czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 31...

 Całkowicie nie planowałam tego rozdziału...
***Oczami Mai***
Przecież ona mnie zabije.Jestem już pięć minut spóźniona,a Abby jest strasznie niecierpliwa.
Zauważyłam dobrze znaną mi postać siedzącą na ławce.Na moje usta automatycznie wkradł się uśmiech.Zaczęłam biec,aby jak najszybciej znaleźć się koło mojej przyjaciółki.
-Hej.-wydyszałam.
-Majka ! Uduszę cię !-pisnęła.-Pięć minut !
-No wiem,wiem,ale coś mnie zatrzymało.-podrapałam się z zakłopotaniem po głowie.
-A tak dokładniej ?-założyła ręce na piersi,wpatrując się we mnie sceptycznie.
-Nutella.-westchnęłam,przykładając dłoń do czoła.
Szatynka momentalnie wybuchnęła śmiechem,przez co i ja lekko się zaśmiałam.
-Maja,co ty robiłaś ?-Abby spojrzała na mnie z udawanym przerażeniem w oczach.
-To wszystko przez Justina.-sapnęłam,zakładając ręce na piersi.Zauważyłam pytające spojrzenie szatynki,więc postanowiłam kontynuować.-Nie dość,że najpierw obrzucił mnie mąką,to później wysmarował nutellą.Normalnie byłam caaała w czekoladzie.-wstrząsnęłam się lekko,po chwili parskając śmiechem.
-Spałaś u niego ?-spytała powoli.
Skinęłam głową,przygryzając lekko dolną wargę.Wiedziałam,że Abby w każdej chwili dojdzie do sedna sprawy.
-Maja...?-spytała nieśmiało,przyglądając mi się uważnie.-Bzykałaś się z nim ?-na jej ustach można było zobaczyć cień łobuzerskiego uśmiechu.
-Tak.-mruknęłam cicho,spuszczając głowę.
-Majka !-pisnęła szatynka,przez co zatkałam uszy.-Uprawiałaś z nim seks !?-krzyknęła,a ja od razu zatkałam jej usta dłonią.
Kilku chłopaków,którzy siedzieli kawałek dalej na ławce,spojrzeli na nas z łobuzerskimi uśmieszkami na twarzy.Posłałam im wymijający uśmiech,przenosząc wzrok z powrotem na Abby.
-Może jeszcze głośniej,co ?-syknęłam,przewracając oczami.
-Sory,ale po prostu nie mogę w to uwierzyć.-wyrzuciła ręce w powietrze.-Moja kochana Maja mi dorosła.-złapała mnie za policzki,jak babcia swojego wnuczka.
-Abby...-westchnęłam,kręcąc z rozbawieniem głową.
Nagle moja przyjaciółka odsunęła się lekko ode mnie,patrząc mi prosto w oczy.
-Używaliście gumek,prawda ?-zmrużyła lekko oczy.
-Yyy...nieee...?-odparłam niepewnie,unikając wzroku mojej przyjaciółki.
-Majka !-wydarła się na mnie,przez co grupka chłopaków kolejny raz spojrzała w naszą stronę,śmiejąc się pod nosem.-Co ja ci mówiłam o małych Bieberkach ? W ogóle to czemu się nie zabezpieczyliście,hm ?-wzrokiem wypalała mi dziurę w twarzy.
-No za pierwszym razem zapomnieliśmy,a...-momentalnie mnie zatkało,kiedy zorientowałam się,co właśnie powiedziałam.Spuściłam głowę,przygryzając dolną wargę,a na moich ustach pojawił się lekki uśmieszek.
-Co.to.znaczy.za.pierwszym.razem...?-wypowiedziała każde słowo głośno i wyraźnie,na co ja zaśmiałam się nerwowo.
-Idziemy na lody ?-chciałam jak najszybciej zmienić temat.
-Majka !!!-wrzasnęła,a do moich uszu doszedł głośny śmiech chłopaków.
Czy mi się wydaje czy oni przez cały czas nas obserwują...?
-Czy możesz mi łaskawie wytłumaczyć,co wy robiliście ? Masz mi dokładnie wszystko opowiedzieć.-powiedziała,wpatrując się prosto we mnie.
-No bo...-zaczęłam,kolejny raz przygryzając dolną wargę.-Jak przyjechaliśmy wczoraj do niego,to najpierw chciał we mnie wmusić kolację,ale dzielnie się broniłam,więc wepchnął we mnie żelki.Później poszliśmy na górę,do jego pokoju i po krótkim czasie zaczęliśmy się całować.-opowiadałam wszystko w skrócie.Niekoniecznie chciałam zagłębiać się w szczegóły naszego seksu.-No i tak wyszło,że skończyliśmy w łóżku.-wzruszyłam ramionami.
-A potem...-dziewczyna pospieszyła mnie gestem dłoni.
-A potem,czyli rano poszliśmy pod prysznic i...-nie dane mi było jednak skończyć.
-Co !?-Abby wytrzeszczyła na mnie oczy.-Robiłaś to z nim pod prysznicem !?-dziękowałam Bogu,że jej głos brzmiał bardziej jak głośny szept.
Raczej nie chciałam,żeby ci kolesie siedzący obok na ławce dowiedzieli się,że dzisiaj rano uprawiałam ostry seks pod prysznicem,a znając Abby,mogłaby to przez przypadek wykrzyczeć.
-Tak.-kolejny raz przytaknęłam,lekko zirytowana.-Bzykałam się z nim pod prysznicem.Nie,nie będzie małych Bieberków.I tak,było zajebiście.-uśmiechnęłam się lekko na wspomnienie wczorajszego wieczoru i dzisiejszego ranka.-Czy coś jeszcze chciałabyś wiedzieć,mamo...?-spytałam,zakładając ręce na piersi.
-Tak.Chciałabym wiedzieć czy to przez wasze zabawy masz tego siniaka.-dziewczyna wskazała na moje odsłonięte udo.
Powędrowałam wzrokiem na dół,spotykając mały,siny ślad.Przygryzłam dolną wargę,przypominając sobie w jakich okolicznościach mógł powstać ten siniak.
-Musieliście się na prawdę ostro pieprzyć...-powiedziała,kiwając lekko głową.
-Abby !-tym razem to ja podniosłam wzrok,posyłając jej karcące spojrzenie.
Dziewczyna wzruszyła ramionami z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Mówiłaś coś o lodach,prawda ?-wstała,a następnie złapała mnie za rękę,kierując się w stronę wyjścia z parku.
***Oczami Justina***
Wciągnąłem na siebie ciemne jeansy,opuszczając je w kroku,a na górę założyłem zwykłą czarną bokserkę.
Nagle drzwi od pokoju otworzyły się cicho,ukazując w progu moich rodziców.
-Cześć,synku.Nie przeszkadzamy ?-spytała mama.
-Jasne,że nie.-posłałem im ciepły uśmiech.
Wzrok moich rodziców od razu wylądował na moim łóżku.Spojrzeli na mnie sceptycznie,zakładając ręce na piersi.
-Chcieliśmy z tobą porozmawiać.-odezwał się ojciec.
-A o czym ?-uniosłem pytająco brwi.
-No właśnie o tym.-matka wskazała na moje łóżko,a ja zaśmiałem się cicho pod nosem.
-Więc słucham.-oparłem się o biurko,zakładając ręce na piersi,a na moich ustach widniał łobuzerski uśmiech.
-Możesz nam to wytłumaczyć...?-kobieta westchnęła głośno,przenosząc ciężar ciała na drugą nogę.-Chyba coś ci o tym wczoraj mówiliśmy.
-Ale co ja mam wam tłumaczyć ?-wzruszyłem lekko ramionami.-Mam dziewczynę,którą cholernie kocham,więc to chyba nic dziwnego,że z nią sypiam.
-Justin,ty masz prawie dwadzieścia lat,a Maja piętnaście.Nie uważasz,że to trochę za wcześnie ?-uniosła lekko brwi z łagodnym wyrazem twarzy.
-A tak w ogóle,to skąd wiecie ?-spytałem,patrząc na nich podejrzliwie.-No bo weszliście tutaj z wyraźnym zamiarem rozmawiania ze mną o seksie z Majką.-zawsze jestem tak bezpośredni.
Moja mama odkaszlnęła niezręcznie,przez co zaśmiałem się cicho pod nosem.
-Wróciliśmy rano od babci i przed odprowadzeniem dzieci do przedszkola wstąpiliśmy na chwilę do domu.Weszliśmy do twojego pokoju,chcąc zobaczyć czy jesteś w domu i wtedy zauważyliśmy...prezerwatywy na szafce.-wskazała głową na małe opakowanie.
Kolejny raz zaśmiałem się cicho,przypominając sobie wczorajszy wieczór.Byliśmy tak nakręceni,że...nie zdążyliśmy się zabezpieczyć.Nie wspominając już o seksie pod prysznicem.
Kurwa ! To było zajebiste !
Na moje usta mimowolnie wkradł się łobuzerski uśmieszek,który nie uciekł uwadze rodziców.
-Justin,chcemy ci po prostu przypomnieć,że Maja jest jeszcze bardzo młoda i...-nie dałem im dokończyć.
-Wiem,ile ma lat,wiem,że jest bardzo młoda,wiem,że jest niepełnoletnia i wiem,że jest jeszcze dzieckiem.Ale wiem również,że cholernie ją kocham i jest dla mnie wszystkim.Nie zrobiłbym niczego bez jej pozwolenia.Nie jestem hujem-dobra,przegiąłem...-który wykorzystuje niewinną piętnastolatkę jedynie do seksu.I mówię po raz kolejny-nie zrobiłbym nic,czego ona by nie chciała.-zakończyłem swoją przemowę,wzdychając ciężko.
Rodzice patrzyli na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Na prawdę ją kochasz...-odezwał się ojciec,po dłuższej chwili milczenia.
-Bardzo,bardzo,bardzo.-spojrzałem mu prosto w oczy.
-Masz się nią opiekować.-zagroziła moja mama,lecz już po chwili na jej ustach pojawił się ciepły uśmiech
-Właśnie taki mam zamiar.-odparłem,odwzajemniając uśmiech.
Rodzice wyszli z mojego pokoju,a ja opadłem ciężko na łóżko.Przetarłem dłońmi twarz,a następnie zwlekłem się powoli z materaca.
Chwyciłem czapkę,zakładając ją na idealnie postawione włosy,a następnie schowałem telefon do kieszeni jeansów.Chwyciłem kluczyki od samochodu,po czym wyszedłem z pokoju,schodząc na dół.
-Wychodzę z Austinem.Będę później.-dodałem,po czym skierowałem się w stronę przedpokoju,gdzie wsunąłem na nogi białe buty.Wyszedłem z domu,zabierając wcześniej klucze.Skierowałem się do mojego cacka,stojącego na podjeździe.
Czarne,matowe BMW...
Tak,to jest to,co uwielbiam...
Otworzyłem samochód,wsiadając do niego po chwili.Odpaliłem silnik i zjechałem z podjazdu.Od razu skierowałem się na główną drogę wylotową z miasta.
Po jakiś dziesięciu minutach znalazłem się na obrzeżach,skręcając w boczną,leśną drogę.Po chwili ujrzałem samochód Austina,przez co na moich ustach pojawił się uśmiech.
Zaparkowałem obok auta mojego kumpla,a następnie zgasiłem silnik,wysiadając z samochodu.
-Siema,stary.-rzucił Austin,kiedy tylko mnie zobaczył.
Podszedłem do bruneta i przywitałem się z nim po męsku.
-No siema.-odparłem,po czym razem skierowaliśmy się do starego baraku.
Przychodziliśmy tutaj od lat.To miejsce zawsze należało do nas.Kiedy tylko coś szło nie tak,kiedy któryś z nas miał doła,zawsze przychodziliśmy tutaj.
Dzisiaj jednak miałem niesamowicie dobry humor...
Weszliśmy do wnętrza opuszczonego budynku,siadając na betonie.Chwyciłem puszkę z piwem (zawsze mieliśmy zapas alkoholu),a następnie otworzyłem ją,biorąc sporego łyka.
-Coś ty taki wesoły ?-Austin uniósł pytająco brwi,uśmiechając się pod nosem.
-Nawet nie pytaj...-westchnąłem z rozmarzeniem,a następnie zgiąłem kolana i,opierając na nich łokcie,schowałem głowę,uśmiechając się do siebie,jak skończony idiota.
-Czekaj,czekaj...Znam ten uśmiech.-brunet szturchnął mnie w ramię.-Bzykałeś się z Majką.-dodał,a mnie momentalnie zatkało.
-Nic się przed tobą nie ukryje,prawda ?-westchnąłem,kręcąc z rozbawieniem głową.
-Wiedziałem !-wykrzyknął uradowany,a ja niemal od razu parsknąłem głośnym śmiechem.-Trzeba to uczcić,stary.-podniósł drugą puszkę z piwem i otworzył ją,biorąc sporego łyka.
-Mam lepszy pomysł.-posłałem mu znaczące spojrzenie.
Wstałem z ziemi,udając się w stronę wyjścia.Doszedłem do swojego samochodu,a następnie otworzyłem bagażnik,wyciągając z niego sportową torbę.
-Jakby złapały mnie psy,miałbym ostro przejebane.-mruknąłem do Austina,stojącego obok.
Wyciągnąłem ze środka parę skrętów,po czym zapiąłem torbę i zamknąłem bagażnik.
Wróciliśmy do wnętrza opuszczonego budynku,z powrotem siadając na betonie.Wyjąłem z kieszeni jeansów zapalniczkę oraz paczkę papierosów.
-A jeszcze wczoraj obiecałem Majce,że nie będę brał z jej powodu.-zaśmiałem się pod nosem,podpalając końcówkę skręta.-Ale obiecałem,że nie będę brał przez nią,a teraz biorę dzięki niej.-wyszczerzyłem się do Austina,który prychnął pod nosem.
Włożyłem zapalonego już skręta do ust i mocno się nim zaciągnąłem.Wypuściłem powoli dym,wpatrując się w ścianę przede mną.Czułem,jak moje mięśnie zaczynają się rozluźniać,przez co na moich ustach pojawił się uśmiech.Wziąłem kolejnego łyka z puszki,oblizując powoli wargi.
Do głowy powróciły mi wspomnienia z dzisiejszej nocy.Dźwięk jej pisków i jęków zdecydowanie zapamiętam do końca życia.Jej głos,kiedy krzyczała moje imię...Coś pięknego...
-Stary,wróć na ziemię,bo ci stanie.-poczułem szturchnięcie w ramię.
-Ta,to dobry pomysł.-mruknąłem,po czym oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
Odpaliłem kolejnego skręta,podając zapalniczkę Austinowi.Chłopak zrobił to samo co ja,zaciągając się mocno.
-To teraz opowiadaj.-zaczął,wypuszczając z ust dym.-Jaka jest w łóżku ?-uniósł pytająco brwi,spoglądając na mnie.
-Zajebista,stary...-westchnąłem rozmarzony,uśmiechając się pod nosem.
Tak.Rozmawialiśmy z Austinem o wszystkim.Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic...
-Seks z piętnastolatką.-zaśmiał się cicho.-Coś nowego,prawda ?-spojrzał na mnie znacząco.
-Coś zajebistego.-poprawiłem go,po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
***
Po paru kolejnych piwach i wypalonych skrętach oraz papierosach byliśmy...bardzo weseli.
Śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego.Czułem,jak po całym moim ciele rozeszły się procenty oraz cudowna moc marihuany.
Po raz kolejny wybuchnąłem głośnym śmiechem,przytrzymując się ściany,aby nie upaść.Cały czas zataczałem się na boki i nie potrafiłem skleić normalnego zdania.Język plątał mi się niemiłosiernie,zresztą tak samo jak nogi.
Austin wcale nie był w lepszym stanie...
-Bzykałeś się kiedyś pod prysznicem ?-wybełkotałem,po raz kolejny wybuchając głośnym śmiechem.
-Jeszcze nie.-podkreślił pierwsze słowo,na co oboje parsknęliśmy śmiechem.
-To jestem,kurwa,lepszy !-wrzasnąłem,kładąc się na betonie.
Totalnie nie ogarniałem tego,co dzieje się dookoła mnie.Byłem nachlany i naćpany,przez co całkowicie odcięty od rzeczywistego świata.
-Muszę zadzwonić do mojego aniołka.-wybełkotałem,niezdarnie wyciągając z kieszeni telefon.
Wybrałem numer swojej dziewczyny,po czym przyłożyłem komórkę do ucha.
-Halo.-usłyszałem przepiękny głos Mai,przez co na moich ustach automatycznie pojawił się uśmiech.
-Hej,skarbie.Nawet nie wiesz,jak się za tobą stęskniłem.-wybełkotałem,uśmiechając się do siebie jak idiota.
-Oj Justin,Justin.-do moich uszu doszedł odgłos cichego śmiechu blondynki.-Jest dopiero piętnasta,a ty już jesteś kompletnie pijany.-oczami wyobraźni mogłem zobaczyć,jak teatralnie przewraca oczami.
-Ja pijany ?-zaśmiałem się głupio.-Ależ skąd.-parsknąłem śmiechem,biorąc kolejnego łyka z puszki.
-Oczywiście,że nie.-zaśmiała się,lecz nie złośliwie czy sarkastycznie.Ten śmiech był w stu procentach szczery i naturalny.
-Muszę ci powiedzieć,że to była najlepsza noc w moim życiu !-wydarłem się,bełkocząc.
-Wyobraź sobie,że moja też...-westchnęła,lecz już po chwili z jej ust wydobył się cichy śmiech.
-Maleńka...-wychrypiałem.-Byłaś zajebista !
Podświadomie mogłem zobaczyć,jak dziewczyna kręci z rozbawieniem głową.
-Austin,debilu,gdzie leziesz !?-wydarłem się do odchodzącego kumpla.
-Musze się odlać !-odparł,zataczając się na boki.
Usłyszałem,jak Maja wybuchnęła śmiechem,przez co i na moich ustach pojawił się uśmieszek.
-Oj chłopaki,chłopaki...Zostawić was na chwilę samych...-westchnęła z rozbawieniem.
-Kocham cię,skarbie,aniołku,kochanie,kotku,maleńka,niunia,myszko,laleczko,koteczku...-wymieniałem po kolei,uśmiechając się do siebie jak idiota.
-Justin...-westchnęła blondynka.-Coś czuję,że będzie cię mocno boleć główka.
-Strasznie się za tobą stęskniłem...-wydąłem dolną wargę.
-Ja za tobą też,skarbie.A teraz postaraj się nie narobić z Austinem żadnych głupot,bo będę zła,dobrze ?-mówiła do mnie,jak do pięcioletniego dziecka,lecz w tym momencie nic do mnie nie docierało.
-Dooobrze.Kocham cię,kotuś...-wyśpiewałem do telefonu.
-No ja ciebie też...-zaśmiała się cicho,a następnie zakończyła połączenie.
-Ludzie ! Jak ja ją kocham !!!-wrzasnąłem tak,że chyba usłyszeli mnie nawet w centrum Las Vegas.-Kurwa ! Chyba zaraz oszaleję !-po pijaku zebrało mi się na publiczne okazywanie uczuć.
-Czego się tak drzesz,pedale.-do baraków wszedł,zataczający się na wszystkie strony,Austin.
-Bo tak ją,kurwa,kocham !!!-wydarłem się,ciągnąc z frustracją za włosy.
-Na prawdę się cieszę.Szczęścia życzę.-wybełkotał,a następnie pociągnął sporego łyka ze szklanej butelki.
-Ej,stary.Masz jakiś problem ?-wstałem powoli,podchodząc do bruneta.
-Ależ skąd !-uniósł ręce w obronnym geście,chwilę później wybuchając śmiechem.
Pociągnąłem go z bara,wychodząc przed budynek.
-Kurwa,co jest ?-mruknął Austin,podążając moimi śladami.
-Nic.-wybełkotałem.-Ale jak coś ci się nie podoba,możemy to załatwić naszym starym sposobem.Trochę adrenaliny nikomu nie zaszkodzi.-na moich ustach pojawił się łobuzerski uśmiech.Brunet od razu zrozumiał,co mam na myśli i skinął lekko głową.
Udałem się do swojego samochodu,otwierając go.Nieudolnie wsiadłem na miejsce kierowcy i zamknąłem za sobą drzwi.Odpaliłem silnik i ruszyłem powoli leśną drogą.Austin zrobił to samo,trzymając się zaraz za mną.
W dalszym ciągu byłem kompletnie pijany.Co chwila parskałem śmiechem,nie wiedząc z jakiego powodu.
Kiedy drzewa zaczęły się przerzedzać,na moich ustach pojawił się łobuzerski uśmiech.Ustawiłem się na początku szerokiej,prostej drogi,czekając,aż Austin stanie obok.
-Cholernie mi tego brakowało.-powiedział brunet przez otwartą szybę.
-Czego ?-posłałem mu bezczelny uśmiech.-Porażki ? Mam zamiar zmieść cię z powierzchni ziemi.-wybełkotałem,wybuchając śmiechem.
-Zobaczymy,kto wygra,Bieber.-brunet zmierzył mnie wzrokiem.
-To czas zaczynać.Do startu.-zacząłem.
-Gotowi.-rzekł Austin,skupiając swój wzrok na drodze.
-Start !-wrzasnęliśmy równocześnie,naciskając pedał gazu.
Prędkość,którą udało mi się osiągnąć wbiła mnie w fotel,przez co na twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.Zmieniłem bieg,ponownie dociskając pedał gazu.Austin minimalnie wyszedł na prowadzenie,co tylko dodało mi skrzydeł.Docisnąłem pedał gazu do końca,czując niesamowite przyspieszenie mojego cacka.Spojrzałem na prędkościomierz,który wskazywał 280 kilometrów na godzinę.Kątem oka zauważyłem,że Austin został kawałek  z tyłu,przez co z moich ust wydobył się cichy pomruk zadowolenia.
Co powiecie na to,że właśnie jadę samochodem z prędkością prawie trzystu na godzinę,będąc kompletnie pijanym i naćpanym...?
To nie może się dobrze skończyć...
Nagle poczułem,że tracę panowanie nad samochodem.Promile w mojej krwi wcale nie pomagały normalnie myśleć.Powieki same mi opadały,a wzrok był tępy i nieprzytomny.W pewnym momencie samochód zjechał z drogi,wpadając do rowu.
Jedyne,co pamiętam,to przeraźliwy huk i ból,przechodzący przez całe moje ciało...

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani !!!
Niespodzianka ! Dodaję rozdział już dzisiaj...;-*
Szczerze mówiąc,dopiero kiedy napisałam ten rozdział,zdałam sobie sprawę,co narobiłam...
Planowałam,że w tym rozdziale zacznie się akcja z kuzynem Justina,no ale cóż...
JEŚLI PRZECZYTAŁAŚ/EŚ ROZDZIAŁ,SKOMENTUJ GO ! CHCĘ POZNAĆ TWOJĄ OPINIĘ !
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Kocham Was i do następnego ;-*
Wpadajcie na mojego aska :
ask.fm/Paulaaa962
Ps.Wczoraj pobiliście liczbę odwiedzin...430 jednego dnia !!! Dziękuję ;-*
 Aaaaaa !!! Teledysk do Wait for a minute z Justinem !!!
http://www.youtube.com/watch?v=xkL1PCBI9sQ 

18 komentarzy:

  1. Co Ty mu zrobiłaś?! :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko go nie uśmiercaj, błagam xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech on z tego wyjdzie...
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. niech mu nic nie bedzie prosze ;(
    gvlykyoy
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogladalam ten teledysk chwile po podaniu linka przez Jusa... fajny jest ale szalu jakiegos nie ma... i malo go w nim :( ale rozdzial jak zawsze najlepszy. Wielbie ciebie ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. super , kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Niexh nic mu nie będzie :*
    Boski rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  8. super blok a rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  9. O Boże, dziewczyno. Czy nikt Ci przez trzydzieści rozdziałów nie uświadomił ile błędów popełniasz? Moje drogie kochanie, istnieje coś takiego jak spacja między znakiem interpunkcyjnym a kolejnym wyrazem. Jedynie przy wykrzyknikach nie zapominasz, ale za to stawiasz o jedną za dużo.
    Zasada numer jeden: wyraz/znak interpunkcyjny/spacja/kolejny wyraz.
    Zasada numer dwa: Nie stosuj wyśrodkowania tekstu.
    To strasznie razi w oczy i wygląda nieestetycznie. To tyle ode mnie, jeśli chodzi o uwagi. Rozdział... śmieszny, ale w pozytywnym sensie znaczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Justin coś narobił ! :( Rozdział świetny :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieje ze mu nic nie jest haha :) kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny ja zawsze zresztą :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początek chcę cię przeprosić, że nie skomentowałam poprzednich 2 rozdziałów. Ale za każdym razem, jak miałam wchodzić, to dodawałaś kolejny, a ja nie miałam możliwości skomentowania.
    Jejku jejku jakie cuda dodałaś ♥ Tak mogę skomentować 2 poprzednie rozdziały. xd Spisałaś się naprawdę fantastycznie! Odwaliłaś kawał dobrej roboty, a my mamy z czego się cieszyć ;) Bardzo się cieszę, że nie zaniedbujesz żadnego z blogów, a wręcz przeciwnie, dodajesz jeszcze częściej rozdziały ;> Jesteś chyba najsympatyczniejszą i najmilszą pisarką, jaką kiedykolwiek spotkałam < w necie :D > :)

    OdpowiedzUsuń
  14. no to teraz mi strachu napędziłaś :c
    zaczynam się martwić o Justina
    mam nadzieję że wyjdzie z tego cały :*
    /czytelniczkaa

    OdpowiedzUsuń
  15. rozdział3 genialny ;) ale co mu się stało?? czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  16. http://creative-trailers.blogspot.com/
    Zwiastun do obu opowiadań gotowy. :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad...To dużo dla mnie znaczy...