środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 35...

***Oczami Justina***
Udałem się schodami na górę, po chwili znajdując się w swoim pokoju. Schowałem do kieszeni jeansów komórkę, a na głowę założyłem moją ulubioną czapkę. Zgarnąłem również kluczyki do mojego nowego autka, po czym wyszedłem z pokoju, schodząc na dół.
-Wychodzę! - krzyknąłem, informując mamę, a następnie włożyłem buty i wyszedłem z domu.
Odblokowałem swoje czarne, matowe BMW (tak, mam słabość do takich samochodów), zajmując miejsce kierowcy. Odpaliłem silnik, zjeżdżając z podjazdu.
Poczułem wibracje w kieszeni, więc wyjąłem telefon, odblokowując go.
"Spotkamy się później. Abby jest chora."
Rzuciłem telefon na siedzenie pasażera, skupiając się na drodze.
Po paru minutach podjechałem pod szkołę, zatrzymując się na parkingu. Wyłączyłem silnik, wysiadając z samochodu. Czułem na sobie wzrok wielu uczniów, głównie dziewczyn.
Kiedyś może i by mi się to podobało, jednak teraz mam Maję i nikt więcej nie jest mi potrzebny.
Pchnąłem duże, ciężkie drzwi, a do mojej głowy napłynęły wspomnienia, kiedy to ja codziennie rano wchodziłem do tego budynku zaspany, nieprzytomny...
Do moich uszu od razu doszedł odgłos rozmów, krzyków i śmiechów. Rozejrzałem się po zatłoczonym korytarzu, wyszukując wśród uczniów kogoś znajomego. Na moich ustach pojawił się łobuzerski uśmiech, kiedy dostrzegłem paru moich kumpli, stojących przy szafkach. Udałem się w ich stronę, wsadzając ręce do kieszeni.
-Bardzo się za mną stęskniliście? - rzuciłem z rozbawienie, kiedy byłem już wystarczająco blisko.
-Bieber! No nie wierzę własnym oczom. - zaśmiał się Mike, witając się ze mną po męsku.
-Mówiłem, że przyjdę was odwiedzić. - zaśmiałem się, opierając swoje ciało o szafki.
-I co tam, stary? - John poklepał mnie po ramieniu. - Widzę, że znowu się w coś wpakowałeś. - zaśmiał się, wskazując na moje poobijane ramię.
-Jakby to powiedzieć... - udałem, że się nad tym zastanawiam. - Przyjebałem w drzewo po pijaku, parę dni temu mnie wypuścili. - wzruszyłem ramionami.
Nagle wzrok chłopaków powędrował na drugi koniec korytarza.
-Idzie... - westchnął Mike, łobuzersko się przy tym uśmiechając.
-Mike się, kurwa, zakochał... - zaćwierkał Jerry.
-Spierdalaj. - chłopak uderzył go w bok. - Laska ma po prostu zajebiste ciało. - mruknął przygryzając dolną wargę.
-Która? - uniosłem pytająco brwi, przenosząc wzrok w miejsce, w które wpatrywali się moi kumple.
Na moich ustach automatycznie pojawił się uśmiech, jednak nie dałem tego po sobie poznać.
-Niezła jest, co? - posłał mi znaczące spojrzenie.
-Ta... Niezła... - odparłem cicho, przenosząc wzrok na dziewczynę, zbliżającą się w naszą stronę.
-Tak się składa, że to moja szafka. - popatrzyła na mnie znacząco, uśmiechając się pod nosem.
-I co w związku z tym, kochanie? - spytałem, układając ręce na jej talii.
-Muszę się zastanowić. - mruknęła, łapiąc mnie za koszulkę.
Złączyłem nasze wargi w namiętnym pocałunku, przejeżdżając językiem po dolnej wardze blondynki.
Tak, zgadliście. To Maja.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie, spoglądając sobie głęboko w oczy.
-A teraz na prawdę się przesuń. - rzuciła krótko, odsuwając mnie od swojej szafki.
Spojrzałem na kumpli, których miny były po prostu bezcenne.
-Zaskoczeni? - wyszczerzyłem się do nich.
-Ja pierdole... - mruknął Mike, kręcąc z rozbawieniem głową.
Objąłem Maję od tyłu w pasie, trącając nosem jej szyję.
-Stęskniłem się. - szepnąłem jej do ucha, na co zaśmiała się cicho.
-Stary, kurwa no! - do moich uszu doszedł krzyk Mike'a.
-Panie Taylor! Proszę nie przeklinać. W ogóle to co...
  Dyrektorka przerwała, kiedy zauważyła mnie, opierającego się o szafki.
-Bieber... - mruknęła, stając koło nas. - A miałam nadzieję, że więcej cię nie spotkam.
-Mnie również miło panią widzieć. - wyszczerzyłem się do niej, na co przewróciła oczami.
-Co cię tu znowu sprowadza? - uniosła pytająco brwi, zakładając ręce na piersi.
-Przyjechałem po dziewczynę. To chyba nie jest zabronione. - zadrwiłem, obejmując Maję w pasie.
-Współczuję ci, dziecko. - zwróciła się do blondynki. - A ty, Justin, nie sprowadzaj mi Mai na złą drogę. - zagroziła, na co zachichotałem cicho. - Do widzenia. - rzuciła na odchodne, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie.
-Do zobaczenia! - zawołałem do niej z wyraźnym rozbawieniem w głosie.
Spojrzałem na kumpli, którzy cały czas przerzucali wzrok z Mai na mnie.
-To my spadamy. - mruknąłem po chwili. - Siema. - pożegnałem się z nimi po męsku, po czym objąłem Majkę ramieniem, prowadząc w stronę wyjścia.
  Chwilę później znaleźliśmy się przed zatłoczonym budynkiem, kierując się do mojego samochodu. Otworzyłem Mai drzwi,a następnie zająłem miejsce od strony kierowcy. Odpaliłem silnik, opuszczając teren szkoły.
-Co zrobiłeś dyrektorce, że tak zareagowała na twój widok? - zaśmiała się cicho Maja, zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Ja i Austin byliśmy najczęstszymi gośćmi w jej gabinecie. - wzruszyłem ramionami, przypominając sobie długie godziny spędzone na dywaniku u dyrektorki.
Blondynka zachichotała cicho, czym zaraziła również mnie.
-Ci kolesie to twoi kumple? - zadała kolejne pytanie.
-Tak. Chodziłem z nimi do klasy, ale powtarzają czwartą klasę. - mruknąłem. - Nie słuchaj ich. To debile. - ponownie wzruszyłem ramionami. - Jak przypuszczam, już z tobą gadali, prawda? - uniosłem pytająco brwi, spoglądając na dziewczynę.
-Tak. - mruknęła, przygryzając dolną wargę.
Po paru minutach dojechaliśmy pod dom Mai. Zaparkowałem na podjeździe, gasząc silnik. Wysiadłem z samochodu, obejmując dziewczynę ramieniem. Udaliśmy się w stronę drzwi, po chwili znajdując się w środku.
-Dzień dobry! - przywitałem się, ściągając buty.
Maja zawiesiła kurtkę na wieszaku, a następnie złapała mnie za rękę, ciągnąc w stronę schodów. Niecałą minutę później znaleźliśmy się u niej w pokoju. Podszedłem do łóżka i rozłożyłem się na nim, układając ręce za głową. Obserwowałem, jak mój aniołek odkłada plecak pod biurko, a następnie podchodzi do mnie.
-Stęskniłem się za tobą. - powtórzyłem słowa, wypowiedziane w szkole.
-Ja za tobą też. - odparła, po czym nachyliła się, aby złączyć nasze usta.
Ułożyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem do siebie, sprawiając, że usiadła okrakiem na moim kroczu. Jęknąłem cicho w jej usta, masując delikatnie jej plecki. Przejechałem językiem po dolnej wardze Mai, prosząc o dostęp, który udzieliła mi bez chwili zawahania. Nasze języki zaczęły się o siebie ocierać, przez co nasze ciała ogarnęła fala przyjemnych dreszczy...
***Oczami Mai***
Wplątałam palce w jego włosy, ciągnąc lekko za ich końcówki, przez co z ust szatyna ponownie uciekł cichy jęk. Z każdą chwilą pocałunek robił się coraz bardziej gorący i namiętny. Justin ściągnął ze mnie jeansową kamizelkę, którą miałam na sobie, przenosząc swoje pocałunki na moją szyję. Sunął wargami po mojej skórze, sprawiając, że po raz kolejny przez moje ciało przeszła fala dreszczy. Ręce stanowczo trzymał ułożone na moich biodrach, jakby bał się, że mogę gdzieś mu uciec.
Ja jednak nie miałam najmniejszego zamiaru tego przerywać...
Chłopak składał delikatne pocałunki na moich odkrytych ramionach oraz obojczykach, aż w końcu jego słodkie wargi zaatakowały skórę na moim dekolcie. Odchyliłam lekko głowę, rozkoszując się jego delikatnym dotykiem. Chłopak składał na nim delikatne pocałunki, co jakiś czas ssąc lekko moją skórę, przez co, tym razem z moich ust, uciekł cichy jęk.
Złapałam za krańce koszulki Justina i uniosłam ją, zdejmując po chwili. Moim oczom ukazał się idealnie zbudowany tors chłopaka. Ułożyłam na nim dłonie, sunąc opuszkami palców po mięśniach szatyna. Czułam pod sobą wybrzuszenie w spodniach chłopaka, które z każdą chwilą się powiększało.
W pewnym momencie Justin odwrócił nas, napierając na moje ciało. Zsunął swoje ręce, wsuwając je pod moją koszulkę. Popatrzył w moje oczy, szukając pozwolenia, na co skinęłam lekko głową. Justin kierował swoje dłonie coraz wyżej, jednocześnie przejeżdżając opuszkami palców po skórze na mojej talii i żebrach. Po chwili ściągnął moją koszulkę, sprawiając, że leżałam pod nim jedynie w krótkich, jeansowych spodenkach oraz koronkowym staniku. Szatyn oblizał wargi, aby chwilę później ponownie zaatakować skórę na moim dekolcie. Zjeżdżał ustami coraz niżej, aż dotarł do moich częściowo osłoniętych piersi. Całował je delikatnie, co jakiś czas ssąc i liżąc moją skórę.
Przeniósł swoje pocałunki na mój brzuch, trzymając ręce ułożone na moich biodrach. Zjeżdżał coraz niżej, przez podbrzusze, aż zatrzymał się przy guziku moich spodenek. Odpiął go, rozsuwając rozporek, a następnie ściągnął je ze mnie, pozostawiając moje ciało okryte jedynie skąpą bielizną.
-Jesteś przepiękna. - mruknął cicho, ponownie całując mój brzuch.
Nagle zorientowałam się, że zapomnieliśmy o czymś na prawdę istotnym, przez co z moich ust uciekł cichy chichot. Chłopak uniósł pytająco brwi, podpierając się na łokciach po obu stronach mojej głowy.
-Drzwi. - zaśmiałam się cicho.
Chłopak zsunął się ze mnie, podchodząc do drzwi od pokoju, po czym przekręcił klucz, zamykając je. Następnie podszedł do wieży i włączył pierwszą- lepszą muzykę i z łobuzerskim uśmieszkiem powrócił do mnie.
-Tak zdecydowanie będzie lepiej. - powiedziałam, wskazując na odtwarzacz. Jak moi rodzice usłyszeliby nasze jęki, byłoby... cudownie...
-Ale powiem ci szczerze, że jestem cholernie ciekawy reakcji twoich rodziców, kiedy weszliby tutaj, zastając nas w łóżku. - zaśmiał się cicho, ponownie napierając na moje ciało.
Zjechałam dłońmi przez jego klatkę piersiową, brzuch, podbrzusze, aż wreszcie dotarłam do zapięcia jego spodni. Odpięłam guzik, a następnie rozpięłam rozporek, ściągając z niego spodnie. Moim oczom ukazał się na prawdę wielki "przyjaciel" chłopaka, przez co przygryzłam dolną wargę. Ułożyłam na nim swoją dłoń, sunąc delikatnie po członku Justina przez bokserki.
-Kurwa, skarbie... - jęknął cicho, odrzucając do tyłu głowę.
Po chwili wsunął rękę pod zapięcie mojego stanika i odpiął go sprawnym ruchem, ściągając z moich ramion. Odrzucił go na bok, a następnie zaatakował moje, odsłonięte dla jego głodnych oczu, piersi. Zaczął ssać moje sutki, przez co z moich ust wyleciały ciche jęki. Wplątałam palce w jego włosy, przymykając powieki. Justin ułożył swoje dłonie na moich piersiach i zaczął je delikatnie masować, sprawiając, że stałam się jeszcze bardziej podniecona.
Chwilę później poczułam jego wargi sunące po moim brzuchu. Zatrzymał się przy gumce od dolnej części bielizny i, zahaczając na niej palce, zaczął powoli ściągać ze mnie ostatnią część garderoby. Teraz leżałam pod nim całkowicie naga, obserwując, jak bada moje ciał głodnym wzrokiem. W tej chwili w jego oczach mogłam zobaczyć jedynie dwie emocje : miłość i pożądanie.
Sięgnął po swoje spodnie, a następnie wyjął z kieszeni prezerwatywę. Ściągnął z siebie bokserki, uwalniając swojego kolegę, a następnie rozerwał opakowanie i założył gumkę na swojego członka.
Oparł się na jednym łokciu za moją głową, natomiast drugą uniósł moje biodra. Wszedł we mnie dosyć gwałtownie, rozsyłając po moim ciele nową falę podniecenia. Z moich ust uciekł głośny jęk, kiedy Justin zaczął poruszać biodrami. Dostosowałam się do jego tępa, wbijając paznokcie w plecy chłopaka.
-Kurwa. - warknął mi do ucha, chwytając się ramy łóżka.
-Justin! - zapiszczałam, pod wpływem uczucia, które mi teraz towarzyszyło.
-Tak, skarbie. Krzycz moje imię. - wydyszał prosto do mojego ucha.
Chłopak ułożył głowę w zagłębieniu mojej szyi, składając na niej delikatne pocałunki.
-Justin, szybciej... - wyjęczałam. - Proszę... - niemal błagałam.
-Brzmisz tak cholernie seksownie, kiedy błagasz, kochanie. - wychrypiał, przyspieszając swoje ruchy, przez co zapiszczałam jeszcze głośniej. - Ja pierdole...
Po kolejnych paru pchnięciach czułam, że zbliżam się już do końca.
-Justin! - krzyknęłam, mocniej wbijając paznokcie w jego plecy.
Dzięki Bogu Justin włączył muzykę, bo inaczej miałabym problem...
Chwilę później doszliśmy w tym samym momencie, jęcząc głośno.
-O Boże... - jęknęłam, czując ciężki oddech szatyna.
Justin wyszedł ze mnie ostrożnie, wyrzucając gumkę. Opadł koło mnie na łóżko, oddychając ciężko.
-Ja pierdole... - mruknął, przeczesując palcami włosy. - Jesteś po prostu zajebista. - dodał, muskając moje usta.
Sięgnął po swoje bokserki, zakładając je na siebie. Podał mi moją koronkową bieliznę, za co podziękowałam mu lekkim uśmiechem. Założyłam na siebie bieliznę, a następnie wstałam z łóżka. Justin wyłączył muzykę, przez co z moich ust uciekł cichy chichot.
-Jeśli moi rodzice się nie domyślą, to... - pokręciłam z rozbawieniem głową. Zastanawiałam się, co bym powiedziała mamie, gdyby spytała mnie o tę muzykę.
"A nic, mamo. Po prostu zachciało nam się z Justinem bzykać, więc włączyliśmy muzykę, żebyście nie słyszeli naszych jęków..."
No właśnie...
-Kocham cię, kicia. - moje przemyślenia przerwał Justin, który podszedł do mnie i objął ramionami moją nagą talię.
-Ja ciebie też. - odparłam, po czym stanęłam na palcach i musnęłam krótko jego usta.
***Następnego dnia***
Siedziałam z Abby na ławce w parku, czekając na chłopaków.
-Okazało się, że ci kolesie od nas ze szkoły to kumple Justina i Austina. - powiedziałam, kiedy przypomniało mi się nasze spotkanie. Nagle mój wzrok powędrował do dwóch chłopaków, zbliżających się w naszą stronę. - O nie... - mruknęłam cicho pod nosem.
-Co się stało? - spytała Abby, wpatrując się w to miejsce, co ja.
-To kuzyn Justina. - odparłam spuszczając wzrok.
Podeszli do ławki i usiedli po dwóch naszych stronach.
-Hej laleczki. - zaczął Danny, który zajął miejsce obok mnie.
-Czego chcesz? - westchnęłam głośno, nie mając ochoty na rozmowę z nim.
-Spokojnie, skarbie. Przyszedłem się tylko przywitać. - uniósł ręce w obronnym geście. - I chciałem cię przeprosić, za to w szpitalu. - dodał, spoglądając na mnie niepewnie.
-Każdą dziewczynę nazywasz dziwką? - mruknęłam, unosząc pytająco brwi.
-No przepraszam. - westchnął, przewracając oczami.
-Niech ci będzie... - odparłam, wzruszając ramionami. Chłopak objął mnie ramieniem, lecz ja szybko strąciłam jego rękę.
-Nie przesadzaj. - spojrzałam na niego ostrzegawczo, na co zaśmiał się cicho pod nosem.
Nagle ujrzałam Justina i Austina, zmierzających w naszym kierunku.
***Oczami Justina***
Krew się we mnie zagotowała, kiedy zauważyłem mojego kuzyna, przystawiającego się do Mai.
-Kurwa. - warknąłem pod nosem.
-Spokojnie, stary. Nie daj się sprowokować. - Austin poklepał mnie po plecach, starając się przemówić mi do rozsądku.
-Spierdalaj, Danny. - mruknąłem, stając przed chłopakiem.
-Bo co mi zrobisz? - spytał z cwaniackim uśmieszkiem, podnosząc się powoli.
-Chcesz się przekonać? - warknąłem, łapiąc go za koszulkę.
-No dawaj. - prowokował, przewracając oczami.
Nie wytrzymałem. Kopnąłem go z kolana w brzuch, przez co chłopak zgiął się w pół. Odepchnąłem go od siebie tak, że na moment stracił równowagę. Chwilę później podszedł do mnie i uderzył z pięści w brzuch, za co oddałem mu ciosem w szczękę.
-Dobra, chłopaki. Wystarczy. - między nami stanął Austin, odpychając nas od siebie.
-To jeszcze nie koniec, Bieber. - mruknął Danny, zbliżając się do mnie. - Twoja laska będzie moja... - szepnął, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł razem z Conorem w stronę wyjścia z parku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani!!!
Nie, nie i jeszcze raz nie! To chyba mój najgorszy rozdział... Wiem, że krótki, za co przepraszam...
Przepraszam, ale częściowo pisałam go dzisiaj po północy, po szampanie... Dobra, wiadomo, o co chodzi xD
W tym rozdziale miała się rozpocząć akcja, ale stwierdziłam, że to za szybko i będzie dopiero w następnym...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Wpadajcie na mojego aska i pytajcie, o co tylko chcecie :
Kocham Was i do następnego ;-* (dopiero po święcie trzech króli, ponieważ wyjeżdżam)
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

17 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle cudowny, a końcówka najlepsza. Czekam na nn.

    Zapraszam do siebie na 5 rozdział http://shwatyissexy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział BOSKI !!!!
    Nie mogę się doczekać następnego :D
    Hehe po szampanie różne poysly do głowy przychodzą ;)
    Myślę że następny będzie trochę dłuższy???
    Życzę duuuuuużoo weny i szczęśliwego Nowego Roku 2014 :D
    Koffam <3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny, cudowny, rewelacyjny, genialny jak zawsze zreszta.... kocham <3 / Mizu

    OdpowiedzUsuń
  4. hehehe.
    W cale nie jest najgorszy !!
    a zwłaszcza scena w pokoju Mai.
    ten wątek podoba mi się najbardziej haha.
    ( nie jestem erotomanem )
    ej nie dziwie się, że Justin tak reaguje na tego
    Dannego.
    nie dziwie się, że takie akcje są skoro po szampanie.
    musisz częściej pić szampana skarbie haha.
    jak zawsze podoba mi się rozdział.
    chyba nie ma takiego który mi się nie podoba.
    na pewno nie ma.
    każdy by chciał takiego chłopaka jak Justin ;<
    DLACZEGO BÓG mnie nie kocha ;<
    dobra wracając do tematu.
    wszystko jest takie asdfghjk.
    każde słowo, to jak opisujesz. zaciesz na ryju
    mam zawsze .
    nie no jak umierał to nie miałam.
    ale wgl to jest tak genialne, że lepsze chyba nie może byc.
    i to nie prawda, że to najgorszy, nie ma tu takiego !
    KOCHAM CIĘ
    weny !
    true-big-love-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !
    rozdział fajny i przyjemny :)
    /czytelniczkaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest najgorszy! Bardzo dużo się w nim dzieje, co czytelnikom naprawdę się podoba. Najpierw szkoła i Mike, później gorący seks Mai i Justina i na koniec Danny. Więc proszę cię nie wciskaj nam tu, że ten rozdział jest najgorszy. Bardzo mi się podoba, że w jednym rozdziale jest tyle wątków, a nie cały czas o jednym i tym samym :) Mam tylko jedno malutkie zastrzeżenie. Prawie w każdym rozdziale podczas pocałunków Mai i Justina piszesz : "Przejechałem językiem po dolnej wardze Mai, prosząc o dostęp, który udzieliła mi bez chwili zawahania. " . Mogłabyś jakoś inaczej zamienić to zdanie, czytając inne blogi nawyki same się "wpajają" i wtedy można zlikwidować powtórzenia :) A tak poza tym, to jest zajebiście i w ogóle zajebiście co nie. xd
    I nawzajem <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest świetny jak zawsze:) O matko, rozmowa Justina z dyrektorką i ten jej tekst: "Współczuję ci, dziecko." normalnie leżę i nie wstaję :) kocham to ♥ czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział jak zawsze. Szczęśliwego Nowego Roku. Spełnienia marzeń nawet tych najbardziej mmm... interesujących :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie jest super. Życze wenny i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę świetny rozdział! Czytam twoje opowiadanie od wczoraj i dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały, kocham to! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, poważnie, po prostu jeden z najlepszych blogów adjkkfdfag.
    Życzę weny i zapraszam do siebie http://utraconewspomnienia-fanfiction.blogspot.com miło mi będzie, jeśli przeczytać i skomentujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny świetny rozdział!
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad...To dużo dla mnie znaczy...