcił z rozbawieniem głową.
-Zasnąłem o czwartej i...-nie dane mi było skończyć,przez wybuch śmiechu bruneta.
-No to nieźle zaszaleliście.-poruszył znacząco brwiami,przez co oberwał ode mnie w ramię.
-Spierdalaj !-rzuciłem z rozbawieniem,wchodząc do wnętrza baraków.
Niestety,jak to się mówi,wszedłem z deszczu pod rynnę...
W głównym pomieszczeniu siedzieli już trzej idioci,których spotkaliśmy z Mają na naszym nocnym spacerze.
-Bieber !-wrzasnął jeden z nich,na co od razu przewróciłem oczami.-Nie sądziłem,że się pojawisz...-uśmiechnął się znacząco.
-Kurwa ! Nie spodziewałem się,że z tej twojej laleczki jest taka ostra dziwka...-zaśmiał się drugi,a chwilę później dołączyli do niego pozostali.
Momentalnie zacisnąłem pięści i podszedłem do niego.
-Nigdy,kurwa,nie wyzywaj mojej dziewczyny.-warknąłem mu prosto w twarz,po czym uderzyłem z pięści w brzuch.Już miałem wymierzać drugi cios,kiedy zostałem odciągnięty od tego frajera.
-Stary,uspokój się.-powiedział Austin,klepiąc mnie po ramieniu.-Wiesz dobrze,że idiota zawsze pozostanie idiotą...-spojrzał znacząco na chłopaka,który w tym momencie trzymał się za brzuch.
-Będę,kurwa,mówił to,co mi się podoba.-warknął,podchodząc do mnie.
-Nie wydaje mi się.-warknąłem,unikając ciosu zadanego przez tego debila.Uderzyłem go w szczękę,a następnie kolanem w brzuch.Koleś upadł na kolana,a ja miałem zadać kolejny cios,kiedy do pomieszczenia wszedł Chris.
-Co tu się,kurwa,dzieje ?-spytał,mrużąc oczy.-No tak,mogłem się domyśleć,że jak jest jakaś afera,to Bieber już się zjawił.-blondyn wywrócił oczami,patrząc na mnie sceptycznie.
Spojrzałem z pogardą na chłopaka,kucającego koło mnie,a potem z powrotem na Chrisa.
-Bieber się wściekł,że Nate wyzwał jego laskę.Jezu,wielkie mi rzeczy...-jeden z chłopaków wyrzucił ręce w powietrze,a ja miałem straszną ochotę mu przypierdolić,lecz zostałem powstrzymany przez Austina.
-Więc wyzwałeś Maję,tak...?-powiedział powoli Chris,podchodząc do Nate'a,a na mojej twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek.-Posłuchaj mnie,kurwa.-warknął,łapiąc go za koszulkę.-Jeszcze raz,a będziesz miał,kurwa,ze mną do czynienia.-dodał,popychając go.
Usłyszałem cichy śmiech Austina,na co przewróciłem z rozbawieniem oczami.
-Teraz możemy zaczynać.-ponownie odezwał się Chris,posyłając mi znaczące spojrzenie.-Za parę dni koniec wakacji,co oznacza powrót do roboty.Sekcje się nie zmieniły,obowiązują takie same zasady.Wszyscy wiedzą co mają robić,więc nie powinno być żadnych problemów.-wzruszył ramionami.-I byłbym zapomniał.-podrapał się nerwowo po karku.-Jest też zła informacja.-w tym momencie spojrzał na mnie.-Twój kuzyn przyjeżdża.-powiedział,a ja poczułem,jak wszystkie moje mięśnie nagle się spinają...
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani !!!
Przepraszam Was,za kolejny taki słodki rozdział,ale strasznie lubię pisać takie romantyczne sceny.Nie bójcie się,akcja zacznie się rozkręcać.Jeszcze dwa rozdziały będą typu Maja&Justin,a potem rozpocznie się dramat.W końcu,przyjeżdża kuzyn Justina...
Co do dwóch następnych rozdziałów powiem tak:w 29 się zacznie,a w 30 się skończy.Będzie...ciekawie...xD
Dziękuję Wam za 14 komentarzy pod poprzednim rozdziałem ! To dla mnie na prawdę niesamowite osiągnięcie ;-*
Wchodźcie na mojego aska ! Zapraszam !!!
ask.fm/Paulaaa962
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Kocham Was i do następnego ;-*
A oto parę zdjęć Mai...








A oto jej...chłopak ;-* (Właśnie tak Maja działa na Justina ;P-spójrzcie na dół...)



8 komentarzy:

  1. jezuu jak słodziutko, niech to się nie kończy ;'(
    Już myślałam że coś będzie, ale jak zwykle coś im musiało przeszkodzić. cholera ; <
    Wcale nie przeszkadza mi to ze śa rozdziały Maja&Justin, to jest takie słodziaszcze, ale jestem ciekawa co to za ten kuzyn i cmu Justin tak zareagował ; o
    Jeju ogółem to tu jest po prostu idealnie, kazdy rozdział i wgl <3
    Wszystko, wszystko jest mega i wgl zakochałam się po raz kolejny.(od nowa z nowym rozdziałem xd )
    true-big-love-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Aw..... ja tam uwialbiam takie słodki rozdzialy..... kocham to opowiadanie i czekam na nastepny rozdzial :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział kocham twoje opowiadanie i mam nadzieje że szybko go nie zakonńczysz. Pozdrawiam i życze weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj tam ja kocham każdy Twój rozdział :D Czy Ty uważasz że jest dobry czy też słaby a ja i tak zawsze powiem że jest cudooooooowny *.*
    /czytelniczkaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały, cudowny , świetny <3
    Czekam na nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniałe, cudowne, świetne ...
    brak słów do powiedzenia
    czekan na next !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej. Twój blog jest niesamowity, dlatego nominowałam go do Libster Award Blog. Więcej dowiesz się u mnie : http://trust-me-chelsea.blogspot.com/2013/12/libster-award-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem jak to robisz ale jestes niesamowita <33333

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad...To dużo dla mnie znaczy...