poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 45...

***Oczami Justina***
Przymrużyłem lekko oczy, przez promienie słoneczne, wpadające do mojego pokoju. Syknąłem cicho, czując ból głowy w okolicach skroni. Nagle zorientowałem się, że moja dłoń spoczywa na... hm... bardzo ciekawym miejscu. Tak konkretnie, moja ręka ułożona była na piersiach dziewczyny, leżącej obok mnie. Na moje usta automatycznie wkradł się łobuzerski uśmiech. Otworzyłem oczy, spoglądając na blondynkę. Podparłem się na jednym łokciu, obok jej głowy, w dalszym ciągu obejmując jej piersi dłonią. Sunąłem po nich opuszkami palców, cały czas uśmiechając się pod nosem. Delektowałem się gładkością i miękkością jednego z dwóch jej cudów, mimowolnie wyobrażając ją sobie nagą.
Nagle do moich uszu doleciał cichutki śmiech blondynki. Dziewczyna otworzyła oczy, wpatrując się swoimi tęczówkami w moje.
-Justin, mogę wiedzieć, co ty robisz? - zaśmiała się, kiedy ja zrobiłem minę niewiniątka.
-Jakby to powiedzieć. - udałem, że poważnie się nad tym zastanawiam. - Podniecam się od samego rana. - wyszczerzyłem się do niej, na co dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Ty mój zboczeńcu. - pokręciła z rozbawieniem głową, po czym objęła moją twarz dłońmi i złączyła nasze usta.
Przejechała językiem po mojej dolnej wardze, a kiedy uchyliłem usta, zaczęliśmy walkę o dominację. Oparłem się na łokciach po obu stronach jej głowy, zawisając nad jej drobnym ciałem i mocniej napierając na jej wargi.
Po paru minutach oderwałem się od niej, utrzymując na ustach szczery uśmiech. Przeczesałem delikatnie jej blond włosy, odrzucając z twarzy kilka niesfornych kosmyków.
-Czy ty masz w ogóle pojęcie, jak ja cię zajebiście mocno kocham? - mruknąłem w jej usta kiedy Maja delikatnie sunęła dłońmi po mojej nagiej klatce piersiowej.
-Tak mocno, że aż nie dałeś mi w nocy spać. - zachichotała cicho. Z uśmiechem na ustach zmarszczyłem brwi, dając jej znak, żeby kontynuowała. - Cały czas gadałeś. Normalnie buzia ci się nie zamykała.
Zachichotałem pod nosem, przypominając sobie, że byłem na prawdę pijany, ponieważ film urwał mi się już wieczorem.
-A mógłbym wiedzieć, co jeszcze robiłem? - wyszczerzyłem się do niej, kiedy Maja przeczesała palcami moje włosy.
-Pomyślmy... - udała, że poważnie się nad tym zastanawia, chociaż ja wiedziałem, że doskonale pamiętała. - Najpierw chciałeś, żebym poszła z tobą do łazienki i potrzymała twojego "kolegę"... - parsknąłem śmiechem, opadając delikatnie na jej drobniutkie ciałko.
-Nadal możesz go potrzymać, kochanie... - mruknąłem jej do ucha. - Mi będzie bardzo przyjemnie.
Maja wybuchnęła śmiechem, klepiąc mnie lekko po plecach.
-Z pewnością... - mruknęła cicho.
-A co zrobiłem później? - przygryzłem dolną wargę, czekając na ciąg dalszy.
-Potem chłopaki zaczęli wyobrażać sobie ciebie w pampersie, ale ty oznajmiłeś, że coś by ci się tam nie zmieściło. - blondynka posłała mi znaczące spojrzenie, a ja poczułem jej dłoń na swoim przyrodzeniu. Wciągnąłem głęboko powietrze, mocno przygryzając wargi.
-To ciekawe, jak jednym ruchem można przejąć nad kimś kontrolę. - szepnęła mi do ucha, jednak do mnie mało docierało, przez podniecenie, ogarniające moje ciało. - No dobra, już cię nie męczę. - zaśmiała się, odsuwając swoją dłoń od mojego krocza.
-Wykończysz mnie kiedyś, kochanie. - mruknąłem, uspokajając swój oddech. - A co było dalej?
-Później poszliśmy na górę i ty chciałeś się do mnie dobrać, ale ja nie chciałam i poszłam spać, a wtedy ty zacząłeś gadać i gadać, więc się wkurzyłam i poszłam do Jazzy. A wtedy ty wpadłeś ze swoim genialnym pomysłem. Zacząłeś mi się oświadczać i chciałeś zaciągnąć mnie do kościoła. - Maja parsknęła śmiechem.
-Ej, nie śmiej się. Ja tam bym chciał... - wydąłem dolną wargę.
-Może za parę lat, Justin... - przeczesała moje włosy, bawiąc się ich końcówkami.
-Już teraz mogę ci obiecać, że nocy poślubnej nie zapomnisz do końca życia. - posłałem jej łobuzerski uśmiech.
-Nie zapomnę żadnej nocy, spędzonej z tobą. - spojrzała prosto w moje oczy, a ja poczułem dreszcze, przechodzące przez całe moje ciało.
To niesamowite, że ta dziewczyna jednym spojrzeniem potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu.
-A później, kiedy dałam ci tabletki nasenne spytałeś, czy cię nie zgwałcę. - zachichotała pod nosem, a ja momentalnie parsknąłem śmiechem.
-Wiesz, ja jestem bardziej niż chętny. - poruszyłem znacząco brwiami. - Przez ciebie mógłbym być gwałcony regularnie.
-Oj spieprzaj. - dziewczyna zepchnęła mnie ze swojego ciała, kręcąc z rozbawieniem głową.
Zsunęła z siebie kołdrę, a moim głodnym oczom ukazało się jej przepiękne ciało, osłonięte jedynie skąpą, koronkową bielizną.
-Co ja tu widzę. - oblizałem powoli wargi, na co Maja przewróciła oczami.
Zeszła z łóżka, podchodząc do fotela, na którym leżały jej ubrania.
Nagle drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka wszedł Chris.
-No proszę... - zaczął, z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. - Znowu przychodzę w samą porę. - oblizał powoli wargi, mierząc wzrokiem ciało blondynki.
-Chris, spierdalaj stąd! - pisnęła dziewczyna, na co z jego ust uciekł cichy chichot.
-Przyszedłem się tylko pożegnać. - uniósł ręce w obronnym geście, podchodząc do mnie. - Dzięki, stary. Do zobaczenia. - pożegnał się ze mną po męsku. Już kierował się w stronę Mai, kiedy ona wystawiła przed siebie rękę, nie pozwalając tym samym zbliżyć się Chrisowi.
-Nawet o tym nie myśl. - posłała mu ostrzegawcze spojrzenie.
-Myślę od dwóch miesięcy. - wyszczerzył się do niej, na co Maja przewróciła oczami. Chwyciła koszulkę, leżącą na fotelu, zakładając ją na siebie, po czym podeszła do chłopaka. Chris objął ją w pasie, przytulając do siebie, a przeze mnie przeszła minimalna fala zazdrości. Zacisnąłem pięści, obserwując, jak ten jebany frajer dotyka moją dziewczynę.
-Kurwa, gdzie te łapy? - warknąłem, widząc jego ręce niebezpiecznie blisko tyłka dziewczyny.
-Spokojnie, stary. - Chris odsunął się od Mai, posyłając mi wesołe spojrzenie.
Zacisnąłem lekko szczękę, aby powstrzymać niepotrzebny potok słów, kiedy blondyn wyszedł z pokoju, zostawiając nas samych.
-Justiiiin... - zaczęła dziewczyna, podchodząc do mnie. Uklęknęła za mną na łóżku, a następnie wtuliła się we mnie od tyłu, obejmując ramionkami moją szyję. - Chyba nie jesteś zazdrosny, prawda? - szepnęła mi do ucha, całując skórę obok niego.
Przez moje ciało przeszła kolejna fala dreszczy, kiedy ta urocza piętnastolatka składała delikatne pocałunki na mojej szyi. - Wiesz, że ja kocham tylko ciebie. - ponownie szepnęła mi do ucha, opierając się o moje plecy.
-Ale ty jesteś słodka. - mruknąłem, kręcąc z rozbawieniem głową.
-Taką mnie zrobili. - szepnęła i, zawisając na moich plecach, zaczęła składać kolejne pocałunki, tym razem na moim policzku i szczęce. - A teraz wstawaj. - mruknęła, po czym zeszła z łóżka i złapała mnie za ręce.
-Dokąd mnie prowadzisz, kochanie? - zaśmiałem się z jej entuzjazmu.
-Pod prysznic. - szepnęła mi uwodzicielsko do ucha, a następnie otworzyła drzwi od łazienki, wchodząc do środka.
Z łobuzerskim uśmiechem na ustach przekroczyłem próg pomieszczenia. Owinąłem ramieniem drobną talię blondynki, od tyłu. Przyciągnąłem ją do siebie, a następnie złożyłem kilka pocałunków na rozgrzanej skórze jej szyi. Kiedy dziewczyna odsunęła się ode mnie, zdjęła przez głowę koszulkę, odkładając ją na szafkę. Oblizałem powoli wargi, a następnie wsunąłem dłoń pod zapięcie stanika dziewczyny, ściągając z niej górną część bielizny. Maja zsunęła z siebie koronkowe majteczki, po czym weszła pod prysznic. Z uśmiechem pozbyłem się swoich bokserek, a następnie dołączyłem do dziewczyny.
-Muszę cię ukraść na parę dni. - mruknąłem, układając dłonie na jej bioderkach. Maja odwróciła się przodem do mnie, posyłając mi pytające spojrzenie. - Pamiętasz ten ośrodek, w którym...
-Jak mogłabym zapomnieć? - przerwała mi nagle, kręcąc lekko głową.
-W takim razie jedziemy tam. - wyszczerzyłem się do niej.
-A jak chcesz przekonać moich rodziców? Wyobraź sobie, że ja mam szkołę.
-Coś wymyślę, skarbie. Zaufaj mi. - odparłem, a mój wzrok cały czas zjeżdżał na jej pełne piersi. - A teraz muszę cię ukarać za to, co zrobiłaś wczoraj...
-Nie będę protestować... - posłała mi łobuzerski uśmiech, po czym przybliżyła się do mnie i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
***
Wszedłem za blondynką do jej domu, zamykając za nami drzwi. Zdjąłem z jej ramion kurtkę, wieszając ubranie na wieszaku. Mój wzrok wylądował na tyłeczku Mai, kiedy ona schyliła się, aby zdjąć buty.
Chwilę później uśmiechnęła się do mnie słodko, a następnie pobiegła do swojego pokoju.
Wsunąłem ręce do kieszeni, udając się do salonu, gdzie zastałem rodziców mojego aniołka, siedzących na kanapie.
-Dzień dobry. - przywitałem się, zajmując miejsce na przeciwko.
-Cześć, Justin. - odparł jej tata. Spoglądali na mnie pytająco, więc postanowiłem rozpocząć.
-Mam do państwa pytanie, a raczej prośbę. - mruknąłem, drapiąc się po karku.
-Cokolwiek by to było, pamiętaj, że Maja ma piętnaście lat. - kobieta spojrzała na mnie znacząco.
-Tak, wiem. - posłałem jej uspokajający uśmiech. - Chodzi o to, że chciałbym ukraść Maję na parę dni. - przygryzłem wargę, obserwując ich reakcję.
-Justin, co masz na myśli, mówiąc ukraść, bo ja mam od razu złe przeczucia. - mama Mai zmarszczyła brwi.
-Chcielibyśmy wyjechać z Mają do tego ośrodka, w którym kiedyś się spotkaliśmy. - wyjaśniłem.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. Ona ma szkołę...
-To tylko parę dni. Zresztą Maja jest za mądra, żeby miała jakieś zaległości. - wyszczerzyłem się do nich.
-Masz się nią opiekować. - ojciec dziewczyny spojrzał na mnie znacząco.
-Oczywiście. - uśmiechnąłem się, wiedząc, że mój słodki uśmiech ich przekupił.
Wstałem powoli z kanapy, chcąc udać się na górę, do pokoju Mai, jednak zatrzymał mnie głos kobiety.
-Justin, muszę o to spytać. - zaczęła, przez co odwróciłem się w jej stronę. - Dlaczego ją uderzyłeś?
Zacisnąłem lekko szczękę, spuszczając głowę.
-To była najgorsza rzecz, jaką zrobiłem w życiu i nigdy sobie tego nie wybaczę. - powiedziałem cicho, unikając ich wzroku. - Ubzdurałem sobie coś w tym pustym łbie, no i... - nie chciałem kontynuować. - Nie wybaczę sobie tego. - powtórzyłem, po czym odwróciłem się powoli, kierując się w stronę schodów.
Po chwili wszedłem do pokoju blondynki. Zauważyłem, że światło w łazience jest zapalone, co oznaczało, że Maja tam była.
Wyjąłem z jej szafy torbę na ubrania, a następnie zacząłem wkładać do niej rzeczy. Zapakowałem parę koszulek na ramiączka oraz na krótki rękaw, a także kilka par krótkich spodenek. Następnie ukucnąłem obok szuflady, w której Maja trzymała bieliznę. Otworzyłem ją, wyciągając ze środka komplet skąpej, koronkowej bielizny. Mimowolnie oblizałem wargi, wyobrażając sobie ciało blondynki, osłonięte jedynie tym, co aktualnie trzymałem w dłoniach.
-Justin, mogę wiedzieć, dlaczego trzymasz moją bieliznę? - do moich uszu doszedł dźwięk cichego śmiechu dziewczyny. Przeniosłem na nią wzrok, wyrywając się z zamyśleń.
-Pakuję cię na wyjazd. - posłałem jej jeden ze swoich sławnych uśmiechów, przeczesując włosy.
-Zgodzili się? - spytała z niedowierzaniem, na co pokiwałem lekko głową.
-Nie było trudno. Niemal od razu się zgodzili. - wzruszyłem lekko ramionami. - Wiesz, może chcą mieć cały dom dla siebie. - poruszyłem znacząco brwiami, na co Maja parsknęła śmiechem. - Dorośli też mają swoje potrzeby.
-I myślisz, że czekają na moment, kiedy mnie nie ma w domu? - pokręciła lekko głową. - Proszę cię...
-Chcesz powiedzieć, że...
-Tak. To okropne. - zmarszczyła się lekko, przez co, tym razem ja, wybuchnąłem śmiechem. - Nie śmiej się. Kiedy byłam młodsza, nie wiedziałam co się dzieje. Bałam się. - blondynka założyła ręce na piersi. - Powiem ci coś, jeśli obiecasz, że nikomu nie powiesz. - ostrzegła mnie.
-Nie pisnę słówka. - przyrzekłem, układając dłoń na sercu.
-Najstraszniejszy był pierwszy raz. Obudziłam się w nocy i słyszę takie "szybciej, szybciej". Wiesz co ja sobie wtedy pomyślałam? - sapnęła cicho. - Że chcę mnie wywieźć gdzieś do lasu, jak Jasia i Małgosię. Byłam pewna, że moja mama krzyczy do taty dlatego, że w każdej chwili mogłam się obudzić i zepsuć ich plany. Pamiętam, że zamknęłam się wtedy w łazience i nie wyszłam przez całą noc. - Maja zakończyła swoją historię, siadając obok mnie na łóżku.
Momentalnie parsknąłem śmiechem, który tłumiłem w sobie od początku opowiadania.
-Serio? Jaś i Małgosia? A może Calineczka... - zachichotałem, przez co dziewczyna uderzyła mnie lekko w tył głowy.
-To wcale nie było śmieszne. Nawet nie wiesz, jak ja się wtedy przestraszyłam. - przewróciła oczami, zabierając ode mnie swoją koronkową bieliznę.
Zapakowała resztę rzeczy, a następnie uśmiechnęła się do mnie, dając mi tym samym znak, że jest gotowa. Wziąłem od dziewczyny torbę i złapałem ją za rękę, wychodząc z pokoju. Zeszliśmy na dół schodami, kierując się do salonu.
-To my jedziemy, mamo. - powiedziała Maja, kiedy kobieta odwróciła się przodem do nas.
-Jest już późno. Na pewno nie zaczekacie z tym do jutra? - podeszła do córki, przytulając ją lekko.
-Nie. - blondynka zachichotała cicho pod nosem.
-Tylko jedź ostrożnie, Justin. - zwróciła się do mnie, na co pokiwałem głową.
Razem z Mają udaliśmy się do przedpokoju, gdzie założyliśmy buty oraz kurtki. Otworzyłem drzwi, aby dziewczyna mogła wyjść. Już miałem uczynić to samo, kiedy poczułem dłoń na ramieniu. Odwróciłem się, stając twarzą w twarz z ojcem Mai.
-Justin, pierwsze co robisz, to jedziesz do sklepu i kupujesz prezerwatywy. Maja już jest w ciąży, chociaż ostrzegaliśmy was przed tym. Nie pozwólcie, żeby to zaszło za daleko. - posłał mi znaczące spojrzenie, klepiąc mnie lekko po ramieniu. - Bardzo ciężko jest mi się pogodzić z tym, że moja mała córeczka, która jeszcze niedawno siadała na moich kolanach, prowadzi dorosłe życie.
-Teraz siada na moich kolanach. - zaśmiałem się cicho, na co tata dziewczyny odpowiedział mi tym samym.
-Sam zostaniesz ojcem i zobaczysz jak to jest, kiedy koło twojej córki kręcą się jacyś faceci.
-Nie pozwolę im dotknąć mojej córki. - mruknąłem od razu.
-No właśnie. To musisz zastanowić się, jak ja się czuję, kiedy widzę, jak patrzysz na Maję, albo jak ją dotykasz. To na prawdę nie jest łatwe, ale muszę się do tego przyzwyczaić. Pamiętaj tylko, że ona nadal jest dzieckiem. -uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
-Będę pamiętał, bo właśnie za to ją kocham. Jest sobą i nie próbuje udawać kogoś innego. - odparłem z uśmiechem na ustach.
Pożegnałem się z ojcem dziewczyny, a następnie udałem się do swojego samochodu, gdzie na miejscu pasażera siedziała już Maja. Otworzyłem bagażnik, układając jej torbę obok swojej. Zająłem miejsce od strony kierowcy, a następnie odpaliłem silnik, zjeżdżając z podjazdu.
-Maja... - zacząłem niepewnie, spoglądając na dziewczynę. - Myślałaś kiedyś o tym, żebyśmy zamieszkali razem? - spytałem, wyjmując ze schowka papierosy.
Dziewczyna spojrzała na mnie z zainteresowaniem w oczach.
-Wiesz, kiedy urodzą się te bachory moglibyśmy pomyśleć trochę bardziej na poważnie o naszej wspólnej przyszłości, o zamieszkaniu razem...
-Chciałbyś... ? - na jej ustach pojawił się szczery śmiech.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo, maleńka. - odparłem, układając dłoń na jej kolanie.
-Ja też, Justin. Ja też... - powiedziała, po czym oparła się o boczną szybę.
***
Po jakimś czasie drogi zauważyłem, że w zbiorniku kończy się paliwo. Zjechałem więc na stację, aby zatankować. Zatrzymałem się na jednym z wolnych miejsc, zerkając na blondynkę. Dziewczyna spała jak aniołek. Uśmiechnąłem się na ten widok, głaszcząc ją delikatnie po policzku. Wysiadłem po cichu z samochodu, zamykając za sobą drzwi. Zacząłem nalewać do zbiornika paliwa, opierając się bokiem o samochód.
W pewnym momencie zobaczyłem w oddali grupę bardzo prowokacyjnie ubranych dziewczyn. Przewróciłem oczami, niemal natychmiast orientując się, kim one były. Zauważyłem, że ich wzrok zwrócony był w moją stronę. Zaśmiałem się pod nosem, oblizując powoli wargi.
-Nie tym razem, dziewczynki... - zakpiłem cicho pod nosem, odchodząc w stronę wejścia na stację.
Podszedłem do kasy, zauważając półkę z prezerwatywami. Podszedłem do niej, mierząc wzrokiem kolorowe pudełeczka.
-Weź te. - do moich uszu doszedł dźwięk głosu młodego sprzedawcy. - Nakręcą ci laskę na maksa. - zaśmiał się cicho, przez co i z moich ust wydobył się chichot.
-Jej nie trzeba nakręcać. - mruknąłem z rozbawieniem pod nosem.
Wziąłem z półki prezerwatywy, które polecił mi sprzedawca, po czym położyłem je na ladzie.
-Zazdroszczę ci. - westchnął cicho, naliczając należną sumę za paliwo oraz gumki. Wręczyłem mu pieniądze, kiedy poczułem, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu w pasie.
Odwróciłem się, zauważając Maję, odrobinkę zaspaną. Dziewczyna ziewnęła słodko, w czasie, kiedy ja chowałem prezerwatywy do kieszeni spodni.
-Muszę iść do toalety. - mruknęła, a następnie skierowała się do pomieszczenia po lewej stronie stacji.
Oparłem się o ścianę, czekając na mojego aniołka, kiedy zauważyłem, jak grupa prostytutek wchodzi na stację. Kolejny raz przewróciłem oczami, wzdychając głośno. Zmierzyłem wzrokiem każdą po kolei, przenosząc ciężar ciała na drugą nogę. Mój wzrok zatrzymał się na tyłku wysokiej brunetki. Oblizałem powoli wargi, mierząc wzrokiem jej ciało. Zauważając to, dziewczyna dała znak innej, a po chwili dziewczynki skierowały się w moją stronę. Zauważyłem, że miały one maksymalnie po szesnaście lat, przez co zaśmiałem się cicho.
-Hej przystojniaku. - zaczęła brunetka, stając pomiędzy moimi nogami.
-No witam. - mruknąłem, oblizując wargi.
-Co taki facet jak ty robi tutaj sam? - spytała kusząco, sunąc dłonią po mojej klatce piersiowej.
-Tak się składa, że nie jestem tu sam. - odparłem, starając się powstrzymać śmiech. Nic nie poradzę na to, że one są aż tak żałosne. Sprzedawać swoje ciało za parę groszy? Żenada...
-Ale chyba nie przeszkadza ci to, żeby skoczyć ze mną na parę minut w ustronniejsze miejsce. - przysunęła się do mnie jeszcze bliżej, układając obie ręce na mojej klatce piersiowej.
-A w jakim celu? - ona robiła z siebie idiotkę, więc ja też mogłem.
-Byłoby nam bardzo przyjemnie... - wyszeptała seksownie, układając dłoń na moim policzku.
Dobra, dosyć tego. Pobawiłem się, a teraz czas powiedzieć to, co na prawdę myślę.
-Kochanie, ty powinnaś się jeszcze lalkami bawić, a nie dawać dupy napalonym skurwielom. - zaszydziłem, odpychając ją od siebie.
-Czyli przyznajesz, że jesteś napalony? - ponownie przybliżyła się do mnie, na co ja przewróciłem oczami.
-Jestem napalony, ale na pewno nie na ciebie.
W tym momencie usłyszałem za sobą kroki, które ucichły zaraz obok mnie.
-Przepraszam, czy ja ci przypadkiem nie przeszkadzam? - Maja założyła ręce na piersi, wpatrując się w brunetkę.
-Przeszkadzasz, kochaniutka. To mój facet. Znajdź sobie innego. - prychnęła dziewczyna, wywołując u mnie atak śmiechu.
-Na prawdę? - spytała Maja z uśmieszkiem na twarzy.
-Tak. On jest mój. - brunetka stanęła bliżej mnie, na co ja zrobiłem kroczek w tył.
-To muszę cię rozczarować, ale spóźniłaś się jakieś dwa miesiące. - blondynka posłała jej przesłodzony uśmiech, a następnie złapała mnie za koszulkę i, stając na palcach, złączyła nasze usta. Moje dłonie powędrowały na jej tyłek, ściskając go lekko.
-Ty suko. - syknęła brunetka, odpychając ode mnie Maję. Dziewczyna uderzyła blondynkę w brzuch, przez co mój aniołek syknął z bólu. - Jak śmiesz...
-To ty jak śmiesz, pierdolona dziwko. - przerwałem jej, popychając dziewczynę na ścianę. - Nigdy więcej nie przezywaj, ani nie dotykaj mojej dziewczyny. - warknąłem, uderzając brunetkę w twarz.
-Justin... - do moich uszu doszedł cichy głosik. Maja ułożyła dłoń na moim ramieniu, gładząc je uspokajająco.
-Zapamiętaj sobie jedno. - uderzyłem ją z pięści w brzuch. - Jesteś zwykłą, nic nie wartą kurwą... - w tym momencie zostałem odciągnięty od brunetki przez Maję.
-Przepraszam cię za niego. - mruknęła do dziewczyny, kucającej przy ścianie.
Szarpnęła mnie za koszulkę, wyciągając mnie na zewnątrz. Byłem cholernie wkurwiony. Cały czas zaciskałem pięści i szczękę, starając się nie wybuchnąć.
-Justin, do cholery jasnej, co ty wyprawiasz!? - krzyknęła Maja, czym prawdę mówiąc, jeszcze bardziej wyprowadziła mnie z równowagi.
-Co ja wyprawiam!? To ta dziwka coś odpierdala! - wrzasnąłem, wyrzucając ręce w powietrze.
-Justin, przestań ją tak nazywać!
-Ona jest dziwką! Puszcza się za kasę! - prychnąłem, pod nosem z naiwności Majki.
-Jest prostytutką. - poprawiła mnie, na co ja parsknąłem śmiechem.
-Jest zwykłą kurwą. I tyle. - w tym momencie poczułem pieczenie na lewym policzku. Przyłożyłem do niego dłoń, kiedy zorientowałem się, że to Maja mnie uderzyła.
-Przestań tak mówić! To jej praca! - wyrzuciła ręce w powietrze.
-Praca!? - prychnąłem z niedowierzaniem. - Pracą nazywasz robienie loda każdemu facetowi!?
-To może lepiej jest zabijać ludzi i sprzedawać im prochy, co!? Ja wolałabym się puszczać, niż zabić człowieka... - ostatnią część zdania wyszeptała.
Poczułem lekkie ukłucie w serce, kiedy usłyszałem jej słowa. Ułożyłem dłoń na policzku dziewczyny, jednak ona odwróciła głowę, strzepując moją rękę.
-Maja, nie kłóćmy się... - mruknąłem cicho, przeczesując jej blond włosy.
-To ty zacząłeś. Pobiłeś tę prostytutkę. - powiedziała z wyrzutem.
-Ponieważ uderzyła ciebie. - przewróciłem oczami, wkładając ręce do kieszeni.
-Justin, ja to ledwo poczułam, a ty pobiłeś ją tak, jakby to był Chris, czy Austin. Ona też jest dziewczyną i wyobraź sobie, że ma uczucia.
Po zakończonej przemowie Mai, chciałem ją do siebie przytulić, jednak dziewczyna lekko odepchnęła mnie od siebie, a następnie udała się samochodu. Z głośnym westchnienie udałem się za nią, zajmując miejsce od strony kierowcy, a następnie w ciszy włączając silnik.
-Ej, mała, długo będziesz się jeszcze na mnie gniewać? - spytałem, wpatrując się w przednią szybę.
-Nie wiem. - odparła, opierając głowę o drzwi.
Dalszą drogę jechaliśmy w ciszy, która niesamowicie mnie irytowała. Po kilkunastu minutach spojrzałem na blondynkę, która spała, jak aniołek. Mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem. Zjechałem na pobocze, zatrzymując się na chwilę. Sięgnąłem po koc, znajdujący się na tylnych siedzeniach, a następnie przykryłem nim blondynkę. Zatrzymałem przez chwilę swój wzrok na jej ślicznej twarzyczce. Ostatnią rzeczą, którą chciałem, było kłócenie się z nią. Ponownie wjechałem na drogę, zaciskając ręce na kierownicy. Wyjąłem z paczki papierosa, po czym włożyłem go do ust, podpalając koniec zapalniczką. Zaciągnąłem się mocno, aby wyładować swoją złość. Nie chciałem przez przypadek nawrzeszczeć na Maję.
***
Godzinę później wjeżdżałem przez bramę do ośrodka. Jadąc powoli leśną drogą, zatrzymałem się dopiero przy recepcji. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał 22:00. Wysiadłem z samochodu, podchodząc do niewielkiego domku. Wszedłem do środka, a wzrok małżeństwa w średnim wieku, siedzących w środku, padł na mnie.
-Dobry wieczór. - przywitałem się. - Przyszedłem odebrać klucze.
-Pan Justin Bieber? - spytała kobieta, zapisując coś w zeszycie.
-Zgadza się. - odparłem, wysuwając ręce z kieszeni.
-Przyjechałeś z kimś czy sam? - uniosła brwi, czekając na moją odpowiedź.
-Z dziewczyną.
Wiecie, tak sobie teraz pomyślałem, że Maja jest dla mnie kimś znacznie ważniejszym, niż "dziewczyną", z którą chodzi się za rękę w parku i uprawia seks wieczorami. Dla mnie była kimś ponad wszystko...
Kobieta podała mi klucze, z numerem 126, życząc udanego pobytu. Wyszedłem z domku, z powrotem wsiadając do samochodu. Przejechałem kawałek, szukając odpowiedniego numeru. Uśmiechnąłem się lekko, kiedy zauważyłem, że nasz domek jest częściowo odsunięty od innych. Zaparkowałem przed wejściem, po czym wyłączyłem silnik i wysiadłem. Otworzyłem drzwi od strony pasażera, a następnie jedną rękę ułożyłem na jej pleckach, a drugą wsunąłem pod kolana. Uniosłem delikatnie jej ciałko, kierując się do drzwi. Wszedłem do środka i ułożyłem Maję na łóżku w sypialni, całując ją delikatnie w czółko. Wyszedłem jeszcze do samochodu po nasze torby, po czym wróciłem, zamykając drzwi od domku na klucz. Udałem się do sypialni i podszedłem do Mai, kucając obok łóżka. Odpiąłem jej spodenki, ściągając z niej delikatnie. Kiedy położyłem ubranie na szafce, Maja zaczęła otwierać oczy.
Wiedziałem, że nadal będzie na mnie wkurzona. Prawdę mówiąc, nie byłem jej dłużny. Jak ona mogła jeszcze bronić tej dziwki. Zasłużyła sobie na to, a zamiast tego, to ja oberwałem w twarz.
Spojrzała na mnie swoimi pięknymi, dużymi oczami, a jej wzrok zdradzał, że nie ma zamiaru nic powiedzieć.
-Ile jeszcze czasu masz zamiar się do mnie nie odzywać? - westchnąłem, przeczesując palcami włosy.
-Trzeba było najpierw pomyśleć, co robisz. - mruknęła, siadając na łóżku.
-Ja pierdole. - warknąłem, czując, jak moje ciśnienie zaczyna wzrastać. - Zasłużyła sobie na to.
-Nie, Justin. Nie zasłużyła. Jakbyś nie wiedział, każdego traktuje się z szacunkiem.
-Kurwa, Majka. To jest zwykła dziwka. Jedyne w czym jest dobra to w pieprzeniu. Ja nie mam do niej szacunku. Co najwyżej w łóżku mógłbym ją wykorzystać.
-Proszę bardzo. Droga wolna. - mruknęła, zaciskając lekko szczękę.
Mówiłem już, że ten dzieciak czasami cholernie mnie irytuje...?
-Jak chcesz, to dobrze. Miała całkiem fajny tyłek...
-No to leć do niej! Ja cię nie zatrzymuję!
-Kurwa, teraz zachowujesz się jak jakaś rozkapryszona gówniara. - warknąłem, zaciskając pięści.
-Lepiej być rozkapryszoną gówniarą niż damskim bokserem. - wyrzuciła ręce w powietrze, posyłając mi mordercze spojrzenie.
Wkurzyłem się i wyszedłem z sypialni, trzaskając za sobą drzwiami. Poszedłem do samochodu, a z tylnej skrytki wyjąłem jednego skręta. Podpaliłem go, wkładając do ust. Zaciągnąłem się mocno parę razy, wypuszczając po chwili dym. Kiedy wypaliłem go do końca, wyrzuciłem do jeziora.
Wróciłem do domku i, omijając sypialnię, udałem się do pierwszego - lepszego pokoju. Ściągnąłem z siebie spodnie oraz koszulkę, a następnie wsunąłem się pod kołdrę, zamykając powieki.
***
Obudziłem się w nocy, układając na wznak na łóżku. Popatrzyłem przez chwilę w sufit, przypominając sobie wydarzenia ze wczorajszego wieczoru.
Może faktycznie trochę przesadziłem i nie powinienem jej tak pobić. Chociaż z drugiej strony, ona uderzyła Maję i to na dodatek w brzuch...
Przetarłem twarz rękoma, a następnie wstałem z łóżka, wychodząc z pokoju. Skierowałem się do sypialni, z której usłyszałem cichutki płacz. Nie powiem, to lekko ścisnęło moje serce. Złapałem za klamkę i wszedłem do środka, gdzie zastałem Maję, siedzącą na łóżku, z kolanami przyciągniętymi do klatki piersiowej. Ukucnąłem obok łóżka, sunąc dłonią po jej nagim udzie.
-Kochanie, nie kłóćmy się... - mruknąłem, drugą ręką gładząc jej plecki. - Przepraszam, poniosło mnie.
-Tak, Justin. Poniosło cię... - szepnęła, podnosząc głowę.
-Przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć. - usiadłem obok niej na łóżku. - Nie chcę się z tobą kłócić, skarbie... - pogładziłem ją delikatnie po włoskach.
-Ja też nie chcę, Justin. - mruknęła, a następnie przybliżyła się do mnie i objęła ramionkami w pasie.
-Przepraszam, kochanie. - szepnąłem, wtulając ją w siebie. Złożyłem kilka pojedynczych pocałunków na jej szyjce, wdychając cudowny zapach mojego aniołka.
-Ja też przepraszam, Justin. - mruknęła, układają główkę na moim ramieniu. - A teraz chodź tutaj. Nie chcę spać sama. - dodała cicho, popychając mnie delikatnie na poduszki.
Z uśmiechem na ustach położyłem się na materacu. Maja wdrapała się na mnie, układając główkę na mojej klatce piersiowej.
-Justin... - zaczęła niepewnie, kreśląc wzorki na mojej skórze.
-Tak, kochanie? - uniosłem brwi.
-Podobają ci się takie dziewczyny, jak te na stacji? - mruknęła nieśmiało, a z moich ust momentalnie wyleciał cichy chichot. Zaplątałem sobie kosmyk jej włosów wokół palca, wpatrując się w ścianę.
-Może gdyby były naturalne, byłyby chociaż trochę ładne. Ja tam nie lubię tony tapety na twarzy i sylikonu w cyckach. - wzruszyłem lekko ramionami. - Wolę MOJE naturalne cudeńka. - dodałem, układając dłonie na biuście dziewczyny.
Blondynka zachichotała pod nosem, jednak nie zsunęła moich rąk ze swoich piersi, przez co łobuzerski uśmieszek na moich ustach jeszcze się powiększył.
-Ale tak swoją drogą to niesprawiedliwe, że dziewczyny mogą sobie powiększyć cycki, a faceci tego na dole nie. - mruknąłem, po czym zachichotałem pod nosem, zdając sobie sprawę z tego, jak to musiało zabrzmieć.
Maja ze śmiechem uniosła się na jednym łokciu, spoglądając na mnie.
-Justin, czyżbyś miał kompleksy. - zmarszczyła brwi w śmieszny sposób, na co ponownie się zaśmiałem.
Wstałem z łóżka i ustawiłem się przed materacem a następnie zsunąłem bokserki.
-A powinienem? - uniosłem brwi, w czasie, kiedy Maja wybuchnęła śmiechem. - No właśnie. - z powrotem założyłem na siebie bokserki, po czym ułożyłem się obok dziewczyny.
Przykryłem nas kołdrą, a następnie jedną rękę wsunąłem pod kolano blondynki. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, układając sobie jej nogę na wysokości moich bioder.
-Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie, kochanie. - szepnąłem jej do ucha, wtulając twarz w jej włosy. - Tak cholernie cię kocham i nie chcę, żebyśmy więcej się kłócili. - dodałem, spoglądając na blondynkę. Dziewczyna miała zamknięte powieki i oddychała miarowo, dzięki czemu mogłem poznać, że spał.
Uśmiechnąłem się delikatnie, a następnie wyswobodziłem z objęć Mai.
Mój plan czas zacząć...
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani!!!
W rozdziale raczej nic konkretnego się nie dzieje. Taki jest ten i będzie jeszcze następny. Później zrobi się ciekawiej ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Zapraszam Was serdecznie na mojego aska. Odpowiem na wszystkie Wasze pytania ;-*
Kocham Was i do następnego ;-*

15 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział,nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham czekać z nieświadomością na kolejne rozdziały, a jeszcze bardziej je czytać.
    Rozdział cudowny. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie http://shwatyissexy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne *.* I co ten Juss knuje ??

    OdpowiedzUsuń
  4. O bosz uwielbiam twoje opowiadanie <3
    Jestem ciekawa co Justin kombinuje ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku . Rozdział omniomniom.
    No Justin trochę przesadził .
    Szczerze. To trochę się boję tego jego pomysłu.
    Ciekawe co w tej główce sobie umyślił.
    Oni się tak kochają. Aww.
    Idealni
    moja mama chyba by mnie wysmiala gdybym chciała gdzieś wyjechac z chłopakiem sama. Ha ha. Rozdział jest po prostu niezwykły <3
    true-big-love-jb blogspot.com
    red-sky-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Co on chce zrobić? ;o
    Jaki plan? ;o
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwww... Koncówka była słodka i zarazem śmieszna xD Rozdział jak zawsze cuudowny <3 Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwww........... myślałam , że już się nie pogodzą.
    Rozdział wspaniały jak zwykle :) Czekam na kolejny <3
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie tam bardzo wciągną rozdział :)
    bardzo szybko i przyjemnie się czytało ... <3
    aż mi się wydawało że jest krótki, ale teraz tak patrzę
    i rzeczywiście wydawało mi się hahaa :D
    /vzytelniczkaa

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie...i tutaj też chcesz też nas na zawał sprowadzić? :o Niedługo będziesz nas odwiedzać w szpitalach hahahhaha :D Nie spodziewałabym się, że Justin uderzy jakąkolwiek dziewczynę po tym, co zrobił Majce O.o A tu prooooooszę jaki wariat. Czemu ten blog jest taki zajebisty, co? :D Nigdy przeeeeeeeenigdy mi się nie znudzi, jest zbyt fantastyczny, żeby tak się stało ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. ostatnio stwierdzilam ze jestem uzalezniona od tego opowiadania.. codziennie sprawdzam czy sa rozdzialy nowe bo nie moge sie doczekac co bedzie dalej.. nawet nie wyobrazam sobie konca tej histori... heh .. jest cudowny :)

    @kasiulek981

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahhahah czytam ten rozdział dochodze (bez skojarzeń) do ostatniego zdania 'mój plan czas zacząć'' i krzycze na caly dom ''jaki plan ,jaki kurwa plan co ?" maja dobrze że mamy nie ma w domu bo by mnie zabiła XD/Ola

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad...To dużo dla mnie znaczy...